Kontynuacja „Osobliwego domu pani Peregrine”, który zachwycił nie tylko nastoletnich czytelników.
Akcja powieści rozpoczyna się dokładnie tam, gdzie zakończyła się poprzednia. Jest rok 1940. Jacob i jego nowi przyjaciele opuszczają wyspę, na której znajdował się dom pani Peregrine i udają się do Londynu, gdzie mają nadzieję znaleźć lekarstwo dla opiekunki. W czasie podróży czekają ich liczne niespodzianki i przygody, znajdują nowych sprzymierzeńców i napotykają osobliwe zwierzęta.
„Hollow city” to niepowtarzalna, magiczna powieść, która przenosi czytelników w świat wyobraźni, telepatii, pętli czasowych, zmiennokształtnych i niesamowitych zwierząt. Niezwykle ważnym elementem powieści Rangsoma Riggsa – podobnie jak w poprzedniej części – są przedziwne fotografie, które nadają jej wyjątkowy klimat i sprawiają, że zostaje w pamięci dłużej niż inne historie.
Premiera (Świat)
22 października 2014Premiera (Polska)
22 października 2014Polskie tłumaczenie
Małgorzata Hesko-KołodzińskaLiczba stron
440Autor:
Ransom RiggsGatunek:
HorrorWydawca:
Polska: Media Rodzina
Najnowsza recenzja redakcji
Miasto cieni Ransoma Riggsa, kontynuacja Osobliwego domu pani Peregrine, to jedna z tych książek, których nie sposób nie oceniać po okładce. Podobnie jak pierwszy tom cyklu, Miasto… jest doskonale opracowane pod względem edytorskim – niezwykłym jak na thriller czy mroczną powieść fantasy teoretycznie przeznaczoną dla młodzieży. Książka momentalnie przyciągają wzrok czytelnika nie kolorami, jako że całość tonie w odcieniach sepii, lecz intrygującą okładką oraz pietyzmem wydania. Twarda oprawa, stonowana wyklejka, dopracowana strona tytułowa, wyraźnie zaznaczone rozdziały, ozdobniki, inicjały, elegancka czcionka, a przede wszystkim niesamowite, budzące dreszcz niepokoju fotografie, wokół których została osadzona oś fabularna opowieści, zachęcają do zagłębienia się czy też powrót w świat osobliwców, nim jeszcze zaczniemy lekturę.
Pozostaje pytanie: czy nie jest to swego rodzaju przerost formy nad treścią? Niekoniecznie. To jeden z nielicznych przypadków, kiedy piękna edycja jedynie podkreśla znakomicie napisaną powieść, stanowiąc jej nieodłączną część. Stare, przedziwne, choć o dziwo prawdziwe zdjęcia odkrywają przed nami swoją historię. Bez nich nie byłoby Miasta cieni, tak jak nie powstałby wcześniejszy Osobliwy dom pani Peregrine. Miejsca, ludzie, rekwizyty – zamrożone w czasie i to w sensie dosłownym, bo powieść traktuje również o pętlach czasowych, w których jeden dzień powtarza się niczym w Dniu świstaka, chociaż niezupełnie odtwarzając te same zdarzenia co do joty.
[image-browser playlist="576765" suggest=""]
Bohaterowie, tło i intryga obu części cyklu przywodzą na myśl pierwsze, również przeznaczone dla młodszego czytelnika powieści Carlosa Ruisa Zafona, Philipa Pullmana czy Gartha Nixa, ale Ransom Riggs pozostaje oryginalny i przemawia własnym językiem. Dzieci "inne niż pozostałe", walka z upiorami, niepokojąca magia kontra równie niepokojący świat rzeczywisty – o tym i owym już gdzieś czytaliśmy, ale puzzle jego powieści układają się w odmienny sposób.
Miasto cieni rozpoczyna się w tej samej chwili, w której zakończył się Osobliwy dom pani Peregrine. Główny bohater, nastoletni Jacob Portman, podjąwszy decyzję o porzuceniu dotychczasowego życia i rozpoczęciu zupełnie nowego, ucieka przez morze z grupą osobliwych dzieci z walijskiej wyspy. Goni ich mgła, wroga łódź podwodna i sterowce, a Londyn, do którego podążają, wcale nie okaże się bezpieczniejszy, jako że trwają niemieckie bombardowania z czasów II wojny światowej. Powieść Riggsa ma w sobie zarówno urok starego filmu szpiegowskiego, jak i sporą dawkę baśni oraz horroru: od gadającego psa i pszczół bojowych, przez podróż cygańskimi wozami i mroźny pałac niczym w Krainie lodu, po przypominające żołnierzy totalitaryzmu bezduszne upiory i ich potwornych pobratymców – głucholce o zabójczych językach. Okazuje się, że w baśniach kryje się ziarno prawdy, a już z całą pewnością może kryć się tajny szyfr. Nic nie dzieje się bez przyczyny. A przecież osobliwcom nie brak tego, co mają zwykli ludzie, jedynie zwykłym ludziom brakuje osobliwości – innymi słowy, osobliwcy mają więcej.
Czytaj również: Wybory Literackie: Andrzej Sapkowski i Henryk Sienkiewicz wygrywają
Dlatego to nie fotografie ani tło są najważniejsze w Mieście cieni, lecz bohaterowie, których znamy już z Osobliwego domu pani Peregrine. Oprócz wysuwających się na pierwszy plan Jacoba i panującej nad ogniem Emmy oraz rodzącej się między nimi miłości bliżej poznajemy pozostałe dzieci – siłaczkę Bronwyn, przepowiadającego przyszłość Horace’a, lżejszą od powietrza Olive, otoczonego pszczołami Hugh, niewidzialnego Millarda czy ponurego, potrafiącego na chwilę ożywiać zwłoki Enocha. Przygoda goni przygodę, poszukiwania schronienia i ratunku dla pani Peregrine prowadzą w coraz dziwniejsze miejsca, główny bohater odkrywa nową umiejętność, która może okazać się bardzo przydatna, a na koniec następuje ciekawy twist, będący ani chybi zapowiedzią trzeciej części cyklu. Z przyjemnością wyczekiwanej.