Landman: Negocjator - sezon 1, odcinki 3 -5 - recenzja
Data premiery w Polsce: 11 grudnia 2024W nowych odcinkach Landman: Negocjator dalej zadziwia absurdalnym przedstawianiem kobiet w swojej nudnej historii, gloryfikującej przemysł naftowy. Jedynie Billy Bob Thornton wciąż błyszczy – i to jedyny powód, dla którego wciąż oglądam ten serial.
W nowych odcinkach Landman: Negocjator dalej zadziwia absurdalnym przedstawianiem kobiet w swojej nudnej historii, gloryfikującej przemysł naftowy. Jedynie Billy Bob Thornton wciąż błyszczy – i to jedyny powód, dla którego wciąż oglądam ten serial.
Billy Bob Thornton niezmiennie zachwyca swoją grą w serialu Landman: Negocjator. Bawi się swoją rolą i sprawia, że jego Tommy jest wyrazisty, wiarygodny i budzi sympatię. Widać, że robi to bez najmniejszego wysiłku i ma duży dystans do swojego bohatera. Szkoda tylko, że tak rzadko ma okazję pokazać na ekranie coś więcej. Na trzy nowe odcinki dostał jedną scenę wartą uwagi, w której musiał się nieco wysilić, gdy Tommy skonfrontował się z meksykańskim szefem kartelu narkotykowego. Zaimponowałby śmiałą przemową, gdyby nie to, że już w pilotowym epizodzie oglądaliśmy dokładnie taką samą scenę. Tylko tym razem obyło się bez trupów i worka na głowie. Dostaliśmy powtórkę z rozrywki, tak jak w przypadku licznych rozmów z kobietami, które nieustannie na niego utyskują.
Kobiety dalej traktuje się przedmiotowo w tym serialu. Wątek z żoną i córką jest okropny, a one przeseksualizowane. Nikt tu nie ukrywa, że to, co łączy Tommy’ego i Angelę, to pociąg seksualny. Taylor Sheridan, autor scenariusza, nieumiejętnie i w złym guście próbuje pogłębić ich relację. W efekcie oglądamy, jak Tommy tłumaczy jej jak małej dziewczynce, co ich łączy i dlaczego trudno będzie im być znowu razem. Dobrze, że Billy Bob Thornton ma sporo wyczucia, bo protekcjonalny ton niedorzecznych dialogów byłby nie do wytrzymania. Na szczęście trochę mniejszą rolę w nowych odcinkach odgrywała rozpieszczona, dziecinna i pusta Ainsley. Oczywiście nie zabrakło obowiązkowych scen w bikini oraz głupawych kwestii, po których przewraca się tylko oczami. Ali Larter i Michelle Randolph grają znakomicie te przerysowane do granic możliwości postacie – z dziwacznych, erotycznych i bazujących na stereotypach fantazji Sheridana.
Gdyby w zamyśle tego serialu było to, że wątek żony i córki ma mieć charakter satyryczny albo groteskowy, to z łatwością można by go traktować komediowo i humorystycznie. Działałoby to, gdyby została zachowana równowaga w przedstawianiu kobiecych postaci. A jeżeli ciągle powtarzamy schemat, w którym Demi Moore jest tylko po to, aby wyjść z basenu w stroju kąpielowym i ponarzekać na Monty’ego, to ręce opadają. Nie zapomnijmy o sprzedawczyni kawy, która ponętnie prezentuje swój biust o 3 nad ranem. Tutaj jeszcze twórcy próbowali się ratować tłumaczeniem, że to efektywny sposób reklamy, ale mnie to nie przekonuje.
Jedynie ze schematu wyrwała się nieco Rebecca Falcone, która do tej pory na każdą uwagę Tommy’ego reagowała oskarżeniami o seksizm i zacofane myślenie. Choć miała wiele słuszności, to i tak koniec końców była pokazywana w złym świetle – jako osoba, która się o wszystko czepia. Natomiast w czwartym odcinku podczas przesłuchania Norrisa pokazała, że jest zdolną adwokatką, która potrafi przeważyć szalę na korzyść swoich klientów. Oczywiście wszystko to po oskarżeniu prokuratorów o seksizm i grożeniem pozwami, które narażały ich na kompromitację, co całkowicie przyćmiło jej wcześniejszą argumentację. Należy pochwalić Kaylę Wallace, dzięki której przemowa bohaterki rzeczywiście miała taką moc, że zrzedły miny jej oponentom.
Z kolei wątek Coopera nudzi. Ani nie ciekawią napięte relacje z latynoskimi współpracownikami, które rozwijają się szablonowo. Ani nie interesuje jego historia z Arianą, która przecież ledwo straciła męża w wypadku, a już romansuje z synem Tommy’ego. Oczywiście Sheridan wykorzystał okazję, aby i jej obnażyć piersi pod pozorem karmienia niemowlęcia. Zniecierpliwienie wywoływały sceny uporządkowywania trawnika oraz nużące dialogi. To, że został dotkliwie pobity, zupełnie nie ruszyło. Jest tak nijaki! Poza tym to kopia Jimmy’ego z Yellowstone.
Jedną dobrą scenę na trzy odcinki dostał również Jon Hamm, który do tej pory pojawiał się wyłącznie, by instruować Tommy’ego przez telefon lub podczas nieistotnej gry w golfa. Aktor mógł się wykazać, gdy jego Monty w stanowczy sposób wyjaśnił, że liczą się tylko zyski i cena za baryłkę ropy, a nie międzynarodowe zmiany na rynku, sprzedaż zasobów czy myślenie o przyszłości. Mało finezyjnie Sheridan próbuje nas przekonać, że Monty to typ człowieka, dla którego najważniejsze są pieniądze. A Hamm gra na autopilocie, bo nie ma materiału, aby wydobyć coś więcej ze swojej postaci.
Ponadto co odcinek widzowie dostają irytujące tyrady Tommy’ego, gloryfikujące ropę naftową. Dobrze, że tłumaczy się nam, dlaczego wydobycie ropy naftowej jest ważne dla gospodarki USA i jakie ma ona znaczenie oraz wpływ na życie ludzi mieszkających w Teksasie. Dzięki temu otrzymaliśmy jedyny moment w tym sezonie, w którym Angela nie drażniła. Nagle zobaczyliśmy jej wrażliwe oblicze, gdy opowiedziała, że po krachu stracili wszystko, co mieli. Taka zmiana nastroju zaskoczyła, bo przez chwilę nie widzieliśmy w niej pustej, roszczeniowej i mało inteligentnej blondynki, ale cierpiącego człowieka. Natomiast nafciarska propaganda, mówiąca o tym, że odnawialna energia czy elektrownie wiatrowe to obłuda, była po prostu słaba.
W serialu nie brakuje też scen z prac przy szybach naftowych, które na początku fascynowały, ale gdy twórcy skupili się tylko na niebezpieczeństwach związanych z tym zawodem, to przestały robić wrażenie. Co odcinek oglądamy brutalne wypadki, których celem jest żerowanie na emocjach widzów.
Landman: Negocjator, który pod względem realizacji utrzymuje jakość, po kolejnych odcinkach dalej okrutnie męczy. Nie ma tu żadnej fabuły – to zlepek nieciekawych wątków, w których relacje bohaterów są po prostu płytkie. A wszystko to przedstawione jest z perspektywy białego, amerykańskiego mężczyzny z Teksasu, który nie rozumie kobiet i nawet się z tym nie kryje. Serial tylko momentami bawi – najczęściej, gdy przyjaciele Tommy’ego czują się zawstydzani negliżem jego córki i żony. To jest tak idiotyczne, że aż śmieszne. Dobrze, że aktorzy wykazują się profesjonalizmem i wykorzystują swoje umiejętności do barwnego portretowania postaci.
Tylko zjawiskowy Billy Bob Thornton sprawia, że Landman: Negocjator jest znośnym (choć ledwo) serialem. Nie bez powodu aktor został nominowany do Złotego Globu za swoją rolę. Można mieć spore zastrzeżenia, czy tak kiepska produkcja zasługuje na prestiżowe wyróżnienie.
Poznaj recenzenta
Magda MuszyńskaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1975, kończy 49 lat