Kiedy mówiłem znajomym, jaką książkę przyjdzie mi recenzować, spotykałem się z żywym zainteresowaniem. Każdy chciał dowiedzieć się więcej o kulisach najsłynniejszego domu w Stanach Zjednoczonych i usłyszeć więcej o tej książce. Ciekawość i skłonność do zaglądania tam, gdzie nas nie proszą, jest wpisana w ludzką naturę i autorka publikacji doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Kate Andersen Brower jest wieloletnią korespondentką prasową z Białego Domu. Zafascynowana serialem Downton Abbey postanowiła opisać kulisy funkcjonowania domu prezydenta Stanów Zjednoczonych z perspektywy służby. To, w połączeniu ze sprzedającymi książkę tajemnicami, dawało mi wrażenie obcowania z nową, możliwie najciekawszą odsłoną serii Babylon. Zamiast treści kontrowersyjnych i wywracających moje wyobrażenia do góry nogami, dostałem przepastny pean do ludzi, którzy poświęcili życie służbie swojemu prezydentowi.
fot. Znak
+4 więcej
W trakcie przygotowań, dziennikarka podjęła się tytanicznego wyzwania. Przeprowadziła około stu rozmów z ludźmi, wśród których większość nigdy dotąd nie chciała, a co ważniejsze nie mogła, udzielać wywiadów. Dla niektórych kamerdynerów Biały Dom był miejscem pracy przez pół wieku i doskonale pamiętają kadencje Kennedy’ego czy Nixona, a wywiad dla Kate Andersen Brower był ostatnią okazją do zrelacjonowania warunków swojej pracy. Jej rozmówcy przytoczyli fascynujące anegdoty, poszerzające spojrzenie na ostatnich prezydentów, ich rodziny i to, jakimi byli ludźmi, kiedy zakładali domowe kapcie. Poznałem największą obsesję prezydenta Johnsona i dowiedziałem się, jaki tort kazała sobie przygotowywać Hillary Clinton, kiedy jej mąż przyznawał się całemu światu do kontaktów seksualnych z Moniką Lewinsky.
Źródło: Znak
Anegdoty zostały podzielone na rozdziały. Tylko jeden poświęcony jest obyczajowym skandalom i, poza drobnymi wyjątkami, ich opis nie powinien zgorszyć choćby największego purytanina. Pozostałe skupiały się na takich tematach jak przykłady żelaznej lojalności i dyskrecji służby, reakcja rezydencji na zabójstwo Kennedy’ego oraz wydarzenia z jedenastego września, czy historii problemów rasowych w Białym Domu czy dorastanie dzieci prezydentów. To interesujące tematy, raczej bez względu na czyiś stopień zainteresowania Stanami Zjednoczonymi. Podpinanie tej książki pod sukces House of Cards wydaje mi się jednak daleko idącym nadużyciem. Jak nadmieniłem, The Residence nie stoi skandalem. Skoro następnym prezydentem USA będzie Donald Trump, mam nadzieję na wznowione wydanie. Chyba, że materiału z przyszłych czterech lat wystarczy na nową książkę!
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj