Oszustwo to wyprodukowany przez studio A24 film fabularny, który zasila tegoroczną ofertę platformy Apple TV+. Akcja produkcji rozgrywa się we współczesnym Nowym Jorku i skupia się na czwórce bohaterów – Samie (Sebastian Stan), Madeline (Julianne Moore), Tomie (Justice Smith) oraz Sandrze (Briana Middleton) – którzy są przedstawicielami różnych warstw społecznych. Ich losy splatają się – wydawać by się mogło, że zupełnie przypadkiem – a każdy z bohaterów ma realny wpływ na życiorys kolejnej osoby. Wszyscy zostają wplątani w siatkę kłamstw i tytułowych oszustw, a to, co początkowo myślmy na ich temat, nie do końca musi być prawdziwe. Historia stworzona jest z czterech segmentów, z których każdy nosi imię innego bohatera. Dzięki takiemu podziałowi opowieści poznajemy perspektywy wszystkich postaci, a te – co szybko się okazuje – bardzo się od siebie różnią. Każdy segment odkrywa nowe fakty i punkty widzenia, które następnie zostają skonfrontowane z tym, co już znamy, bądź też wprowadzają nas jeszcze głębiej w strukturę opowieści. Twórcy umiejętnie prowadzą wielowątkową historię, dokładając wszelkich starań, by nie umknął nam żaden istotny fakt – wszystko zazębia się bardzo dobrze i w naturalny sposób przyciąga uwagę widza. Co ciekawe, w opowieść nie wchodzimy zgodnie z chronologią. Polega to raczej na zgłębianiu tego, co już zdążyło się wydarzyć. Każda nowa historia czy wątek to kolejny fragment wielkiej układanki; po nitce idziemy do kłębka, by ostatecznie podsumować wydarzenia z najszerszej perspektywy.
fot. Apple TV+
Twórcy filmu znakomicie mylą tropy. Produkcja nasycona jest twistami fabularnymi, które faktycznie trudno przewidzieć. Efekt zaskoczenia jest obecny w fabule non stop – nawet gdy już wydaje nam się, że wiemy, do czego to zmierza, opowieść skręca w zupełnie nieoczekiwaną stronę. Działa to naprawdę dobrze – napięcie i intryga są odczuwalne cały czas. Sprzyjają temu także świetne i przekonujące kreacje aktorskie. Obsada dała z siebie wszystko. Co prawda nie znamy szczegółowych historii poszczególnych postaci, a niektórzy bohaterowie mogą wydawać się jednowymiarowi, wyłącznie negatywni – nie przeszkadza to jednak w seansie. Nie jest to też dla nich krzywdzące. Aktorzy mają duże pole do manewru i w zależności od sytuacji, w jakiej znajduje się ich postać, zakładają zupełnie różne maski. Już samo to, jak płynnie i naturalnie przełączają się między różnymi wariantami tych samych postaci, daje satysfakcję z seansu. Realizacyjnie całość dopięta jest na ostatni guzik, aczkolwiek nie wyróżnia się szczególnie na tle innych produkcji. Mamy tu klasyczne zabiegi montażowe, retrospekcje, dynamiczną ścieżkę dźwiękową, ładne barwne kadry czy przepełnioną detalami, stylową scenografię. Wszystko jest w pełni poprawne, bardzo estetyczne, smaczne i utrzymane w spójności. Nie mogło być inaczej – za kamerą stoi Benjamin Caron, który współtworzył między innymi produkcje takie jak odcinkowy Sherlock czy The Crown. Oszustwo to wciągający, soczysty film. Twórcy prowadzą gierki psychologiczne i prowokują do wysnuwania własnych wniosków – później jednak w wyrachowany sposób z nich kpią i serwują kolejne nieprzewidywalne twisty. Tytułowe oszustwo to nie tylko wątek fabularny, ale także sposób na prowadzenie tej historii. Widz przez cały czas jest poddawany manipulacjom. Blisko dwie godziny seansu upływają naprawdę szybko, a sam finał gwarantuje satysfakcję. Jednocześnie opowieść nie jest wymagająca czy nadmiernie skomplikowana, co czyni ją lekkostrawną i przyjemną w odbiorze. To fajna propozycja na wolny wieczór – seans daje rozrywkę i pozostanie w pamięci na dłużej.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj