"Love" w reżyserii Gaspara Noe był pokazywany w czwartek na festiwalu w Cannes. Jest to nowy film reżysera kontrowersyjnego "Irréversible" z Moniką Bellucci.

[video-browser playlist="700374" suggest=""]

Jego nowy film na festiwalu Cannes cieszył się popularnością i szybko został nazwany "porno w 3D". Niestety nie zachwycił on krytyków, a większość z nich po pokazie wypowiadałą się w negatywnym tonie. Bliżej mu bowiem do zwyczajnego porno, niż kina artystycznego. Tutaj także mamy znaleźć szczątkową fabułę i pełne dosłowności sceny seksu (także grupowe), w których reżyser nic nie pozostawia wyobraźni widza. Do tego wykorzystuje efekt 3D, oferując między innymi wytrysk na kamerę spotęgowany efektem 3D . Krytycy zauważają też, że widzowie częściej na ekranie widzą ciągłe zbliżenia na genitalia głównego bohatera, a o wiele mniej na intymne części kobiet. Obraz szybko się nudzi i nie jest w stanie zaszokować, a taka "Nymphomaniac. Vol. I" rzekomo pokazała niektóre kontrowersyjne aspekty lepiej i ciekawiej.

- Sprzedawaliśmy ten projekt na festiwalu jako dojrzały film pornograficzny. Myślałem, że będzie się on sprzedawać jak świeże bułeczki, ale producent mi powiedział, "gdy tylko mówisz o pornografii, wszyscy się boją" - mówił reżyser podczas konferencji prasowej.

Gaspar Noe tłumaczy, że zdecydował się na 3D, bo szukał nowego języka, którym będzie mógł się pobawić. Film był kręcony kamerami 3D, a budżet wyniósł 3 mln dolarów.

Karl Glusman, który gra główną rolę, wspomina, że początkowo praca nie była dla niego komfortowa. Wyjaśnia, że pierwszą sceną, jaką kręcili było zbliżenie na jego genitalia. Reżyser robił to dwoma kamerami.

- To było bardzo niekomfortowe. Każda kamera to trzech techników, a wiele nagich scen była kręcona dwiema kamerami na raz, więc to było minimum sześć osób gapiących się na moje genitalia. Szybko jednak przywykłem i stało się to normalne - tłumaczy aktor.

Film ma być wyświetlany w kinach na świecie z najwyższą kategorią wiekową. Poniższe plakaty tylko dla dorosłych mogą jedynie potwierdzać to, co wiemy z festiwalu w Cannes: