Stało się – wreszcie doczekaliśmy się w 4. sezonie serialu Rick i Morty odcinka, który oferuje coś więcej niż chaos, absurd i mniej lub bardziej udany humor. Star Mort Rickturn of the Jerri to jeden z tych epizodów, które mają wpływ na całość historii i losy bohaterów. To także bezpośrednia kontynuacja końcówki 3. serii, bo twórcy wracają do wątku sklonowania córki starego Sancheza. Jeśli nie pamiętacie – co nie dziwi, biorąc pod uwagę okropnie długie przerwy – to przypominam, że Beth rozważała podróż w kosmos i porzucenie Ziemi, gdzie miałby zastąpić ją idealny klon, zachowujący wszystkie jej wspomnienia. Już w pierwszych sekundach dostajemy potwierdzenie, że rzeczywiście do tego doszło i jedna wersja córki Ricka stała się prawdziwym postrachem kosmosu, który budzi przerażenie w szeregach Nowej Galaktycznej Federacji. To bardzo ciekawy zabieg ze strony scenarzystów - w ten sposób pokazują, że Beth w zasadzie nie różni się wiele od swojego ojca, a pozbawiona rodziny i przyziemnych obowiązków staje się jego wierną kopią, na co pozostali bohaterowie zwracają uwagę kilkukrotnie. To jednak Rick and Morty, więc nic nie może być zbyt proste. Nie dostajemy żadnych prostych i jednoznacznych odpowiedzi odnośnie tego, która Beth jest klonem, a która jest prawdziwa. Wątek ten ciągnie się przez cały odcinek i jego końcówka również nie przynosi konkluzji. Okazuje się bowiem,  że nawet sam Rick nie jest w stanie tego ustalić. Z premedytacją doprowadził do tego, by nikt nie był w stanie rozróżnić obu wersji Beth. Genialny naukowiec po raz kolejny kończy sezon jako totalny dupek, który zawiódł całą swoją rodzinę i zraził do siebie wszystkich bliskich.
Adult Swim
Tym razem jego sytuacja jest zresztą jeszcze gorsza, bo „nowa”, kosmiczna Beth szybko zdobywa sympatie pozostałych Sanchezów – Morty i Summer cieszą się, że ich druga mama to prawdziwy twardziel i potencjalny kompan do kosmicznych przygód, a Jerry wyraźnie rozpromienił się na myśl o dwóch żonach. Rick zostaje więc ze świadomością, że nie jest już nikomu potrzebny, a jego jedynym towarzyszem są pozostałości po byłym przyjacielu – Bird Personie, teraz znanym jako Phoenix Person. Star Mort Rickturn of the Jerri nie stawia jednak tylko na smutniejsze, emocjonalne sceny i znalazło się tu miejsce również dla charakterystycznego dla tego serialu humoru. Świetnie wypada przede wszystkim parodia Gwiazdy Śmierci, która – przynajmniej w teorii – tym razem pozbawiona ma być jakichkolwiek luk i słabych stron, w praktyce jednak zostaje pokonana przez... jeansy marki Wrangler. Na pochwały zasługuje też niezwykle efektowne i brutalne (nawet jak na standardy twórczości Roilanda i Harmona) starcie Ricka i Phoenix Persona, w którym Sanchez znowu jest na przegranej pozycji i raz jeszcze ktoś musi go ratować. Tym razem robi to Jerry w naprawdę... zaskakujący sposób.  Czyżby twórcy delikatnie dawali nam do zrozumienia, że genialny naukowiec najlepsze lata ma już za sobą? 4. sezon miał lepsze i gorsze momenty, ale finał jest całkiem satysfakcjonujący, umiejętnie równoważy sceny zabawne i te nieco poważniejsze. Jednocześnie stawia ciekawe fundamenty pod dalszy rozwój. Pozostaje tylko trzymać kciuki, że pełen potencjału wątek drugiej Beth nie zostanie ucięty na początku 5. serii, a twórcy mają jakiś ciekawy pomysł na kontynuowanie tej historii.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj