Johnny English: Nokaut rozgrywa się po tym, jak atak hakerski doprowadził do odkrycia tożsamości agentów brytyjskiego wywiadu. Ostatnią nadzieją kraju jest Johnny English, który zostaje wezwany z emerytury. Bohater wraca do akcji, by odnaleźć hakera.
Aktorzy:
Rowan Atkinson, Olga Kurylenko (37) więcejKompozytorzy:
Howard GoodallReżyserzy:
David KerrProducenci:
William Davies, Tim Bevan (5) więcejPremiera (Świat):
20 września 2018Premiera (Polska):
21 września 2018Kraj produkcji:
Wielka BrytaniaDystrybutor:
UIPCzas trwania:
88 min.Gatunek:
Komedia, Przygodowy, Akcja
Trailery i materiały wideo
Johnny English: Nokaut - zwiastun
Najnowsza recenzja redakcji
Johnny English Strikes Again to powtórka z rozrywki w dosłownym tego słowa znaczeniu. Tytułowy bohater powraca i w ogóle się nie zmienia, a w zasadzie zachowuje się tak samo, jak w poprzednich częściach. Rowan Atkinson, podobnie jak przy Jasiu Fasoli, stara się nadać głupkowatej postaci uroku budującego sympatię. Jednak w seriach tak to bywa, że na tym etapie English powinien być kimś więcej, niż fajtłapą, która osiąga efekty przypadkiem. A tak nie jest i dostajemy dosłownie tego samego bohatera co poprzednio. Ta wtórność może niektórych widzów zmęczyć, a jeśli ktoś nie przekonał się do Englisha w poprzednich filmach, ten tego nie ma szans zmienić.
To wszystko tyczy się też warstwy humorystycznej, która jest prosta, czasem banalna, ale - ponownie - jak ktoś lubi taki styl Atkinsona prezentowany w poprzednich częściach, będzie się bawić poprawnie. Większość gagów jest typowa, mało odkrywcza i tylko lekko zabawna. Gdyby to nie była trzecia część, być może bawiłoby to lepiej, ale czuć w tym zmęczenie materiału i brak jakiegoś większego pomysłu. Powtarzanie takich samych gagów śmieszy tylko połowicznie. Nie przeczę, że lubię dziwactwa Atkinsona i czasem zaśmiałem się, ale czuć, że to jest marnowanie jego talentu. Stać go na wiele więcej pod względem komediowym, niż twórcy są skłonni to wykorzystać.
W porównaniu do poprzednich dwóch części ta jest porażką pod względem fabularnym. Historia jest pretensjonalna i pretekstowa. W żadnym momencie nie jest w stanie zaciekawić wykonaniem, pomysłem czy choćby podejście do sparodiowania jakiegoś motywu z kina szpiegowskiego. Problem leży w nijakim, nudnym i pozbawionym sensownych motywacji czarnym charakterze. Kiepski, nieciekawy i zbyteczny. Wręcz kreskówkowy w najgorszym tego słowa znaczeniu. A to psuje wrażenie, bo taka fabuła nie jest po prostu warta czasu. Nie ma w niej nic, co by choć odrobinę satysfakcjonowało. A jej banalność i przewidywalność godna jest przeciętnej bajki, a nie kinowego filmu będącego satyrą na kino szpiegowskie.
Rowan Atkinson dwoi się i troi, ale nie ma żadnego wsparcia. Jakimś wyróżniającym się w paru momentach atutem jest Olga Kurylenko, ale to za mało. Zmarnowana Emma Thompson, komicznie kiepski czarny charakter i brak postaci, które w interakcji z Englishem dawałyby pole do komediowego popisu. Ten scenariusz przypomina momentami wymyślanie tego na siłę, by zarobić na popularności marki, ale brak temu serca, by miało to sens i przynosiło satysfakcję.
Johnny English: Nokaut to co najwyżej przeciętna komedia skierowana tylko do wielbicieli poprzednich części i filmowej prostoty. Nie przeczę, że ogląda się to w miarę przyjemnie, bo lubię wygłupy Atkinsona, ale wychodząc trochę ponad to, nie mogę nazwać tego nazwać wartą uwagi rozrywką. Po prostu szkoda czasu.
Pokaż pełną recenzję
Obsada
-
Rowan Atkinson Johnny EnglishJohnny English
-
Olga Kurylenko OpheliaOphelia
-
Emma Thompson PremierPremier
-
Ben Miller BoughBough