Limuzyny, drżące tuberozy, mariaż tafty z jedwabiem, płatki róż w szampanie, suknie w kolorze toffi. A orkiestra przed domem panny młodej, jak czterdzieści lat temu, wywija skoczne oberki. – To najpiękniejszy dzień waszego życia – mówi mistrz ceremonii, videokamerzysta Mariusz – moja kamera zamieni go w szykowny spektakl. Wersja rozszerzona z porwaniem panny młodej, wersja dla odważnych z nocą poślubną, ale szczypta poezji też jest: serca idące przez pustynię, gołębie lecące do nieba z obrączkami w dzióbkach, wirujące kaskady blasków. Bo to bajka o królewnie, księciu i tęsknocie wpisana w nutę polską: tradycyjną, swojską.
Reklama
Reklama