Dwie dekady po rozwodzie i obraniu różnych ścieżek życiowych, była para stara się o oficjalne unieważnienie swojego krótkiego małżeństwa.
Aktorzy:
Magdalena Popławska, Wojciech Mecwaldowski (10) więcejReżyserzy:
Michal Chacinski, Radoslaw DrabikProducenci:
Radoslaw DrabikScenarzyści:
Lukasz Swiatowiec, Michal ChacinskiPremiera (Świat):
25 września 2024Kraj produkcji:
PolskaDystrybutor:
NetflixCzas trwania:
91 min.Gatunek:
Komedia, Dramat
Trailery i materiały wideo
Rozwodnicy - zwiastun
Najnowsza recenzja redakcji
Rozwodnicy to komedia obyczajowa Radosława Drabika i Michała Chacińskiego, czyli części ekipy, która stworzyła Planetę singli oraz Juliusza. Tym razem oparli się na litewskim formacie i przygotowali historię niespodziewanie aktualną, ale i świadomie przerysowaną. Momentami zastanawiałem się, czy to bardziej komedia, czy jednak solidna obyczajówka. Taka mieszanka gatunkowa wymaga dobrej równowagi, aby wszystkie jej elementy odpowiednio współgrały i budowały oczekiwaną jakość. Duet na pewno wziął na warsztat fajny pomysł, ale efekt czasem wywołuje konsternację. Raz jest świetnie, zabawnie, emocjonująco, a raz jest dziwnie. Jakby to, co dobrze wyglądało w scenariuszu, nie dało pożądanego efektu na ekranie. Jest taki jeden gag z gaśnicą, który może całkowicie się w tę teorię wpisywać, ponieważ wydaje się wymuszony i totalnie pozbawiony humoru.
Sama historia oferuje wiele dobrego, bo mamy naprawdę przemyślaną i dopracowaną opowieść obyczajową, dobrze oddającą realia naszych czasów. W końcu po rozwodach często tworzą się patchworkowe rodziny. Dlatego pod kątem emocji, rozwoju postaci i pokazanych relacji na ekranie jest to bardzo przyjemne, prawdziwe i interesujące. Bez problemu można uwierzyć w to, co jest na ekranie, poczuć co nieco i dostrzec morały, jakie płyną z tej prostej fabuły. Wszystko jest na niezłym poziomie, zwłaszcza dzięki Magdzie Popławskiej i Wojciechowi Mecwaldowskiemu. To ich postacie w kontekście emocjonalnym i fabularnym mają największe znaczenie.
Najciekawsza jest kwestia walki bohaterów z Kościołem katolickim o to, by uzyskać – jak to sami nazywają – rozwód kościelny, czyli unieważnić swoje małżeństwo. To miało zdecydowanie największy potencjał, aby nacechować Rozwodników unikalnym charakterem, pozwalającym zaangażować się w historię. Ta szansa wydaje się trochę zmarnowana, ponieważ pewne czysto komediowe decyzje uprościły wątek i niezmiernie go przerysowały. W wyniku tego nie ma on nic wspólnego z rzeczywistością, a współgra z wyidealizowanym światem bohaterów. Absurd sytuacji potrafi rozśmieszyć. Jednak przez wizualne i muzyczne przejaskrawienie trudno traktować to wszystko poważnie i być może w tym trochę leży problem. Warto dodać, że Rozwodnicy chcieli powiedzieć o czymś aktualnym i ważnym, ale w wyniku komediowego zbagatelizowania wątku staje się on trochę bezbarwny. Nie wywołuje za bardzo emocji, a kwestie humorystyczne na ekranie to prawdziwa loteria. Naprawdę czuć, że ten pomysł mógł być strzałem w dziesiątkę i dać polskim widzom coś śmiesznego – coś, czego nie mieliśmy od lat. Niestety wyraźne uproszczenie wątku określa bezpieczne podejście do tematu. Wychodzi coś w stylu: "Śmiejmy się irracjonalnych zachowań Kościoła, ale nie za bardzo". Oczywiście komedię odbieramy indywidualnie, więc nie wykluczam, że niektórzy mogą to odczytać inaczej. Ja jednak dostrzegałem pewne zgrzyty w tych nieudanych próbach rozśmieszania, które są charakterystyczne dla wszystkich przedstawicieli gatunku.
Nie mogę powiedzieć, że Rozwodnicy to zły film. Jest dobrze zagrany, a także ładny dla oka i ucha. Widać, że twórcy mieli hollywoodzkie pomysły (kwestia finału z orkiestrą), ale przez pewne decyzje nie wszystko zadziałało tak, jak powinno. Nie ma tak dużych emocji, na jakie ta historia zasługuje, a humor raz działa, a raz nie. W tym pomyśle drzemał potencjał na coś o wiele lepszego, ale to wciąż solidna rozrywka na wieczór – to czasami wystarczy.