Barry Keoghan coraz bardziej poszerza swoje aktorskie portfolio. Niedawno dostał nominację do Oscara za rolę w filmie Duchy Inisherin, za to w 2023 roku zagrał w kontrowersyjnym Saltburn, co jak sam przyznaje, wreszcie zakończyło jego erę "dziwnego dzieciaka" i zmieniło go w mężczyznę.  Jak się okazuje, kulisy kręcenia obu tych produkcji są jednak równie ciekawe, co efekty końcowe. Tuż przed rozpoczęciem zdjęć do Duchów Inisherin aktor niemal stracił ramię, za to podczas promowania Saltburn naprawdę zbliżył się do swojego kolegi z planu, nie tylko ze względu na otaczające ich kamery. 

Aktor "naprawdę" flirtował z Jacobem Elordi na planie Saltburn 

W Saltburn kluczowa była relacja pomiędzy postaciami granymi przez Barry'ego Keoghana i Jacoba Elordi. Jednak chemię było widać nie tylko na ekranie, ale również podczas promowania filmu. Na premierze w Los Angeles pierwszy z nich potwierdził, że nie było to tylko względu na kamery, ale naprawdę flirtowali. W rozmowie z GQ wyjaśnił:
Naprawdę flirtuję. Ciągle byliśmy blisko. Nie chodzi tylko o kamery i premierę filmu. Ja i Jacob... szczerze, jest dla mnie jak brat. Myślę, że kiedy czujesz się z kimś tak komfortowo, możesz być tak blisko niego, jak tylko chcesz. Wiesz, o co mi chodzi? Gdy czuję się przy kimś komfortowo, to naprawdę jest mi z nim komfortowo, bez "Och, nie zbliżaj się do mnie".
fot. Amazon Prime Video
+2 więcej

Barry Keoghan prawie stracił ramię przy Duchach Inisherin

Martin McDonagh, odpowiedzialny za wyreżyserowanie filmu Duchy Inisherin, opowiedział o tym, co jest wyjątkowego w aktorze. Zdradził także, jak ten niemal stracił ramię tuż przed rozpoczęciem zdjęć. 
Jest "creepy" i cię przeraża, ale jest to prawdziwe i szczere. Gdy wciela się w postać, robi to ze wszystkimi jej wadami; myślę, że naprawdę nie stara się, żeby widzowie ją pokochali. Gdyby bohater był gorzką do przełknięcia pigułką, nie próbowałby jej osłodzić. 
Mężczyźni zbliżyli się do siebie jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć, ponieważ aktor trafił do szpitala z powodu martwiczego zapalenia powięzi; sytuacja była na tyle poważna, że rozważano nawet amputację ramienia. Reżyser zdradził w rozmowie z GQ:
Nie jestem pewien, czy brał wtedy dużo leków, ale wydawał się tym nie przejmować. Mieliśmy zacząć kręcić za 4 dni, a jego ramię było całe spuchnięte. Powiedział tylko: "Nie, w porządku, nic mi nie będzie - widzimy się we wtorek". Szedłem do szpitala z myślą:  "Cholera, czy on umrze?", nie mówiąc już o: "Czy w ogóle zdoła nakręcić ten film?", ale wróciłam pełen energii i nie mogłem doczekać się współpracy.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj