Smoleńsk – pierwsze oceny miażdżące
Wczoraj odbyła się oficjalna premiera filmu Smoleńsk. W sieci pojawiają się pierwsze oceny i opinie.
Wczoraj odbyła się oficjalna premiera filmu Smoleńsk. W sieci pojawiają się pierwsze oceny i opinie.
Dziennikarze nie mieli wstępu na seans podczas wczorajszej uroczystej premiery filmu Smoleńsk w Teatrze Wielkim. To nie oznacza jednak, że media nie wysłały swoich przedstawicieli, którzy przedstawili swoje opinie i przemyślenia.
Roman Pawłowski z Gazety Wyborczej nie pozostawia wątpliwości, że jest to tak zły film, jak zapowiada zwiastun. Reżyser i scenarzyści od początku stawiają tezę o zamachu dokonanym przez Rosjan, przez co budowanie napięcia i opowiadana historia kompletnie nie działa. Według niego film oferuje nawarstwienie wszelkich teorii spiskowych, które przez lata były przytaczane, na czele ze sztuczną mgłą zrzuconą przez Rosjan, którzy zestrzelili polski samolot . Wspomina też o końcowej scenie z... duchami. W jednej z ostatnich sekwencji bohaterka Nina (Beata Fido) jest obecna na kolejnej miesięcznicy katastrofy. Ma nagle widzenie, podczas którego ukazują się jej żołnierze w lesie katyńskim, którzy nad mogiłami witają ofiary katastrofy smoleńskiej, salutując prezydentowi i wojskowym. . Uważa, że jest to fantazja na temat wydarzeń historycznych, które stają się narzędziem polityki.
O narracji zamachu mówi także Wiktoria Beczek z Gazeta.pl. Uważa, że film jest koszmarnie chaotyczny, niezrozumiały (tajemnicze postacie, urwane zdania i sceny "od czapy"), a jedynym sensownie przedstawionym wątkiem jest przemiana głównej bohaterki z cynicznej dziennikarki telewizji TVM SAT w zwolenniczkę zamachu. Aktorzy grają bardzo źle i sztucznie. Co ciekawe - chwali Lecha Łotockiego w roli Lecha Kaczyńskiego, który naprawdę dobrze zagrał tę rolę i jest jedyną osobą pozytywnie się wyróżniającą na tle.
Czytaj także: Dziennikarze nie obejrzą Smoleńska na premierze
Katarzyna Janowska, szefowa działu kultury Onetu, nie pozostawia na filmie suchej nitki. Tłumaczy, że brak tutaj prawdziwego ładunku emocji i artystycznych przeżyć. Krytykuje Beatę Fido w głównej roli. Uważa jednocześnie, że film będzie interpretowany głównie politycznie.
Cezary Gmyz z DoRzeczy twierdzi jednak, że Smoleńsk to dzieło odważne, a kabina pilotów oraz scena katastrofy robią wrażenie. W RMF FM film oceniał znany muzyk i polityk, Paweł Kukiz. Przekonuje on, że jest w nim duch, jest coś przejmującego, ale dostrzega mnóstwo niezbyt profesjonalnych wpadek i nie podobała mu się gra aktorów drugoplanowych. Natomiast chwali Lecha Łotockiego (Lech Kaczyński) oraz Jerzego Zelnika w roli tajemniczego dyplomaty. Nie sądzi, by był to film propagandowy, ale raczej odreagowanie na wcześniejsze zakłamania.
Łukasz Adamski z portalu wpolityce.pl uważa, że problemy przy realizacji oraz zły zwiastun, nie przeszkodziły nakręcić filmu dosyć udanego. Uważa, że jest przejrzysty, chłodny emocjonalnie i czytelny dla widza nie obeznanego w smoleńskiej tematyce. Sądzi jednak, że w filmie zdarzają się niechlujstwa, które można było wyeliminować dłuższą pracą nad filmem. Zarzuca Beacie Fido nierówny poziom aktorstwa, który wynika z chaotycznej konstrukcji roli. Twierdzi on, że film pokazuje wybuch na pokładzie Tupolewa, ale reżyser jednoznacznie nie odpowiada, kto jest za niego odpowiedzialny. Mówi, że pierwsze minuty tworzą wrażenie obcowania z fabularyzowanym dokumentem, a film ostatecznie broni się na wielu płaszczyznach. Chwali muzykę Michała Lorenca.
Newsweek twierdzi, że pozytywnie o filmie wypowiadają się politycy PiS oraz związani z nimi komentatorzy. Według tych ostatnich, film rzuca nowe światło na katastrofę i słusznie sugeruje, że przyczyną jest spisek.
Na swoim Facebooku wypowiedział się o filmie Michał Oleszczyk, dyrektor artystyczny Festiwalu Filmowego w Gdyni:
Artystycznie Smoleńsk jest niespełniony, bo zabrakło w nim jednolitej wizji i doświadczonego producenta kreatywnego, który chciałby nadać całości emocjonalny ton, impet i rezonans wykraczający poza publicystykę (w dużej obsadzie błyszczy tylko Andrzej Mastalerz w drobnym epizodzie, a Lech Łotocki wnosi dużo godności w papierową rolę pisaną na klęczkach).
Z drugiej jednak strony, jak na nasze warunki, nie jest to film o wiele gorszy od takich dydaktycznych produkcji Kena Loacha, jak Tajna placówka (w której oskarżał rząd Thatcher o wspieranie terroryzmu w Irlandii Północnej), czy W. Olivera Stone'a o George'u Bushu. Takie filmy w normalnych demokracjach po prostu powstają -- a następnie są oglądane, krytykowane, dyskutowane, a przede wszystkim... kontrowane następnymi filmami!
Premiera w kinach już 9 września.
Źródło: Zdjęcie główne: Picaresque
Kalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1981, kończy 43 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1961, kończy 63 lat