Ben McKenzie: Gordon to bohater w starym stylu – wywiad
Podczas wizyty na palnie serialu Gotham rozmawialiśmy z odtwórcą głównej roli - Ben McKenzie wciela się w detektywa Jima Gordona. Przeczytaj wywiad.
Podczas wizyty na palnie serialu Gotham rozmawialiśmy z odtwórcą głównej roli - Ben McKenzie wciela się w detektywa Jima Gordona. Przeczytaj wywiad.
Ben McKenzie ma pod nieobecność Batmana w pewnym sensie zastępować go w serialu Gotham - to on jest centralą postacią tej produkcji. Wciela się w detektywa (późniejszego komisarza) Jima Gordona, żółtodzioba, dla którego jednym z pierwszych śledztw po przyjęciu do GCPD jest morderstwo Wayne'ow. Jako jedyny sprawiedliwy staje się obrońcą miasta i jego mieszkańców, zawsze grając według reguł, hołdując prawu w każdej sytuacji - takie przynajmniej jest założenie. Jego zmagania z Gotham i trapiącymi je demonami będzie można oglądać od 8 października na Universal Channel.
MARCIN ZWIERZCHOWSKI: Ostatnio głośno było o kontuzji, jakiej doznałeś na planie Gotham; pojawiały się nawet zdjęcia ze szpitala. Ślad po niej wciąż widać na twojej skroni.
BEN MCKENZIE: Kręciliśmy scenę akcji, w której biję się z trzema przeciwnikami. W pewnym jej momencie miałem za zadanie złapać jednego z nich i pchnąć nim o betonowy słup. Zrobiłem to źle i zahaczyłem o konstrukcję głową. Zrobiła się więc mała dziurka, zabrano mnie do szpitala. Kilka szwów, trochę krwi, brak wstrząsu mózgu, więc nic wielkiego.
Realistyczne sceny walk… Wykorzystają to ujęcie w serialu?
Nie wiem, może w części. Jest też opcja, że scena zostanie nieco zmieniona, tak że będzie można użyć tego materiału. Ale też obecnie z pomocą make-upu i efektów specjalnych można zrobić tak wiele, że rany nawet nie będzie widać.
[video-browser playlist="615240" suggest=""]
Przed serialem byłeś fanem komiksów z Batmanem? Wiedziałeś wiele o Jimie Gordonie?
Nie. Jasne, dorastałem, oglądając serial z Adamem Westem w roli Batmana, więc miałem w głowie jakieś ogólne informacje, ale też tamtejszy Gordon był inny od mojego, starszy. Poza tym oczywiście oglądałem filmy Christophera Nolana, które bardzo mi się podobały, a grający w nich Gardy Oldman to świetny aktor. Ponieważ jednak w Gotham mamy do czynienia z origin story, czyli opowiadamy o początkach postaci, to przyszłość Gordona nas nie ograniczała. Gdy przed startem produkcji zwróciłem się z prośbą o radę do Geoffa Jonesa, szefa DC Comics, usłyszałem od niego, że ponieważ tej historii nigdy nie pokazano na ekranie, a serial porusza tylko wybrane aspekty z komiksów, mam się tym nie przejmować i robić swoje. Robota jak każda inna, z tym że presja jest nieco większa.
Skoro to origin story - kim jest James Gordon i czego się o nim dowiemy?
Pod wieloma względami jest bohaterem w starym stylu, z bardzo silnym kręgosłupem moralnym, co Gotham niemalże natychmiast będzie poddawać próbie – w kolejnych odcinkach będziemy obserwować jego walkę o własne sumienie, którą będzie przegrywać. To weteran wojenny, co także go ukształtowało. W serialu jest zaś punktem centralnym, który łączy jego poszczególne postacie i wątki – wszystko skupia się na nim.
Ja lubię go ze względu na to, co reprezentuje. Obecnie żyjemy w erze antybohaterów, śledzimy losy mocno popieprzonych indywiduów, ostatecznie nawet im kibicujemy, mimo iż normalnie nie akceptowalibyśmy tego, co robią. Tu jest na odwrót – centralną postacią jest facet z nieskazitelną moralnością, a my obserwujemy, jak walczy o utrzymanie swoich ideałów, które musi zderzać z brutalną rzeczywistością Gotham. To ciekawe w czasach, gdy wszędzie wiele jest cynizmu, a obywatele niekoniecznie wierzą, że przedstawiciele państwa i stróże prawa mają na uwadze ich dobro. Dlatego dobrze mieć bohatera, która broni tego typu wartości. Z braku innego słowa powiedziałbym, że jest to całkiem cool.
[image-browser playlist="581508" suggest=""]W trakcie wywiadu. Na skroni widoczny ślad po ranie.
U podstaw Gotham leży pomysł, by to Gordon był głównym bohaterem, ale też przede wszystkim, że to on prowadzi śledztwo w sprawie zamordowania małżeństwa Wayne’ów. Przez to twój związek z młodym Bruce'em Wayne'em, późniejszym Batmanem, jest bardzo rozbudowany.
Ich relacja jest skomplikowana. Pod pewnymi względami są jak ojciec i syn, ale też są do siebie bardzo podobni, ponieważ obaj przeżyli traumę utraty rodzica, które to doświadczenie buduje między nimi więź. Ojciec Jima zginął na jego oczach, więc zna ból Bruce’a. Dlatego mój bohater widzi w nim samego siebie i chciałby pomóc mu w podążaniu właściwą ścieżką. Pod pewnymi względami walczy też o jego duszę z Alfredem [prawny opiekun i lokaj Buce’a – przyp. red.]. Jednocześnie jednak jest w tym chłopaku coś takiego, jakaś siła, która sprawia, że Jim momentalnie staje się jakby rycerzem dla młodego księcia. I nie chodzi tutaj o status społeczny Wayne’ów. Gordon widzi w nim coś więcej, może zapowiedź przyszłych czynów i tego, że kiedyś ten chłopiec zmieni świat.
Czytaj również: Recenzja 1. odcinka "Gotham"
Masz poczucie tego, jak ważny jest ten serial nie tylko dla fanów Batmana, ale dla DC, które buduje nim podwaliny pod całe uniwersum? Świadomość tego przygniata?
Takie kwestie ma się w głowie, zanim zaczniesz pracować na planie. Przynajmniej ja tak czułem i wiem z rozmów z resztą ekipy, że mieli podobnie. To trochę jak z wyjściem na scenę – gdy stoisz za kurtyną, jesteś kłębkiem nerwów, ale gdy już wychodzisz przed publiczność i robisz swoje, zaczynasz się odprężać.
Jeżeli ktoś miałby ambicję dorównywać indywidualnym oczekiwaniom różnych osób dotyczących tego, czym ma być Gotham, albo cały czas myśleć o skali przedsięwzięcia, mógłby od tego zwariować. Ostatecznie trzeba po prostu wykonać swoją pracę - i właśnie takie podejście miałem. Podoba mi się fakt, że robimy coś nowego w uniwersum, bo daje nam to swobodę. Poza tym jednak możliwość dodania czegoś od siebie do 75-letniej historii Batmana to przywilej i zaszczyt. Postaramy się więc tego nie popsuć.
[image-browser playlist="581509" suggest=""]Na planie 8. odcinka.
Jesteś przygotowany na fanów i zainteresowanie swoją osobą? Na interakcje w widzami na Facebooku czy Twitterze?
Jestem znany jako fatalny użytkownik mediów społecznościowych. Zatweetowałem o swojej kontuzji na planie tylko dlatego, że czułem, iż jeżeli tego nie zrobię, to i tak sprawa się wyda i może urosnąć do dziwnych proporcji. Postanowiłem więc być szczery i bezpośredni, poza tym ludzie chyba chcieli zobaczyć mnie z zakrwawioną głową, więc to dostali. Cenię sobie jednak swoją prywatność i nie ujawniam wiele ze swojego życia. Rzecz jasna fani będą reagować na serial i mogę tylko mieć nadzieję, że ludzie będą kulturalni, ale też świat jest wielki, różne rzeczy się zdarzają i czasami trzeba je ignorować.
Kalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1985, kończy 39 lat
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1960, kończy 64 lat
ur. 1980, kończy 44 lat