Premiera (Świat)
5 czerwca 2023Premiera (Polska)
5 czerwca 2023Gatunek:
RPG akcji
Najnowsza recenzja redakcji
Gracze TESO w 2022 roku dostali możliwość zwiedzenia ojczyzny Bretonów w High Isle. Dodatek ten oferował zaskakująco przyziemną, jak na standardy tego uniwersum, historię. Po ponad roku doczekaliśmy się kolejnego rozszerzenia i tym razem mamy do czynienia z czymś zupełnie innym. The Elder Scrolls Online: Necrom wrzuca bowiem graczy w sam środek konfliktu, w który zaangażowany jest Hermaeus Mora, jeden z daedrycznych książąt, a zarazem pan wiedzy, przeznaczenia i pamięci. Istota ta, choć potężna, może stać się ofiarą spisku, któremu przeszkodzić możemy tylko my – gracze.
Opowieść w Necrom rozwija się bardzo szybko. Twórcy nie marnują czasu na zbyt długie wprowadzenie czy nadmierną ekspozycję i wrzucają graczy w centrum opowieści i dopiero w jej trakcie zdradzają coraz więcej informacji oraz zaskakują pewnymi zwrotami akcji. Takie podejście okazało się strzałem w dziesiątkę. Co chwilę coś się dzieje: podróżujemy pomiędzy kolejnymi lokacjami, poznajemy nowe postacie i odkrywamy kolejne karty historii. Ścieżki losu tym razem ponownie poprowadzą nas do prowincji Morrowind, ale do miejsca, którego w serii The Elder Scrolls dawno nie widzieliśmy. Mowa o południowo-wschodniej części tego regionu, który ostatnio pojawił się w Arenie z 1994 roku. To obszar, który zdecydowanie różni się od ubiegłorocznego High Isle, bo wygląda jak coś z zupełnie innego świata, a w oczy rzuca się przede wszystkim „kosmiczna” fauna i flora, na czele z charakterystycznymi, ogromnymi grzybami.
Jedną z największych atrakcji i zarazem nowości wprowadzonych w tym rozszerzeniu jest kolejna grywalna klasa, arkanista. Jest ona prawdziwie wszechstronna i dobrze sprawdzi się zarówno w przyjmowaniu, zadawaniu, jak i leczeniu obrażeń. Przy okazji wprowadza też ciekawą mechanikę cruxów. To zasób, który generowany jest przy korzystaniu z pewnych zdolności, a następnie można zużyć je do wzmocnienia innych zaklęć i w ten sposób zwiększyć ich obrażenia lub wywołać inne efekty. Wprowadza to dodatkową głębię do rozgrywki, bo jeśli zależy nam na jak najlepszych wynikach, to trzeba odpowiednio równoważyć zarówno tworzenie, jak i wykorzystywanie cruxów. Dzięki temu gra jest też bardziej angażująca, bo walka, leczenie czy tankowanie nie sprowadzają się wyłącznie do aktywowania najpotężniejszych zdolności, gdy tylko jest to możliwe.
Najwięcej czasu spędziłem na zadawaniu obrażeń i muszę przyznać, że jest to bardzo satysfakcjonujące. Podstawowa zdolność Runeblades jest co prawda dość słaba, ale generuje cruxy, jednak już druga umiejętność, Fatecarver, jest naprawdę niszczycielska. To potężny, zielony promień, który zadaje obrażenia obszarowe i bardzo szybko radzi sobie z większością przeciwników. Szczególnie jeśli z czasem zdecydujecie się na jego ulepszenie, co może zapewnić na przykład dodatkową tarczę chroniącą przed utratą zdrowia.
Necrom wprowadza również dwóch nowych towarzyszy, czyli postacie sterowane przez sztuczną inteligencję, które mogą pomóc nam w walce – jeśli tylko my najpierw pomożemy im z ich zadaniami. Tym razem są to redguardzki arkanista Azandar Al-Cybiades i argoniański strażnik, Sharp-As-Night. Sam zdecydowałem się na tego drugiego, bo uznałem, że dwóch arkanistów to o jednego za dużo. Mam wrażenie, że był to dobry wybór, bo Sharp okazał się nie tylko solidną pomocą w starciach z przeciwnikami, ale też bohaterem z całkiem interesującą historią.
Podczas zabawy da się odczuć, że korzenie The Elder Scrolls Online sięgają 2014 roku i oprawa wyraźnie odstaje od współczesnych tytułów, w tym także od pewnych konkurencyjnych MMORPG. Nie da się natomiast ukryć, że twórcy świetnie maskują wszelkie niedoskonałości, a w przypadku Necrom zadbali również o świetną atmosferę i zachwycające lokacje. Dla mnie jest to bez wątpienia najciekawsze rozszerzenie pod względem architektury, atmosfery i projektu poziomów. Półwysep Telvanni i Apokryf, czyli znajdująca się w otchłani kraina Hermaeusa Mory wypadają świetnie, a ich eksplorowanie sprawia masę radości. Miejsca te są niezwykle zróżnicowane i po prostu ciekawe. Znajdziemy tam zarówno gigantyczne grzyby, jak i intrygujące podziemia, a także przepastne korytarze i całe labirynty stworzone z książek. Warstwę wizualną świetnie podkreśla też cała otoczka wokół nowej klasy. Zaklęcia, z jakich korzystają arkaniści, wyglądają bardzo efektowne. Towarzyszą im spektakularne efekty świetlne i przyjemnie się na to patrzy – niezależnie od tego, czy preferujecie zabawę z widokiem pierwszo- czy też trzecioosobowym.
Pochwalić należy również muzykę. Tutaj na pierwszy plan wysuwa się przede wszystkim fantastyczny motyw główny, w którym znane dźwięki przeplatają się ze znacznie mroczniejszymi tonami. Doskonale podkreśla to zagrożenie czyhające w dodatku i ryzyko związane z angażowaniem się w poszukiwanie zakazanej wiedzy.
Niestety nie uniknięto pewnych błędów i sporadycznie można natknąć się na pewne problemy. Grając na PC, kilka razy zdarzyło się, że gra wyrzuciła mnie do pulpitu, co w przypadku High Isle nie miało miejsca, a raz nie mogłem kontynuować zadania i pomógł dopiero reset. Odniosłem też wrażenie, że niektóre zadania mogłyby być nieco bardziej przejrzyste, bo czasami wymagają one ukończenia innych misji i nie zawsze jest to dobrze i klarownie komunikowane.
The Elder Scrolls Online: Necrom to dla mnie dodatek lepszy od poprzedniego, przede wszystkim ze względu na znacznie ciekawsze lokacje i intrygującą historię. Nie da się jednak ukryć, że z uwagi na to jest on też nieco mniej przystępny dla osób, które nie miały nigdy do czynienia z uniwersum TES. Tacy odbiorcy mogą poczuć się nieco zagubieni, gdy zasypię się ich informacjami o innych wymiarach i daedrycznych książętach. Jeśli zamierzacie wejść w Necrom z takiej pozycji, to radziłbym zrobić sobie wcześniej mały research i zapoznać się z najważniejszymi pojęciami dotyczącymi tego świata, by nieco obniżyć sobie próg wejścia.
Plusy:
+ arkanista;
+ nowe lokacje;
+ historia.
Minusy:
- sporadyczne błędy.