Co dziewięćdziesiąt lat dwunastu bogów przyjmuje ludzką postać. Są kochani. Są nienawidzeni. A w ciągu dwóch lat umierają. Zespół twórców odpowiedzialnych za takie serie jak Young Avengers i Phonogram podejmuje nową, wartko toczącą się historię o _niezwykłych bohaterach. Witamy w świecie The Wicked + The Divine, w którym bogowie są najpopularniejszymi gwiazdami rozrywki, a gwiazdy muzyki rozrywkowej stają się wszechmocnymi bóstwami. Pamiętaj jednak: nie będziesz żyć wiecznie tylko dlatego, że jesteś nieśmiertelny.
Premiera (Świat)
31 października 2017Premiera (Polska)
31 października 2017Polskie tłumaczenie
Piotr CzarnotaLiczba stron
160Autor:
Jamie McKelvie, Kieron GillenKraj produkcji:
PolskaGatunek:
KomiksWydawca:
Polska: Mucha Comics
Najnowsza recenzja redakcji
Kieron Gillen i Jamie McKelvie stworzyli komiks, który wywodzi się od znanego z popkultury motywu: wśród ludzi pojawiają się bogowie (czy szerzej: postacie z mitologii i wierzeń), co ma wpływ na śmiertelników, nawet jeśli same istoty z zaświatów starają się, jak mogą, by tego uniknąć. Przynajmniej większość z nich.
U podstaw fabuły leży fakt, że co dziewięćdziesiąt lat bogowie zstępują na naszą planetę i przez dwa lata doświadczają życia śmiertelników, po czym umierają. Wcześniej takie epizody w większości przechodziły bez echa, ale czy współcześnie – w dobie massmediów i portali społecznościowych – jest to nadal możliwe? Szybko okazuje się, że nie – zostaje popełnione morderstwo, a winnym zostaje Lucyfer.
Historia opowiadana jest z punktu widzenia śmiertelniczki – zafascynowana nadprzyrodzonymi istotami stara się wkręcić w ich towarzystwo. Gdy dochodzi do zbrodni, postanawia wyjaśnić, kto ją popełnił, co jest przyczynkiem do poznawania kolejnych boskich awatarów. Niestety, w większości nie są to konfrontacje należące do najprzyjemniejszych.
Komiks został narysowany w niezbyt interesujący sposób. Postacie i ich twarze są dość uproszczone, szczegółów w tle praktycznie nie ma, a całość – zarówno na poziomie kadrów, jak i całych plansz – mało dynamiczna. W efekcie zdaje się pozbawiona charakteru, co osłabia – i tak niespecjalnie frapującą – fabułę.
The Wicked + The Divine to celna nazwa serii, ponieważ pełno w niej nadprzyrodzonych istot, które łączą w sobie pierwiastki mocy i szaleństwa. Na tej bazie można było zbudować zajmującą intrygę, ale w pierwszym tomie otrzymujemy, co najwyżej, przegląd obecnego na ziemi panteonu, trochę zagadek i zarys – wcale nie tak wspaniałej – sytuacji, w której znajdują się podobno potężne istoty. Autorzy (chyba) dają nadzieję, że za tą niezbyt ciekawą fasadą kryje się coś więcej, ale na razie niespecjalnie są na to dowody.
The Wicked + The Divine, tom 1 – pierwszy tom serii, po zawiązaniu fabuły, obiecuje wiele, ale niestety nie spełnia oczekiwań. To dość płytka, pozbawiona zęba historia, w dodatku z rysunkami, na których nie za bardzo można zawiesić oko. Końcówka oferuje cliffhanger i nadzieję, że historia skręci w bardziej interesującym kierunku, ale czy to wystarczający powód, by sięgnąć po ten komiks? Zapewne odpowiedź na to pytanie przyniesie dopiero lektura kontynuacji.