Pomysł na finał sezonu z polowaniem na zabójców Abrahama Lincolna wydaje się dobry. Twórcy w końcu umieszczają bohaterów w jakiejś historii, która wydaje się ciekawsza niż cokolwiek, co widzieliśmy w tym sezonie. Szkoda jednak, że na potencjale się skończyło, bo to, co nam zaserwowano, to obyczajowa papka bez pomysłu, która jedynie potwierdza słabość tego serialu.
Dobrze widzieć trójkę bohaterów razem w akcji. Ich powrót do korzeni jest czymś, czego brakowało z powodu rozerwania ich losów. Podzielenie wątków odbiło się negatywnie na produkcji, bo każdy był co najwyżej przeciętny (albo nawet tragicznie zły - jak w przypadku Morehouse'a). Takim sposobem śledzimy melancholijną i momentami przeraźliwie nudną historię drogi, w której odnawiane są wspólne relacje bohaterów. Poznajemy też sekret z pola bitwy, który połączył ich losy. Nie do końca jest to tym, czego oczekiwałem. Zamiast poważnie i przejmująco, wychodzi to ckliwie i banalnie. Wszystkie sceny na plantacji, zamiast rozwinąć bohaterów, dają nam mało satysfakcjonujące wyjaśnienie ich przeszłości.
[video-browser playlist="634937" suggest=""]
Do tego dochodzi organizacja, która pojawiła się w grze kilka odcinków temu. Zauważyłem pewną prawidłowość - gdy w serialach pojawia się tajna organizacja/firma, zwykle oznacza to, że twórcy idą w stronę oklepanego banału i skasowanie serialu jest tylko formalnością. Czy naprawdę nie stać było scenarzystów na cokolwiek lepszego? Postać grana przez Baldwina nie jest w żadnym razie interesującym łotrem. Szkoda, że Donovan (grany przez Logue) tak szybko zginął, bo to jedyna postać w drugim sezonie, która była warta uwagi.
Stróż prawa kończy beznadziejny sezon równie słabym odcinkiem, na dodatek w sposób o tyle niesatysfakcjonujący, że zaserwowano nam cliffhanger i kilka niezakończonych wątków, które nigdy nie zostaną zamknięte. Wygląda to tak, jakby po pierwszym sezonie wymieniono ekipę scenarzystów, która ze świetnego, bezkompromisowego i wciągającego serialu zrobiła jego autoparodię, pozbawiając go wszystkich zalet. Pozostaje jedynie rozczarowanie spowodowane zmarnowaniem wyśmienitego pomysłu na dobrą produkcję.