Husk to rasowy survival-horror z perspektywy pierwszo-osobowej, inspirowany tytułami takimi jak Silent Hill, czy Alan Wake. W grze nie zabraknie walki, rozwiązywania zagadek i poznawania mrocznej i intrygującej opowieści. Za powstanie gry odpowiadają studia IMGN.PRO (producent i wydawca gry [link id=515018 co="Kholat"][/link]) oraz Undeadscout, dla którego jest to debiut. Za oprawę dźwiękową gry odpowiada Arkadiusz Reikowski. Autorem utworu promującego grę pt. „Road With No Return" jest Peter Klett - były gitarzysta i współzałożyciel kultowej amerykańskiej formacji CANDLEBOX. [opis wydawcy]
Najnowsza recenzja redakcji
Zapowiadało się bardzo intrygująco. Twórcy obiecywali, że ich produkcja inspirowana będzie klasyką gatunku, taką jak seria Silent Hill. Pierwsze materiały promocyjne również wyglądały bardzo przyzwoicie i czuć było ciężki, mroczny klimat i wiszącą w powietrzu tajemnice, którą będą musieli odkryć gracze. Niestety, po skończeniu gry nie mam już żadnych wątpliwości – te krótkie nagrania prezentowane przed premierą to najlepsze, co Husk miało do zaoferowania.
Gra rozpoczyna się dość typowo dla gatunku survival horrorów i symulatorów spacerów. Wcielamy się w rolę bohatera, który znajduje się w tajemniczym miasteczku Shivercliff i próbuję odnaleźć swoją rodzinę, jednocześnie chcąc wyjaśnić, co się wydarzyło. Historia jest najmocniejszą stroną tej produkcji, jednak cała reszta sprawia, że pomimo bardzo krótkiego czasu rozgrywki (około 4-6 godzin) do zakończenia trudno jest dotrwać, a poważne wątki poruszane przez twórców giną w oparach absurdu, głupotek i scen, które są komiczne, chociaż nie powinny takie być. Na dodatek opowieść przekazywana jest w najgorszy, przynajmniej moim zdaniem, możliwy sposób – poprzez zbieranie wszędobylskich listów i nagrań, które krok po kroku wyjaśniają, co się wydarzyło. Nie zrozumcie mnie źle – ma to swój urok i w niektórych produkcjach sprawdza się całkiem nieźle jako uzupełnienie historii, jednak nie w tak krótkiej produkcji, która teoretycznie wydaje się być nastawiona właśnie na przedstawienie fabuły.
Podstawowym problemem Husk jest to, że gra jest okropnie nudna. Lokacje są brzydkie, ponure, puste i kompletnie nieciekawe. Co gorsza, praktycznie cała produkcja jest jednym wielkim korytarzem, który przemierzamy jak po sznurku, co okropnie męczy. Nie ma tutaj również atmosfery zagrożenia, a zamiast grozy mamy do czynienia raczej z groteską. Potwory, na które czasami trafiamy, nie są przesadnie straszne – są po prostu dziwne, na dodatek równie dziwnie się poruszają. Daleko im do legend gatunku, takich jak Piramidogłowy z Silent Hill. Na dodatek w większości przypadków monstra nie stanowią żadnego zagrożenia, bo ich sztuczna inteligencja pozostawia wiele do życzenia.
Napotkanych przeciwników możemy ominąć lub próbować pokonać przy użyciu broni, która rozsiana jest po Shivercliff. Obie te metody są jednak wykonane równie słabo – próby przekradania się są toporne, a strzelanie nie sprawia absolutnie żadnej satysfakcji. Na dodatek większość przeciwników, którzy stają nam na drodze, pada po zaledwie 2-3 strzałach, przez co uczucie zaszczucia i zagrożenia pryska niczym mydlana bańka.
Dzieło UndeadScount i IMGN.PRO sprawia też wrażenie produkcji spóźnionej o dobrych kilka lat. Teraz, po świetnych horrorach, takich jak Amnesia: Collection, Outlast i niedawny Resident Evil 7 wszystkie niedoskonałości w Husk są jeszcze bardziej widoczne. Przestarzała jest tez oprawa graficzna, bo o ile niektóre lokacje wyglądają przyzwoicie (przynajmniej pod względem technologicznym), o tyle już modele postaci, przeciwników i animacje wyglądają jak sprzed co najmniej kilku lat.
Zawodzi również warstwa audio, czyli jeden z najistotniejszych elementów w survival horrorach, niejednokrotnie oddziaływający na zmysły bardziej niż to, co widzimy na ekranie. Muzyka przygotowana przez Arkadiusza Reikowskiego jest świetna, ale trudno nie odnieść wrażenia, że deweloperzy chyba nie do końca przemyśleli sposób zaimplementowania jej w grze. Często nie słyszymy zupełnie nic poza mniej lub bardziej udanymi dźwiękami otoczenia. Szkoda, bo utwory dostępne w ścieżce dźwiękowej są naprawdę klimatyczne, co słychać np. w zwiastunach, które znajdziecie przy tej recenzji.
Husk to w aktualnym stanie rzeczywiście straszna gra, jednak nie w taki sposób, jakiego oczekiwaliby miłośnicy horrorów. Pewnym pocieszeniem jest jednak fakt, że twórcy intensywnie pracują nad poprawieniem swojej produkcji. Być może wtedy gra będzie bardziej zjadliwa. W obecnej postaci trudno jest ją jednak komukolwiek polecić, nawet pomimo całkiem ciekawej fabuły.
PLUSY:
+ poważna historia z potencjałem,
+ muzyka.
MINUSY:
- nudna,
- nie straszy,
- puste, podobne do siebie lokacje,
- korytarzowa struktura.