

Mówiąc w skrócie – tak! Jak inaczej opowiedzieć o przybytku płatnej miłości, jeśli nie zaczynając i nie kończąc swojej historii tematyką erotyczną? Paryż, 1871 rok. Poznajemy pewną matronę, zarządzającą ekskluzywnym domem publicznym. Wraz z nią spotykamy kilka pań lekkich obyczajów, które pracują w tytułowym burdelu, zmagając się przy tym z codziennymi problemami. Niestety nie jest im łatwo, lecz dziewczyny trzymają się razem i zawsze udaje im się wykaraskać z tarapatów.
Serial w bardzo dosadny sposób podchodzi do tematyki seksu. Jest wulgarny, bezpośredni, wyuzdany. Mimo że nie epatuje nadmierną nagością, to i tak co wrażliwsi widzowie mogą poczuć się momentami zawstydzeni. Serial zdecydowanie przeznaczony jest dla widzów dorosłych, zwłaszcza że oprócz dużej dawki seksu jest też dość brutalny.
Kobiety w tamtych czasach nie miały lekko, a panie do towarzystwa już zupełnie funkcjonowały na marginesie społecznym. Mężczyźni traktowali je często w sposób karygodny, co serial dość naturalistycznie obrazuje. Mimo to miały też znaczący wpływ na panów. W tytułowym burdelu toczyła się też wielka polityka, a panie często odgrywały istotną rolę w ważnych pertraktacjach.
Maison close to specyficzny serial – nie polecamy go każdemu. Przede wszystkim trzeba lubić estetykę francuskiego kina. Po drugie, trzeba się przygotować na sporą dawkę seksu, często bardzo brutalnego. Po trzecie, sama historia ma w sobie coś z telenoweli, gdzie trzeba dość mocno wejść w problemy bohaterów, aby wczuć się w fabułę. Jeśli powyższe nie stanowi problemu, to zostaje już tylko delektować się świetnymi kostiumami, charakteryzacją i klasyczną, historyczną opowieścią.
Źródło: zdjęcie główne: Materiały promocyjne


