Odmieniec to ośmioodcinkowy serial Apple TV+, który będzie emitowany cotygodniowo – na razie na platformie dostępne są trzy pierwsze odcinki, które mają nas wprowadzić w opowieść. Fabuła skupia się na życiu Apolla Kagwy (LaKeith Stanfield), sprzedawcy książek, który mieszka w Nowym Jorku. Gdy mężczyzna poznaje bibliotekarkę Emmę (Clark Backo), traci dla niej głowę – między młodymi rozkwita gorące uczucie, które wieńczy małżeństwo, a następnie wspólne dziecko. Niestety, wraz z pojawieniem się na świecie synka w związku tej dwójki coś się psuje, a to, co początkowo wyglądało jak bajka, powoli zaczyna przypominać horror. Produkcja bazuje na nagradzanej powieści Victora LaValle'a pod tym samym tytułem, a scenarzystką i showrunnerką jest Kelly Marcel. Choć opis fabuły sugeruje prostą historię, w serialu nic nie jest takie, jak się początkowo wydaje – kluczem do zrozumienia wydarzeń okazują się więzy rodzinne, przeszłość i drzewo genealogiczne postaci. Głównymi bohaterami są zatem nie tylko Emma i Apollo, ale także starsze pokolenie, reprezentowane przez ich rodziców. Odcinki podzielone są na różne płaszczyzny czasowe, w związku z czym obserwujemy działania każdej z par. Kluczem łączącym wszystkie wątki jest rodzicielstwo – na tym motywie rysowane są wszystkie dalsze zależności oraz... zagrożenia. Serial jest bowiem podszyty warstwą paranormalną, w dodatku zaczerpniętą z ludowych opowiadań. To połączenie bardzo oryginalne, biorąc pod uwagę osadzenie akcji w tętniącym życiem współczesnym Nowym Jorku – fajnie kontrastuje to z ludowymi porzekadłami i baśniową magią, która dochodzi tutaj do głosu. Dzięki temu całość wygląda oryginalnie i intrygująco, budzi zainteresowanie już samym miejscem akcji. Serial jest bardzo dobrze dopracowany, jeśli chodzi o warstwę wizualną i grę aktorską. Kamera skupia się przede wszystkim na młodym pokoleniu – Stanfield i Backo grają wielowątkowych bohaterów, dzięki czemu mają duże pole do manewru przed kamerą. Jestem pod wrażeniem aktorki – serialowa Emma to postać trudna do zrozumienia, nękana wątpliwościami, wewnętrznymi demonami. Backo tymczasem przedstawia całą paletę jej emocji niezwykle wiarygodnie i umiejętnie (niektóre spojrzenia dziewczyny powodują ciarki na plecach). Przedstawiony w fabule problem małżeństwa okazuje się zataczać znacznie szersze kręgi, niż można się było tego spodziewać – epizod numer 3. kończy się cliffhangerem, w którym Apollo zdaje sobie sprawę z tego, że nic nie jest tym, czym na początku się wydawało. Historia powoduje dezorientację, ale jednocześnie obiecuje intrygujące wątki do rozwinięcia. Czas pokaże, jak wybrną z tego twórcy. Warto też wspomnieć, że na tym etapie dużo czasu poświęcamy także matce Apolla – zarówno w przeszłości, jak i obecnie. Jeśli chodzi o poprzednie pokolenie, to właśnie ona pretenduje do bycia najważniejszą postacią w serialu. Produkcja utrzymana jest w ciemnych barwach – większość wydarzeń rozgrywa się w zaciemnionych pomieszczeniach lub wieczorami. Czuć, że budowanie klimatu jest dla twórców priorytetem. Niestety nie do końca idzie to w parze z fabułą, która oferuje nieco przydługie przestoje – przez trzy pierwsze odcinki akcja posuwa się do przodu bardzo powoli i nadal nie jest jasne, do czego to wszystko zmierza i jaki jest wspólny rdzeń historii. Twórcy starają się zbudować wielopłaszczyznową, szkatułkową fabułę, w której teraźniejszość mocno wynika z przeszłości – jednocześnie wplatają w to wszystko masę tajemnic, co może sprawić, że odbiorca trochę się w tej historii pogubi. Opowieść i sposób jej prowadzenia są specyficzne; ośmielę się stwierdzić, że trafią przede wszystkim w gusta miłośników refleksyjnych produkcji niszowych, a nie fanów kinowych horrorów i chrupania popcornu. Cierpliwi widzowie zapewne wytrwają, bo całość naprawdę zapowiada się obiecująco, jednak należy nazwać rzecz po imieniu – nie jest to serial, który spodoba się wszystkim.
fot. materiały prasowe
Odmieniec to produkcja, która rozkręca się powoli i stopniowo buduje bazę dla wszystkich przyszłych wydarzeń. Po trzech odcinkach nadal jest zaskakująco ostrożnie, a cała warstwa paranormalna wciąż jest raczej omawiana werbalnie, a nie doświadczana w praktyce. Owszem, czuć, że twórcy mają nam dużo do zaoferowania, dzięki czemu chce się wiedzieć, co będzie dalej. Ryzyko jest jednak spore, bo mylenie tropów fabularnych i odwlekanie w czasie łączenia kolejnych elementów tej układanki może wywołać za duży chaos i tym samym zniechęcić widza do seansu. Wierzę jednak, że twórcy wiedzą, co robią, i mają na tę opowieść jakiś konkretny plan. Potencjał jest naprawdę duży i szkoda, żeby się to zmarnowało. Za otwarcie – nieco chaotyczne i nieuporządkowane, aczkolwiek faktycznie wywołujące ciarki na plecach – ode mnie 6/10.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj