Najnowsza recenzja redakcji
„True Detective” nie wciąga swoją historią tak jak za pierwszym razem. Nie ma w tym niczego złego, a nawet się tego spodziewaliśmy – dorównanie 1. serii było wręcz niemożliwe. Miałem podejść do nowej opowieści bez osądzania jej przez pryzmat tej rozgrywającej się w Luizjanie, ale twórca, Nic Pizzolatto, nie daje mi wyboru. Zaczęło się od czołówki – mimo wszystko nadal bardzo dobrej - która jest w dużej mierze kalką poprzedniej, a potem pojawiały się inne podobieństwa.
Mamy zagubionych i pochłoniętych różnymi demonami bohaterów, którzy poszukują odpowiedniej ścieżki w plątaninie parszywych opcji, jakie zaserwowało im życie. Pokazywane nam do bólu chaotyczne skupiska autostrad właśnie to mają symbolizować, tak samo jak otoczka industrialna w kontekście toksyczności miasta Vinci i jego władz. Wciąż mamy też sceny, w których tytułowi detektywi próbują dotrzeć do siebie podczas jazdy samochodem, podążając od tropu do tropu. Jednak żaden z nich nie jest jak Rust Cohle, a hipnotyzujące monologi z filozoficznym zacięciem są zastąpione krótkimi wymianami zdań o celebrytkach i e-papierosach.
Dobrze też wiemy, że zagadka morderstw w 1. serii była kwestią drugorzędną i tłem dla rozwoju postaci. Pomimo tego nadal była ona piekielnie wciągająca i wyjątkowa. Stworzono unikalną atmosferę wokół tajemniczego Króla w Żółci, a widzowie łaknęli odpowiedzi. Tym razem trudno być podobnie przejętym tym, kto zabił skorumpowanego urzędnika. Mamy tu do czynienia z prostą historią, pełną szemranych interesów, w której najważniejszą rolę pełni najprostszy motyw z możliwych: pieniądze. Słowem – 2. sezon już nie ma tej magii co ten premierowy, choć Nic Pizzolatto z całych sił się o to stara. Niestety bez zamierzonego skutku.
[video-browser playlist="722603" suggest=""]
Oczywiście pewne aspekty oryginału udało się wykorzystać z powodzeniem również tutaj. Klimat miejsca akcji wciąż jest znakomity, a kalifornijska otoczka bardzo serialowi pomaga. Do tego dochodzi aktorstwo na wysokim poziomie (choć szkoda, że twórca nie wyciska ze swoich gwiazd więcej, pisząc dla nich takie teksty jak dla McConaugheya) oraz fantastyczna ścieżka dźwiękowa. No i więcej scen w barze z Rayem poproszę!
To wszystko, co opisałem powyżej, zawiera w sobie odcinek pt. „Maybe Tomorrow”, w którym protagoniści dość mozolnie kontynuują swoje śledztwo, a Frank staje się coraz brutalniejszy, starając się dowiedzieć, kto chce go wyrolować. Nie będę się zbytnio pastwił nad zeszłotygodniowym cliffhangerem. Tani to był chwyt ze strony HBO i Pizzolatto, którzy pewne nabrali wielu widzów myślących, że Velcoro poszedł do piachu, a skończyło się na gumowych pociskach. Głupiutkie to rozwiązanie, ale można jednak doszukać się w tym czegoś interesującego. Dlaczego morderca (który swoim ofiarom wycina oczy i wypala genitalia) pozostawił Raya przy życiu? Czy za maską kryje się ktoś, komu nasz bohater jest potrzebny, aby zakończyć to dochodzenie w odpowiedni sposób dla „elity” Vinci? Trudno jest mi oprzeć się wrażeniu, że w tym całym bajzlu palce macza porucznik Burris. Casting Jamesa Fraina jest wymowny. Ten facet potrafi grać szalonych i zwariowanych złoczyńców. Tak czy owak, mam nadzieję, że zostaniemy w wątku Caspare’a zaskoczeni, bo aktualnie jest to kryminalna zagadka, jakich wiele już w telewizji widzieliśmy.
Czekamy też na jakieś przełomy w kształtowaniu się bohaterów. Czy Wam też wydaje się, że jest ich odrobinę za dużo? Przez to Pizzolatto musi upraszczać i uciekać się do klisz. Wydaje się, że te postacie nie mają przed nami żadnych tajemnic. Frank jest byłym gangsterem, który chce teraz grać czysto, ale mu nie wychodzi. No i ma problemy rodzinne. Ray też tkwi w osobistym bagnie, a u Ani mamy zarysowane problemy z hazardem i mężczyznami ogółem. No i Woodrugh – gej z zespołem stresu pourazowego. Wszystko podane na tacy. W przypadku Marty’ego i Rusta tak nie było. Ci zaskakiwali nas na każdym kroku i byli prowadzeni z o wiele większą subtelnością.
Czytaj również: Seriale, które zmieniły oblicze telewizji
„True Detective” to po 3 odcinkach 2. serii zaledwie przyzwoity kryminał w stylu noir, który żyje w cieniu bardziej udanego poprzednika i nie może się z tego położenia wyrwać. Miejmy nadzieję, że nastąpi to w nadchodzących tygodniach.
Pokaż pełną recenzję
Sezony
Sezon 1
- The Long Bright Dark (12 stycznia 2014)
- Seeing Things (19 stycznia 2014)
- The Locked Room (26 stycznia 2014)
- Who Goes There (9 lutego 2014)
- The Secret Fate of All Life (16 lutego 2014)
- Haunted Houses (23 lutego 2014)
- After You've Gone (2 marca 2014)
- Form and Void (9 marca 2014)
Sezon 2
- The Western Book of the Dead (21 czerwca 2015)
- Night Finds You (28 czerwca 2015)
- Maybe Tomorrow (5 lipca 2015)
- Down Will Come (12 lipca 2015)
- Other Lives (19 lipca 2015)
- Church in Ruins (26 lipca 2015)
- Black Maps and Motel Rooms (2 sierpnia 2015)
- Omega Station (9 sierpnia 2015)
Sezon 3
- The Great War and Modern Memory (13 stycznia 2019)
- Kiss Tomorrow Goodbye (13 stycznia 2019)
- The Big Never (20 stycznia 2019)
- The Hour and the Day (27 stycznia 2019)
- If You Have Ghosts (3 lutego 2019)
- Hunters in the Dark (10 lutego 2019)
- The Final Country (17 lutego 2019)
- Now Am Found (24 lutego 2019)
Sezon 4
- Night Country: Part 1 (14 stycznia 2024)
- Night Country: Part 2 (21 stycznia 2024)
- Night Country: Part 3 (28 stycznia 2024)
- Night Country: Part 4 (4 lutego 2024)
- Night Country: Part 5 (11 lutego 2024)
- Night Country: Part 6 (18 lutego 2024)
Co o tym sądzisz?