Walker: Strażnik Teksasu przynajmniej robi jedną rzecz poprawnie: wykorzystuje osobiste problemy Miki, by pogłębić relację z Cordellem. Nie ma tu żadnych fajerwerków, ale przynajmniej pokazano, że te postacie coś dla siebie znaczą i można to rozwijać. Szkoda, że cały wątek z mamą Miki okazał się banalny, rodem z brazylijskiej telenoweli. Pierwszy krok: mama jest w związku, drugi krok: to nie jest jej mama. Być może w normalnym serialu można byłoby wyciągnąć z tego coś emocjonalnego, poruszającego i wartościowego. A tak mamy festiwal oczywistości, który powinien mieć znaczenie, a razi sztucznością. Jedynie Lindsey Morgan troszkę się broni, wyciągając z siebie te potrzebne emocje. Biorąc pod uwagę, że to Walker, a scenarzyści nie błyszczą kreatywnością, obawiam się, że nawet nie odczujemy znaczenia rozwoju Miki. Śledztwo w sprawie prawdziwego mordercy żony Cordella Walkera jest jeszcze bardziej fatalne, niż można było przypuszczać. Panowie nie błyszczą inteligencją, choć twórcy wmawiają, że są dobrzy w tym, co robią. Nowe informacje zdobyte w galerii zasadniczo nic nie wnoszą, ale sam fakt, że tam poszli, to kolejny przykład na to, jak nie tworzyć wątków kryminalnych. Czy naprawdę nikt w pokoju scenarzystów nie mógł pomyśleć, że w żadnym momencie tego odcinka nie usprawiedliwiają głupiego zachowania policjanta? Sami przecież wyjawiają oczywistość: siostrzenica skazanego doskonale wie, kto go skazał. A przez taką decyzję nie da się traktować tego serialu poważnie. Jeszcze finał wątku w postaci wysadzonego auta stawia kropkę nad i. Wręcz krzyczy do widzów: "nie wiemy, co robimy".
fot. The CW
+10 więcej
Zresztą wątek dzieciaków wcale nie jest lepszy, bo znów opowiada o tym, że młodzi popełniają błędy. Impreza, słabe pokazywanie młodzieńczych rozterek i próby poderwania dziewczyny - a wszystko polane sosem banału w finałowej scenie z fajerwerkami. Jeszcze gorzej wypada przybycie Cordella na ratunek. Nasz Strażnik Teksasu, gdy rzuca się na zbira i szamocze się z nim na ziemi,  kompletnie nie pokazuje, że ma jakiekolwiek umiejętności. To wszystko bardziej przypomina bójkę dzieci po szkole za garażami.  A do tego kwestia Trevora, który wyraźnie mówi do Walkera "Duke", ale nikt tego nie słyszy. Cały ten wątek jest jeszcze bardziej oczywisty niż reszta serialu, bo wiemy, że młody nic nie zrobi, a ojciec doprowadzi do jakiejś konfrontacji. Walker dostaje kolejny odcinek naszpikowany błędami, fatalnymi decyzjami i brakiem kreatywności. Nadal nie ma światełka w tunelu.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj