Film opowiadać będzie o wyprawie kilku kumpli, którzy postanawiają odtworzyć nocny wypad po wielu klubach sprzed lat, by na końcu wylądować w pubie 'Koniec Świata'. Traf jednak chce, że w tym czasie działają jakieś siły nadprzyrodzone i okazuje się, że od wyprawy będą zależeć także losy świata i przyszłość cywilizacji.
Aktorzy:
Martin Freeman, Simon Pegg (86) więcejKompozytorzy:
Steven PriceReżyserzy:
Edgar WrightProducenci:
Tim Bevan, Eric FellnerPremiera (Świat):
10 lipca 2013Premiera (Polska):
23 stycznia 2014Kraj produkcji:
Wielka Brytania, Japonia, USADystrybutor:
TiM FILM STUDIOCzas trwania:
109 min.Gatunek:
Komedia, Sci-Fi, Akcja
Trailery i materiały wideo
The World's End - Director At Work Featurette [HD]
The World's End: UK TV Spot
The World's End Official Trilogy Trailer (2013) - Simon Pegg Movie HD
Najnowsza recenzja redakcji
Scenariusz filmu wyszedł spod pióra reżysera Edgara Wrighta oraz jego filmowego "ulubieńca", Simona Pegga. Muszę przyznać, że to dzieło zaskakująco "osobiste", pomijając nieustanne pościgi, dekapitacje, wybuchy i tony niebieskiej farby rozbryzgującej się na wszystko i wszystkich. Nie należy również zapominać, że filmy duetu Wright-Pegg są o tyle wyjątkowe, iż efekty specjalne są naprawdę specjalne, ale nie służą temu, by odwracać naszą uwagę. Wręcz przeciwnie - stanowią część rozwoju fabuły i samych postaci. I nawet gdy reżyser składa hołd czy to Johnowi Carpenterowi, czy prezentuje na ekranie efektowne sceny walki w stylu Jackiego Chana, a następnie przechodzi do scen, gdzie bohaterowie siedzą z piwem i wspominają stare dobre czasy, widz nie ma poczucia, że się nudzi. Tak naprawdę, to cała oś fabuły skupia się na opowiadaniu historii, konflikcie z najeźdźcą i osuszaniu kolejnych kufli, a od czasu do czasu dostajemy efektowną walkę, w trakcie której pije się piwo.
Oczywiście scenarzyści nie byliby sobą, gdybyśmy nie dostali grupy niecodziennych osobowości, niemniej jednak na przestrzeni całej trylogii Cornetto tak naprawdę zawsze liczą się tylko postacie granie przez Simona Pegga i Nicka Frosta. Choć na początku filmu można odnieść wrażenie, że pozostali członkowie ekipy nie zostaną potraktowani jako postacie drugoplanowe, a twórcy zaprezentują nam ich potencjał, to im bardziej zbliżał się wielki finał, tym bardziej odnosiłam wrażenie, że były one zupełnie niepotrzebne. Chociaż na duet głównych bohaterów patrzy się z dużym zainteresowaniem, to liczyłam na to, że scenarzyści nie będą znów opierać się na schemacie z poprzednich filmów i dadzą dojść do głosu reszcie postaci.
Pegg wciela się w Gary'ego Kinga, który ponownie zbiera starą ekipę, by dokończyć "pub crawl" rozpoczęty w 1990 roku, na trasie którego znalazło się dwanaście pubów, w tym tytułowy The World's End. Po latach bohaterowie wracają do rodzinnego miasta Newton Haven, by po raz kolejny podjąć wyzwanie. Gary jest bowiem ogarnięty obsesją na punkcie niedokończonej przygody. A jeśli wyrzucimy z historii wszystkie żarty słowne i slapstick, okazuje się, że jest to opowieść o melancholii, rozpaczy, utraconej młodości oraz wszystkich straconych szansach. Główny bohater jest alkoholikiem i ćpunem oraz osobą, która – mówiąc kolokwialnie – potrafi wszystko zepsuć. I to właśnie on zapoczątkuje przygodę, która zakończy się nie tylko upokorzeniem, ale również totalną katastrofą. Choć z początku intencje bohatera mogły wydawać się dobre, to przez cały film widzimy, jak w obsesyjny sposób próbuje osiągnąć cel, mimo że czasami naprawdę warto odpuścić.
Gdyby To już jest koniec miał być filmem tylko o grupie przyjaciół, którzy wybrali się na słodko-gorzkie tournée po pubach, na pewno miałby szansę na to, by stać się klasycznym obrazem pokazującym w prześmiewczy sposób fakt, iż większość z nas porzuca młodzieńcze ideały na rzecz rodziny czy kariery. Ale nie należy zapominać, że jest to zwieńczenie trylogii Cornetto, dlatego dostajemy zwrot w kierunku filmów science fiction z elementami konspiracyjnych teorii i thrillera będącego hołdem dla "Inwazji pożeraczy ciał" czy chociażby "Mgły" Carpentera. Nie martwcie się jednak - nieważne jak bardzo byłoby to ekstrawaganckie czy surrealistyczne, całość ogląda się znakomicie.
Jak już wspominałam, produkcja w bardzo inteligentny sposób przypomina nam o tym, że młodość nie będzie trwać wiecznie, a pomimo tego, że powinniśmy być każdego dnia lepsi, bardziej odpowiedzialni czy dorośli, to jednak jesteśmy tylko ludźmi. Ale jeśli nie będziemy potrafili traktować drugiej osoby z należnym jej szacunkiem, to nie ma dla nas ratunku. Widać również, że twórcy bardzo dobrze bawili się, pokazując, iż "współczesność" to tak naprawdę zakamuflowana sieć powiązań mająca odrzeć ludzi z ich osobowości (osobiście kocham kawę ze Starbucksa). Można zauważyć tutaj wybrzmiewające echo "Mechanicznej pomarańczy" Kubricka. Idealny świat to chyba największy grzech przeciwko wolności jednostki, jaki kiedykolwiek możemy popełnić.
Edgar Wright po raz kolejny udowadnia, że jest cholernie zdolnym reżyserem, niebojącym się rzucać widzowi w twarz ekspozycjami, eleganckimi scenami akcji i narysowanym grubą kreską abstrakcyjnym humorem. Jego nowe dzieło, w czasie, gdy na ekranach króluje mainstream, jest jak światełko w tunelu, jak przebłysk nadziei, że ktoś jednak liczy się z widzami i potrafi stworzyć inteligentne kino. Tym bardziej boli, że w Polsce można je było zobaczyć dopiero na DVD. I choć nie jest to produkcja tak genialna jak jej poprzednicy, to stanowi godne zwieńczenie trylogii Cornetto, a radość, jaka płynie z jej oglądania, jest po prostu niesamowita.
Wydanie DVD |
Dodatki: brak |
Język: angielski - 5.1, polski (lektor) - 5.1 |
Napisy: polskie |
Obraz: 16:9 |
Wydawca: Tim Film Studio |
Pokaż pełną recenzję
Obsada
-
Martin Freeman Oliver ChamberlainOliver Chamberlain
-
Simon Pegg Gary KingGary King
-
Rosamund Pike Sam ChamberlainSam Chamberlain
-
David Bradley BasilBasil