Gotycki sztafaż opowieści grozy, czyli odpowiednio przerażające otoczenie (w tym przypadku duszne bagna i otulająca okolicę wszechobecna mgła) i samotność bohatera, nieszczęsnego prawnika z Londynu, zmuszonego do egzystencji w opuszczonym, podupadającym domostwie, zostały podniesione do rangi mistrzowskiej. Być może zbyt mało w powieści zaskoczenia, bo tak naprawdę czytelnik doskonale wie, czego się po historii spodziewać, ale liczy się także sposób jej opowiedzenia, stylizacja, zabawa słowem. Stąd miłośnicy klasycznych powieści grozy znajdą w Kobiecie w czerni prawdziwą perłę. Za niniejszą powieść Susan Hill została nominowana do słynnej nagrody Bookera, a na jej podstawie w 2012 roku nakręcono film z Danielem Radcliffem w roli głównej, dosyć wiernie zachowujący klimat opowieści, podkreślany szaroniebieską, chłodną, a jednocześnie niepokojącą kolorystyką, będącą zasługą operatora Tima Maurice-Jonesa.
Źródło: Zysk i S-ka
Co ciekawe, druga powieść Susan Hill zamieszczona w jednym tomie wraz z Kobietą w czerni pod wieloznacznym tytułem Rączka wydaje się jeszcze lepsza, bardziej złożona – umiejętnie łączy elementy przerażające i nie z tego świata z tymi „codziennymi”, nie mniej interesującymi, jako że głównym bohaterem opowieści jest Adam Snow, antykwariusz poszukujący dla zaufanych klientów literackich białych kruków. Poszukiwania First Folio Szekspira są równie ciekawe, co znajdowanie tropów tragicznej historii z przeszłości i jej nadprzyrodzonych konsekwencji. Groza Rączki jest mniej sztampowa niż Kobiety w czerni, a koncept fabuły bardziej oryginalny i ze szczerze zaskakującym zakończeniem.
Obie historie Susan Hill w dużej mierze opierają się na zgrabnych, niebywale intensywnych, choć nie rozwlekłych opisach lokalizacji i „okoliczności przyrody”, a także, a może przede wszystkim, na wewnętrznych rozważaniach głównych bohaterów, dzięki którym lepiej i dogłębniej rozumiemy kierujące nimi motywy i podejmowane decyzje. Pogłębiony rys psychologiczny jest wisienką na torcie historii snutych przez Susan Hill. Nowemu wydaniu, po raz pierwszy zawierającemu obie gotyckie powieści autorki, zdecydowanie nie szkodzi starannie przygotowane edytorskie – ze smakiem dobrane okładka  i obwoluta oraz ciekawa czcionka tytułów oraz tytułów rozdziałów. Chociaż grafika grafiką, najważniejsze, że tłumaczeniu Jerzego Łozińskiego niczego nie można zarzucić, bo bez dobrego przekładu Kobieta w czerni i Rączka wiele by straciły.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj