David Mitchell wciela się w brytyjskiego ambasadora, który przybywa do fikcyjnej Republiki Tazbekistanu w centralnej Azji, gdzie ma reprezentować Wielką Brytanię. Robert Webb wciela się w jego prawą rękę.
Premiera (Świat):
23 października 2013Czas trwania:
20 min.Gatunek:
Komedia
Trailery i materiały wideo
Ambassadors: Trailer - BBC Two
Najnowsza recenzja redakcji
Finałowy odcinek pierwszego sezonu Ambassadors wpadł we własne sidła; nie jest ani na tyle śmieszny, by nazwać go komedią (typowy brytyjski czarny humor wcale nie ułatwia sytuacji), ani na tyle dramatyczny, by zakwalifikować go jako dramat. Twórcy początkowo próbowali znaleźć złoty środek, niemniej jednak ostatecznie dostaliśmy miks gatunków, który od czasu do czasu wywołuje uśmiech u widza i pozwala pochylić się nad problemami współczesności.
Fabuła odcinka skupia się na rebelii, jaka wybucha w Tazbekistanie przeciwko rządom obecnie panującego prezydenta. Ambasador Keith w przypływie odwagi próbuje skontaktować się z przywódcą rebeliantów, a smaczku całej sytuacji dodaje obecność "oficera śledczego" z Wielkiej Brytanii, Jacksona.
Ze smutkiem muszę stwierdzić, że Michael Smiley w roli śledczego praktycznie skradł cały show. Bardziej przypomina on oficera Gestapo aniżeli urzędnika z Londynu. Opanowany, z kamienną twarzą zadaje pracownikom ambasady kolejne niewygodne dla nich pytania, czym zdobywa sobie szacunek tazbeckich służb wywiadowczych. Staje się dla nich swoistego rodzaju gwiazdą, z którą każdy chce mieć zdjęcie na pamiątkę. Sceny przesłuchań praktycznie zepchnęły resztę wątków na drugi plan i co raz wywoływały u mnie salwy niepohamowanego śmiechu.
Nie można oczywiście zapomnieć o wątku prezydenckiej córki. Każdy dyktator ma bowiem swoją Ferganę – rozpuszczoną do granic możliwości latorośl, która po części jest gwiazdką muzyki pop, trenerem drużyny piłkarskiej i producentką wina w jednym. Jej postać jest idealnie skontrastowana z rebeliantami, którzy walczą z reżimem o lepsze jutro, gdy ona w tym samym czasie oddaje się zakupom.
W ostatecznym rozrachunku Ambassadors jest ciekawą propozycją, niemniej jednak poniżej oczekiwań. Zastanawiam się, w którym momencie coś poszło nie tak. Pomysł, by wysłać Mitchella i Webba jako ambasadorów na Bliski Wschód, był strzałem w przysłowiową dziesiątkę. Sam koncept był świeży i obiecujący, a wyżej wymieniona dwójka już wcześniej świetnie sprawdziła się w podobnych rolach. Seria dobitnie pokazuje, jak bardzo trudno jest stworzyć komediodramat, w którym wszystko gra od początku do końca.
Mimo ewidentnych potknięć, warto poświęcić trzy godziny życia, by zobaczyć miniserię, która bazuje na dość oryginalnym pomyśle z domieszką brytyjskiego czarnego humoru. Niewątpliwie zabrakło w niej miejsca dla satyry politycznej na miarę naszych czasów, która ograniczała się w większości przypadków do stereotypowego postrzegania świata. Byłam również bardzo rozczarowana faktem, iż duża część poruszonych wątków nie została zamknięta i otrzymaliśmy otwarte zakończenie. Mam nadzieję, że twórcy, o ile zapadnie decyzja o powstaniu drugiego sezonu, zreflektują się przy najbliższej okazji. Nawet jeśli w Ambassadors nic nie jest takie, jak w prawdziwym życiu, to serię ogląda się fantastycznie - pomijając fakt, iż Mitchell i Webb jeszcze nigdy nie byli tak mało śmieszni.
Pokaż pełną recenzję
Sezony
Sezon 1
- The Rabbit Never Escapes (23 października 2013)
- The Prince’s Trousers (30 października 2013)
- The Tazbek Spring (6 listopada 2013)