Epizod skupia się na imprezie „inicjacyjnej” najmłodszego brata Aleca i Izzy – Maxa. Tym samym do Instytutu ponownie przybywa matka rodzeństwa wraz ze swoim najmłodszym synem. Jako że ojciec nie mógł się zjawić, przygotowanie wszystkiego spada na głowę najstarszego mężczyzny w rodzinie, czyli Aleca. Ten prosi o pomoc Magnusa, widząc w tym okazję na przekonanie swej matki do jego związku z Banem. Gdzieś w ukryciu Valentine wprowadza w życie kolejną część swojego planu, jednakże jego działania wydają się wcale nie zagrażać bohaterom, mimo że ciągle słyszymy o tym, że Clave przygotowuje się do wojny z nim. Twórcy w końcu zdecydowali się na połączenie Simona z Clary, ale sposób, w jaki to zrobiono, nie zachwyca. Nie poświęcono zbyt wiele czasu na odpowiednie przedstawienie uczuć bohaterów i zestawiono ich ze sobą w ekspresowym tempie. Pomiędzy aktorami nie jest wyczuwalna niemal żadna chemia i znacznie lepiej oglądało się ich, gdy byli przyjaciółmi. Całość wypada mało wiarygodnie i nie przekonuje. Simon znacznie lepiej prezentował się u boki Mai, która jest również znacznie lepiej zbudowaną i ciekawszą postacią od serialowej Clary. Sama impreza nie do końca rozgrywa się tak, jak planowali bohaterowie. Większość z nich trapiona jest wizjami, które mają na celu nastawienie ich przeciwko sobie, a przynajmniej tak początkowo mogłoby się wydawać. Celem okazała się księga czarów Magnusa, po którą przybyła Iris z polecenia Valentine’a. Dzięki temu dostajemy ciekawą walkę pomiędzy czarownikami, obfitującą w wiele interesujących czarów. Całość prezentuje się naprawdę dobrze pod względem wizualnym, ale również od strony scenariusza nie możemy na nic narzekać. Clary postanawia w końcu wyjawić wszystkim przyjaciołom prawdę na temat ostatnich wydarzeń, w których uczestniczyła. To może oznaczać, że w kolejnych dwóch odcinkach pierwszej połowy tego sezonu twórcy w pełni skupią się na wątku głównym i zaserwują nam sporą dawkę akcji i emocji. W interesującym kierunku jest rozwijany wątek Isabelle. Połączenie jej z Raphaelem to świetne zagranie. Oboje prezentują się na ekranie bardzo dobrze w swoim towarzystwie, a jeżeli scenarzyści nie zaprzepaszczą drzemiącego w tym wątku potencjału, to w kolejnych odsłonach możemy dostać zajmujący wątek. Emeraude Toubia prezentuje się na ekranie ze swojej najlepszej strony, zdecydowanie wyróżniając się na tle przeciętności, która prezentowana jest przez niektórych z obsady. Shadowhunters znów dostarcza odcinek mający niewiele wspólnego z wątkiem głównym. Zawiera kilka znaczących wydarzeń, ale w ogólnym rozrachunku niezbyt posuwa fabułę do przodu. Potrafi zaciekawić jednak dobrym rozwojem niektórych bohaterów. Coraz lepiej na ekranie prezentuje się Jace, a większość scen kradną znów Alec i Magnus. Zestawienie Clary z Simonem nie wychodzi serialowi na dobrze i stanowi najgorszy wątek tego epizodu. Wyznanie panny Fray może jednak zaowocować zwiększeniem tempa akcji w kolejnych odcinkach.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj