Po wybuchu skandalu wokół Harvey Weinstein, Woody Allen udzielił dość kontrowersyjnej wypowiedzi. Reżyser stwierdził, że współczuje kobietom, ale także samemu Weinsteinowi, ponieważ jego życie zostało wywrócone do góry nogami. Zdanie zostało błyskawicznie podchwycone przez media, a sam Allen tłumaczył się później następującymi słowami:
Gdy powiedziałem, że współczuję Weinsteinowi, miałem na myśli to, że jest on smutnym, chorym człowiekiem. Jestem zdziwiony, że ta wypowiedź została odebrana inaczej. Nie ma tu żadnej niejednoznaczności.
W jednym z wywiadów dla BBC, Allen powiedział również, że obecna atmosfera robi się bardzo niebezpieczna. Zdaniem reżysera, dobrze, że te sprawy wychodzą na światło dzienne, jednak w tej sytuacji nietrudno o paranoję.
Należy unikać budowania atmosfery polowania na czarownice, gdzie każdy mężczyzna, który mruga do kobiety w biurze, musi zacząć rozglądać się za prawnikiem.
Do słów reżysera odniosła się teraz Olivia Munn, jedna z pierwszych kobiet, które oskarżyły o molestowanie Brett Ratner. Aktorka wystosowała tekst dla magazynu Entertainment Weekly, w którym apeluje o równość i jedność w całym Hollywood. Jak czytamy:
Instynkt Woody'ego, który obawia się, co teraz będzie, powinien zadziałać w inną stronę - by powstrzymać wszystkie działania i odruchy, które mogą być dla kogoś nie w porządku (...) W dzisiejszym świecie - i nie tylko w Hollywood - wszystkie kobiety, które doświadczyły molestowania seksualnego, są w takiej samej sytuacji. Ich gnębiciele zazwyczaj nie ponoszą odpowiedzialności dopóki ofiara pierwsza się nie złamie, bo, jak widać, samo naruszenie czyjejś godności nie jest na tyle silne, by dostrzegło to społeczeństwo. Trzeba maratonu do autodestrukcji, by zyskać wiarygodność. Ludzie pytają jak to możliwe, że osoba na tak wysokiej pozycji mogła ranić innych przez lata. I ja patrzę na tych ludzi na górze i zadaję im te same pytania. System, który daje możliwości ludziom takim jak Ratner czy Allen, jednocześnie jest przechylony na ich korzyść, tak, by reszta nieustannie wykonywała syzyfowe prace.
Aktorka apeluje:
To nie jest kwestia kobieca. To kwestia nadużycia władzy. I dopóki nie wykorzenimy choroby z podstaw tej infrastruktury i nie wprowadzimy fundamentalnych, systemowych zmian, nic się nie zmieni. A to właśnie tę chwilę można wykorzystać. Powinniśmy stworzyć politykę zerowej tolerancji dla napaści na tle seksualnym i wszelkich innych form wykorzystywania. Szefowie i dyrektorzy generalni powinni zadbać o równe wynagrodzenie, bo dalsze wypłacanie nam mniejszej kwoty dalej pokazuje, że kobiety są gorsze. Właśnie to sprawia, że chłopcy nie są uczeni by reagować, gdy dziewczyna odmawia ich zalotów, a także że dziewczynki są przekonane, że nie powinny nikomu się stawiać. Gdy dziewczyna na randce mówi, że nie chce iść do łóżka, a chłopak i tak naciska, to robi to dlatego, że ma poczucie iż może więcej. I nie jest to świadoma myśl, a raczej zbiorowa nieświadomość świata, zakodowana w głowach wszystkich ludzi. Jeśli jesteście już na szczycie, nie zatrzymujcie nas. Bo ten sam szklany sufit, który wisi nade mną, będzie wisiał nad waszymi córkami, siostrami czy wnuczkami. Razem przemawiamy naprawdę potężnym głosem.
Oryginalny artykuł można przeczytać tutaj.
Źródło:
ew.com / zdjęcie główne: materiały prasowe