Niezwykła książka o leczeniu w czasach, gdy nauki medyczne były jeszcze w powijakach Zanim pojawiły się tradycyjne lekarstwa wierzono, że za choroby, wszelkie dolegliwości czy urazy odpowiadają demony, a także sam diabeł. Daną przypadłość mogła też zesłać wiedźma poprzez rzucenie na kogoś uroku. W ten sposób powstały zabobony, rytuały, modlitwy czy egzorcyzmy, mające na celu odstraszyć złą siłę. Henryk Biegeleisen, przeplatając słowiańską demonologię z wiarą chrześcijańską, mitologią, a także przekazywanymi z pokolenia na pokolenie wierzeniami starodawnych ludów, ukazuje praktyki, jakimi posługiwano się w lecznictwie. Tłumaczy zaklęcia, modlitwy czy też zażegnania, podkreślając przy tym, że najbardziej wierzono w moc słowa – nawet z pozoru nic nie znaczącego, ale mającego ogromną moc, jak choćby „Abrakadabra”. Dlaczego żółtaczkę leczono przedmiotami koloru żółtego, a do rany po ugryzieniu psa przykładano psią sierść? Skąd pomysł, aby choroby płuc miało uleczyć jedzenie cielęcych płuc? Czy picie najobrzydliwszych mikstur faktycznie obrzydzało chorobę, powodując, że ta uciekała z ciała chorego? Lecznictwo ludu polskiego to próba odpowiedzi na niejedno tego typu pytanie.
Premiera (Świat)
17 października 2024Premiera (Polska)
17 października 2024Liczba stron
576Autor:
Henryk BiegeleisenGatunek:
non-fictionWydawca:
Polska: Replika
Najnowsza recenzja redakcji
Lecznictwo ludu polskiego to bardzo ciekawa pozycja. Trzeba zaznaczyć, że ze względu na trudny język nie spodoba się każdemu. Uważam jednak, że warto wznawiać pozycje sprzed dziesięcioleci. Nikt przecież nie mówił, że będzie to lektura łatwa, lekka i przyjemna.
W dzisiejszych czasach sporo ludzi zaczyna się interesować dawnymi religiami i deklaruje powrót do pogaństwa. O fascynacji naturalnymi metodami leczenia nie wspomnę, bo to zawsze cieszyło się dużą popularnością. Książka Henryka Biegeleisena jest ciekawym kompendium prezentującym wiedzę dotyczącą leczenia naszych przodków. Znajdziemy tu także sporo informacji dotyczących tradycji i wierzeń.
Do treści zawartych w Lecznictwie ludu polskiego należy podchodzić ze świadomością tego, jak zamierzchłych czasów dotyczyły. Sam autor był nie tylko literaturoznawcą, ale także etnologiem, co widać. Gdyby ktoś miał cień wątpliwości, podkreślę, że nie jest to encyklopedia zdrowia, z której będzie można bezpiecznie korzystać w domu i w ogrodzie.
Podczas lektury dowiemy się między innymi tego, co uznawano za szkodliwe dla zdrowia i życia człowieka. Ponieważ książka dotyczy ludowości, nie mogło zabraknąć fragmentów o dawnych bóstwach, demonach i innych przyjemniaczkach, których celem egzystencji było uprzykrzanie ludziom życia. Warto jednak wspomnieć, że niektóre metody uzdrawiania naszych przodków można zaliczyć do kategorii „śmieszno i straszno”. Od niektórych opisów włos jeży się na głowie.
Podsumowując, Lecznictwo ludu polskiego jest pozycją obowiązkową dla ludzi, którzy interesują się tematem tradycji, wsi i medycyny. Tacy czytelnicy będą zachwyceni! O odczuciach innych trudno mówić. Sama z ciekawością wypatruję kolejnych książek, które zdecyduje się wydać Replika.