Nowa powieść dla młodzieży autorki bestsellerowego Cudownego chłopaka! Piękne wydanie w oprawie zintegrowanej z farbowanymi brzegami stron! Historia chłopca, który pragnie odnaleźć ojca w świecie pełnym magii, zjaw i duchów. Dwunastoletni Silas już wie, że nocą mogą się wydarzyć złe rzeczy. To właśnie po zmroku groźni jeźdźcy zabierają jego ojca i ruszają w nieznane. Chłopiec czuje, że nie może bezczynnie czekać, musi odszukać i uratować tatę. Jeszcze nie wie, w jaki sposób, ale wierzy, że mu się uda! Dlaczego? Bo na wyprawę nie wyrusza sam… Towarzyszy mu najlepszy przyjaciel, widziany i słyszany tylko przez niego, oraz niezwykły konik, który niespodziewanie zjawia się pod osłoną nocy. I w magiczny sposób doskonale wie, którą obrać ścieżkę. Silas wraz z wyjątkowymi przyjaciółmi wyrusza w niebezpieczną i pełną przygód podróż, w której będzie musiał stawić czoło nie tylko złoczyńcom, ale też własnym lękom. Wiodąca przez nieznany mu świat droga, nawet jeśli nie zaprowadzi go tam, gdzie chciał się znaleźć, pokaże mu, że przeszłość i przyszłość połączona jest niewidzialnymi nićmi, a przede wszystkim pomoże mu odnaleźć swoje miejsce w świecie. Wspaniała opowieść o dorastaniu, sile miłości oraz o więzach silniejszych niż przestrzeń i czas. Połączenie epickiego westernu z powieścią grozy − ta książka od razu wejdzie do kanonu literatury!
Premiera (Świat)
22 lutego 2023Premiera (Polska)
22 lutego 2023Polskie tłumaczenie
MARIA OLEJNICZAK-SKARSGARDLiczba stron
304Autor:
R.J. PalacioGatunek:
MłodzieżowaWydawca:
Polska: Albatros
Najnowsza recenzja redakcji
Dzieci powinny dorastać otoczone miłością i szczęściem. Niestety małego Silasa życie nie rozpieszczało. To, że jego matka umarła, wydając go na świat, nikogo specjalnie nie zdziwi, bo opowieść dzieje się w XIX wieku. Podobnie jest z faktem, że po jego ojca w nocy przyszli jacyś panowie. Silas został na farmie sam, mając zapasy żywności na tydzień. 12 lat w ubiegłym stuleciu znaczyło coś zupełnie innego i wiązało się z innym poziomem odpowiedzialności – to też nie jest niczym zdumiewającym na Dzikim Zachodzie. Silas ma przyjaciela, który dotrzymuje mu towarzystwa i we wszystkim pomaga. Mitelbald jest duchem – widzi go tylko nasz główny bohater. Do tego duetu w bliżej nieokreślonych okolicznościach dołącza koń, który jednak (wbrew oczekiwaniom związanym z konwencją) nie mówi.
Silas wyrusza w pełną niebezpieczeństw podróż, żeby odnaleźć swojego ojca. W tym czasie poznaje przyjaciół, ale także zyskuje bardzo niebezpiecznych wrogów.
R.J. Palacio zadbała bardzo o klimat swojej powieści. Niezwykle starannie oddała realia Dzikiego Zachodu. Swoistym smaczkiem, który docenią raczej starsi czytelnicy, jest przedstawienie historii fotografii. Narracja prowadzona jest z perspektywy Silasa. Słowa, które wypowiada do nas bohater, są jak najbardziej dopasowane do dwunastolatka. Chłopiec nie sili się na nie wiadomo jak wielkie przemyślenia czy poważne słowa.
To, co przeżywa Silas, niespecjalnie odbiega od tego, co starsi czytelnicy i wielbiciele westernów już znają. A jednak pisarka potrafi zmienić prostą jak konstrukcja cepa historię w coś pięknego. W coś, co porwie czytelnika bez reszty i go wzruszy. Oczywiście czasem będziemy łapać się za głowę przez banalność pewnych rozwiązań, ale pamiętajmy, że jest to swojego rodzaju baśń – i to dla młodego czytelnika! Gdy spojrzymy na całość oczyma dziecka, będzie… inaczej.
Młodzi czytelnicy będą pochłaniać strony powieści porwani losami głównego bohatera, a starsi będą mogli rozpocząć grę z autorem i próbować odczytać to, co jest ukryte między wierszami – próbować zgadnąć, co dzieje się naprawdę, a co jest tylko złudzeniem. Autorka – jak na twórcę baśni przystało – chce powiedzieć czytelnikowi, co jest w życiu ważne. Robi to dosłownie, ale nie nachalnie. Tę główną prawdę przekazuje w sposób rozczulający, który powoduje pieczenie pod powiekami.
Opowieść ta jest przepięknie wydana. Okładka jest bardzo klimatyczna, papier przyjemny w dotyki, a brzegi stron są kolorowe i mają wzorek w koniki. W środku jest mało ilustracji. Każdy z rozdziałów poprzedzony jest ciekawym cytatem z dzieła klasycznego i fotografiami z epoki. Zagadką pozostanie dla mnie to, dlaczego wydawcy nie odważyli się zatytułować powieści po prostu Konik – tak nazywa się wierzchowiec głównego bohatera – tylko zostawili wersję anglojęzyczną.
Jest to książka, która podobnie jak Cudowny chłopak niesie ze sobą potężny ładunek pozytywnej energii i wiary w szczęśliwe zakończenia. Przypomina, co jest w życiu naprawdę ważne. To opowieść bardzo potrzebna współczesnym czytelnikom. Zatrzymajmy się i ogrzejmy przez chwilę przy tym ognisku na szlaku.