W związku z premierą komiksu Batman Knightfall: Krucjata Mrocznego Rycerza. Tom 3 w naszym kraju mam dla Was dobrą i złą wiadomość. Dobra jest taka, że recenzowana opowieść pozwoli Wam zupełnie inaczej niż do tej pory spojrzeć na ukazane w legendarnym cyklu Gotham i jednocześnie umożliwi wyrobienie sobie przez czytelnika nowej perspektywy w odbiorze przedstawionych wydarzeń. Zła natomiast jest taka, że na tle poprzednich odsłon serii jej 3. tom wydaje się tym jakościowo najgorszym, o czym przesądzają wyrastające jak grzyby po deszczu przejawy tak charakterystycznego dla lat 90. XX wieku komiksowego kiczu; nie jestem też pewien, czy fundamentalna dla warstwy fabularnej zmiana postaci, która ukrywa się pod maską Batmana, została w pełni wykorzystana scenariuszowo. W żaden sposób nie zmienia to faktu, że Krucjata Mrocznego Rycerza jest pozycją obowiązkową dla każdego szanującego się fana DC – to przecież kontynuacja opowieści, która stała się kamieniem milowym dla medium komiksowego, będąca przy okazji kolejną szansą na wejście do swoistego wehikułu czasu. Ten ostatni nieustannie pozwala nam odkrywać na nowo świat złamanego na ciele i umyśle Zamaskowanego Krzyżowca. Najważniejsze dla serii Knightfall wydarzenie już za nami. Istotne jest więc to, że w kolejnym rozdziale historii twórcy skupiają się na następstwach walki Mrocznego Rycerza i Bane'a. Bruce Wayne właściwie całkowicie znika z naszego punktu widzenia, a rolę Batmana pełnoprawnie przejmuje Jean-Paul Valley aka Azrael. To właśnie jego oczami spoglądamy na zanurzone w mroku i przemocy Gotham; stary heros w nowej wersji na kartach tej opowieści musi zmierzyć się z niezliczoną armią przeciwników, szukając jednocześnie właściwego modus operandi w ramach tytułowej krucjaty. Obserwujący poczynania Valleya komisarz Gordon, Robin i Catwoman powoli dochodzą do wniosku, że protagonista brutalnie rozprawia się nie tylko z poszczególnymi wrogami, ale i z sobą samym – motyw przeobrażeń w psyche dawnego Azraela i systematycznie nawiedzające go upiory przeszłości to bodajże najistotniejszy wątek Krucjaty Mrocznego Rycerza. Walka ze złem trwa i zatacza coraz szersze kręgi. Jakby tego było mało, do Gotham powraca Joker, który podczas nieobecności ułożył drastyczny plan rozprawienia się z Batmanem raz na zawsze. 
Źródło: Egmont
Ważna informacja: 3. tom serii Knightfall liczy sobie blisko 750 stron, co w oczach czytelnika siłą rzeczy stanie się mieczem obosiecznym. Scenarzyści – a są wśród nich prawdziwe ikony komiksów jak Alan Grant, Doug Moench czy Chuck Dixon – najbardziej przekonują do siebie tam, gdzie przychodzi im ukazać, jak rola Batmana raz po raz wymyka się Valleyowi spod kontroli. Ekstremalne doświadczenia z przeszłości przekładają się na radykalne środki w walce nowego Mrocznego Rycerza ze złem; w pewnych momentach tej historii właściwie trudno odróżnić protagonistę od niemiłosiernie okładanych przez niego złoczyńców. Z drugiej jednak strony można odnieść wrażenie, że wątek dysfunkcji psychicznych głównego bohatera dałoby się oddać jeszcze lepiej niż w przypadku Bruce'a Wayne'a, choćby poprzez podążanie innymi tropami w jego ekspozycji (jeden i drugi Batman gdzieś na najgłębszym poziomie dzielą te same demony i rozterki emocjonalne) czy częstsze konfrontacje słowne Valleya z innymi postaciami. Zauważalny – zwłaszcza w drugiej części tomu – jest też problem sięgania po dziwaczne, niemalże kiczowate rozwiązania fabularne, co przekłada się na niwelowanie mocnego wydźwięku całej historii. Na całe szczęście galeria przeciwników nowego Mrocznego Rycerza jest na tyle bogata, a tempo akcji na tyle duże, że wspomniane wcześniej grzechy będziemy mogli autorom odpuścić.  Krucjata Mrocznego Rycerza przyciąga także swoją szatą graficzną. Graham Nolan, Bret Blevins i spółka, choć czerpią pełnymi garściami z jedynego w swoim rodzaju stylu komiksowego lat 90., bardzo umiejętnie potrafią zaakcentować dynamikę wydarzeń, budować napięcie czy oddać rysujące się na twarzach bohaterów emocje. Używane przez aż kilkunastu rysowników tonacje i zabiegi są zaskakująco wręcz spójne, a wszelkie odstępstwa – jak choćby ilustracje, których twórcą jest Vincent Giarrano – należy w pierwszej kolejności traktować jako ubogacające oprawę wizualną dodatki.  Pomimo kilku mankamentów komiks Batman Knightfall: Krucjata Mrocznego Rycerza. Tom 3 to dobra i warta polecenia wizyta w Gotham, które straciło swojego największego obrońcę, by niedługo później przypomnieć sobie o jego obecności. Patrząc z szerszej perspektywy: recenzowana opowieść pozwala nam zrozumieć, że Batman to nie tylko heros ukrywający się w przebraniu człowieka nietoperza, zawsze gotowy stawać do boju z przestępczością. To także idea, jakiś trudny do uchwycenia pierwiastek zawarty w każdym z nas, który pozwala nam odróżnić dobro od zła. Krucjata Mrocznego Rycerza dowodzi, że nie każdy odczyta tę ideę w taki sam sposób. Czasami musimy dać jej żyć własnym życiem, powoli próbując odczytać jej istotę na nowo, w zmieniających się już warunkach. I to nawet wtedy, gdy Bruce Wayne w tej historii nie powiedział jeszcze ostatniego słowa... 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj