Historia opowiada o małżeństwie Osterów, którzy zostają więźniami we własnym domu, gdy czworo zamaskowanych napastników włamuje się do ich domu. Biorą rodzinę jako zakładników i stawiają jedno żądanie: Eryka (Magdalena Różczka) musi zabić biznesmena-filantropa (Jan Englert) w trakcie rutynowej operacji, którą ma przeprowadzić w szpitalu następnego dnia. Jeśli ich cel nie umrze na stole operacyjnym, cała jej rodzina zginie. Lekarka zmuszona jest „grać” przed całym światem, podczas gdy jej bliscy znajdują się w śmiertelnym niebezpieczeństwie.
Najnowsza recenzja redakcji
Osterowie to dobrze sytuowana rodzina. Eryka (Magdalena Różczka) jest poważanym chirurgiem, a jej mąż Wiktor (Leszek Lichota) pracuje jako dyrektor w szkole. Para ma dwoje dzieci: Kamilę i Dawida. Fabuła zaczyna się od tego, że lekarka ma operować Szymona Raskina (Jan Englert) – kontrowersyjnego miliardera. Dzień przed zabiegiem Osterowie zostają napadnięci w swoim własnym domu. Zamachowcy żądają od kobiety, by doprowadziła do śmierci Raskina na stole operacyjnym. W przeciwnym razie ucierpi jej rodzina. Zaczyna się skomplikowana gra, w której nic nie jest tak oczywiste, jak się wydawało.
Nowy serial Polsatu pod tytułem Zakładnicy od początku wprowadza gęsty klimat. Napięcie nieustannie rośnie, dlatego ciągle towarzyszy nam poczucie zagrożenia. To działa, ponieważ twórcy pokazali nam najpierw codzienne życie rodziny Osterów. Każdy jej członek zmaga się z własnymi problemami, których niejeden widz sam doświadczył. Tym bardziej robi więc wrażenie moment, gdy ta „nudna” codzienność zostaje brutalnie przerwana. Po ataku terrorystów akcja nie zwalnia. Twórcy świetnie budują większą intrygę. Po dwóch odcinkach nie nabrała ona jeszcze wyraźnego kształtu, ale ma solidne podstawy, dodające fabule tajemniczości. Konflikt nie jest oczywisty – owszem, napastnicy popełniają zbrodnie, ale biznesmen, którego chcą się pozbyć, nie jest święty i ma wiele na sumieniu.
Twórcy wiedzą, że podstawą dobrego thrillera jest skuteczne budowanie napięcia oraz wciągająca intryga, pełna zwrotów akcji. Po obejrzeniu tych dwóch odcinków mam ochotę zobaczyć kolejne!
Plusem serialu są postacie, co jest przede wszystkim zasługą obsady. Piotr Adamczyk, Magdalena Różczka czy Leszek Lichota to aktorskie pewniaki! Świetnie radzą sobie również mniej znani artyści (np. Piotr Żurawski) – dobrze oddają emocje i wypadają wiarygodnie w powierzonych im rolach.
Każdy bohater ma jakiś sekret. Na początku część z nich wydaje się stereotypowa, ale później to wrażenie znika. Nie mamy czarno-białego podziału na szlachetną rodzinę Osterów i tych złych. Wszyscy są bardzo ludzcy. Nawet napastnicy mają mnóstwo wątpliwości. Wśród nich wyróżnia się postać Piotra Adamczyka. Aktor wciela się w osobę, która sama znajduje się w pułapce i nie jest pewna tego, co robi. Pochwalić muszę także Piotra Żurawskiego – jego bohater w wielu kwestiach to klasyczny psychopata. Nosi on maskę, za którą stara się ukryć słabości.
Serial prezentuje się dobrze również pod kątem audiowizualnym. Ma przygaszone, mało nasycone kolory, co wzmacnia atmosferę zagrożenia. Podoba mi się to, że akcja dzieje się zimą. Plusem jest też muzyka, która skutecznie buduje napięcie i dodaje klimatu. Twórcom udało się właściwie wykorzystać niewysoki budżet.
Moje wrażenia po pierwszych dwóch epizodach Zakładników są pozytywne. Serial wyróżnia się na tle polskich produkcji odcinkowych. Wygląda na to, że scenarzyści mają zamiar zaskakiwać widza. Już doszło do ciekawych zwrotów akcji. Zmieniły one odbiór wydarzeń oraz sprawiły, że konflikt przestał być tak jednoznaczny. Mam nadzieję, że twórcom uda się utrzymać poziom. Jest spora szansa na to, że serial będzie przełomowy. Czekam na premierę, która jest planowana na wiosnę.