Banshee okazało się czarnym koniem poprzedniego sezonu. Największa do tej pory produkcja Cinemax była jednocześnie jednym z najlepszych seriali minionych miesięcy. Nowy serial Alana Balla (twórcy m.in. Czystej krwi), choć mocno specyficzny i nie dla każdego widza, osiągnął również sukces komercyjny, dzięki czemu aktualnie możemy w telewizji oglądać drugi sezon produkcji, a w sklepach kupić wydanie pierwszego sezonu na DVD.

Główna oś fabularna serialu skupia się na życiu szeryfa Lucasa Hooda. Bohatera poznajemy w momencie jego wyjścia z więzienia po piętnastu latach odsiadki. Wskutek zbiegu wydarzeń przyjmuje (a w zasadzie przejmuje) on tożsamość nowego szeryfa miasteczka Banshee. Tutaj również mieszka jego była partnerka, która w czasie pobytu Hooda w więzieniu zaczęła nowe życie. Nie przez przypadek tytuł produkcji stanowi nazwa miasta. Oprócz osobistych problemów szeryf będzie musiał pokonać trudności wynikające z miejskich konfliktów i działalności lokalnej mafii.

Pierwszy sezon produkcji rozwija kluczowe postacie, z których wszystkie mają wyrazisty charakter. Lucas Hood to typowy macho, który szuka zwady z każdym, kto wejdzie mu w drogę, a piękne kobiety same pchają się w jego objęcia. Z drugiej strony jego serce wierne jest wybrance sprzed lat. Świetnie została wykreowana także postać bossa miejscowej mafii, szczególnie w kontekście jego relacji z rodziną, amiszami. Zachwycają także inne drugoplanowe postacie, ze szczególnym uwzględnieniem Hioba, którego więcej jest w drugim sezonie. Każdy z bohaterów ma do opowiedzenia swoją historię, która zostaje przedstawiona w szczątkowy sposób, tym samym zostawiając twórcom pole do popisu w następnych seriach, a u widza pobudzając ciekawość.

Serial ten to uczta dla fanów męskiego kina, ponieważ aż kipi testosteronem. W sposób absolutnie mistrzowski, choć specyficzny, zrealizowane są sceny walk. Tak naprawdę bardziej pasuje tu określenie "sceny bójek" – nie zobaczymy tutaj finezyjnego pokazu wschodnich sztuk walki, ale brutalne, pełne przemocy bijatyki, które są nieodłącznym elementem każdego odcinka. Oprócz przemocy znajdziemy także dużo erotyki przedstawionej w bezpośredni sposób. Warto zaznaczyć, że dialogi opływają w soczyste słownictwo, które nie każdemu przypadnie do gustu. Wszystko to tworzy spójną produkcję, która zdecydowanie nie jest dla osób wrażliwych i o słabych nerwach.

W wydaniu DVD oprócz polskiego tłumaczenia znajdziemy także francuskie, niemieckie i portugalskie. Lektor i napisy są bardzo dobrze zrealizowane. Na szczęście mięsiste przekleństwa są wiernie tłumaczone, co akurat przy tej produkcji nie jest bez znaczenia. Niestety ze wszystkich tłumaczeń polska wersja językowa jako jedyna nagrana jest w 2.0. Kolejną wadą wydania jest to, że nie mamy do dyspozycji polskiego menu, a także zabrakło tłumaczenia (zarówno lektora, jak i napisów) dodatkowych materiałów.

Całość mieści się na czterech płytach zamkniętych w solidnym pudełku. Oprócz wszystkich odcinków pierwszego sezonu w komplecie dostajemy to co zawsze, czyli wywiady z twórcami, filmiki z planu, komentarze aktorów oraz wycięte sceny. Najciekawszym dodatkiem jest "Banshee: Origins", czyli krótkie filmiki pokazujące przeszłość bohaterów, które przedstawiają losy postaci z okresu przed pojawieniem się szeryfa Hooda w miasteczku.

Banshee to produkcja świetna i wprowadzająca świeżość do świata seriali. Bardzo specyficzny klimat na pewno przypadnie do gustu wszystkim spragnionym mocnych wrażeń oraz fanom kina akcji.


Tytuł oryginału: Banshee (4 DVD)
Produkcja: USA, 2012 (emisja w 2013)
Czas trwania: 393 min
Dźwięk: DD 5.1 angielski, francuski, niemiecki, polski (lektor 2.0)
Format: 16:9
Dystrybucja: Galapagos
Napisy: polskie, angielskie, francuskie, niemieckie, portugalskie
Dodatki (tylko w oryginalnej wersji językowej):

  • NY Kraksa autobusowa,
  • Miasto tajemnic,
  • Geneza Banshee,
  • Zbliżenie na odcinki 7 i 8,
  • Dodatkowo: komentarze, zwiastun 2. sezonu, sceny dodatkowe.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj