Tydzień temu informowaliśmy Was, że dokrętki do filmu Justice League okazały się znacznie droższe niż początkowo zakładano - ich koszt miał wynieść aż 25 mln dolarów. Znaczną część tej kwoty pochłonęło ponowne sprowadzenie na plan tych aktorów, którzy mieli już inne zobowiązania. Chodziło przede wszystkim o Henry Cavill, pracującego w tym samym czasie przy Mission: Impossible 6. Dodajmy, że aktor przybył na dokrętki z wąsami, których nie mógł zgolić - musiano je usuwać cyfrowo w procesie postprodukcji. Wokół tego faktu wybuchła traktowana przez internautów pół żartem, pół serio afera, która zyskała już określenie "Mustache Gate". Dziennikarze portalu Business Insider postanowili skontaktować się z pracownikami firmy The Mill, jednej z wiodących firm zajmujących się w Hollywood efektami specjalnymi. Tak do sprawy z wąsami Cavilla odnosi się Anne Trotman:
To nie jest żadna niezwykła rzecz - ludzie często zwracają się z taką prośbą, zwłaszcza przy projektach, które mają podkreślać czyjąś urodę. Niekiedy aktorzy kręcą jakąś reklamę, ale ponieważ jednocześnie pracują na planie filmowym, to nie mogą, dajmy na to, zgolić swojej brody. Podobnie dzieje się, gdy dana reklama ma trafić na różne rynki. Przedstawiciele niektórych krajów chcą pokazać nieco inny wizerunek tej samej osoby.
Zobacz także: Sieć kpi z doniesień o wąsach Henry'ego Cavilla Wiemy już także, że w przypadku Cavilla do cyfrowego usunięcia wąsów zastosowano techniki 2D i 3D. Jak przekonują jednak eksperci, wykorzystanie drugiej z nich w niektórych momentach jest niezwykle kosztowne i mogło przełożyć się na zwiększenie budżetu dokrętek w Justice League.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj