Guillermo del Toro to jeden z większych geeków wśród reżyserów. Nic też dziwnego, że jego Pacific Rim jest swoistym prezentem od geeka dla geeków oraz wielbicieli totalnej rozwałki. I z tego co wiemy po pokazach prasowych w Polsce i w USA, udaje mu się to podać w bardzo smakowitej formie. Miażdżąca większość chwali spektakularne efekty specjalne, oszałamiające i emocjonujące pojedynki robotów z potworami oraz... niegłupią historię. Co ciekawe, w krytycznych słowach podkreśla się to, co zawsze było cechą charakterystyczną "monster movie" - patos, momentami drętwe dialogi, przerysowane postacie i po prostu brak "czegoś" więcej. Del Toro dokładnie wie, jakie są charakterystyczne elementy tego gatunku i nie próbuje go rewolucjonizować tworząc z Pacific Rim coś, czym ma nie być. Nie robi z tego emocjonalnej opowieści o istocie człowieczeństwa czy sensu życia, ale widowisko z wielką klasą. Zdecydowana większość recenzji w prasie to pozytywy względem Pacific Rim.

I raczej nie jest to film tylko dla wielbicieli robotów, ale dla każdego fana kinowych widowisk i gatunku science fiction, który chce obejrzeć w kinie coś niezwykle efektownego. Zresztą co tu dużo mówić? Sam reżyser, znany z nieprzebierania w słowach, w skrócie określił swoją wizję na ten film:  "Wyku***ście wielkie potwory przeciwko wyku***ście wielkim robotom" - czy trzeba czegoś więcej od takiego rozrywkowego kina?

[info] Ziemia zostaje zaatakowana przez potężne monstra, które niszczą wszystko na swojej drodze. Ostatnią deską ratunku dla ludzkości są gigantyczne roboty sterowane przez ludzi, bo tylko one są zdolne zabić bestie. [/info] 

NASZA RECENZJA NR 1

NASZA RECENZJA NR 2

Po premierze Jak ukraść Księżyc serca wszystkich widzów podbiły żółte istoty zwane minionkami. Gromada sympatycznych ludzików służących geniuszowi zła gwarantowała nam niemało śmiechu. Wszystko wskazuje, że Minionki rozrabiają są przykładem na to, jak zrobić dobry sequel, wykorzystując wszelkie zalety pierwowzoru. Mamy zatem ciekawą historię o superłotrze zmieniającym strony konfliktu, wiele emocji i ogrom śmiechu. W recenzjach czytamy, że Minionki rozrabiają to jeden z najśmieszniejszych filmów roku. Nie brak jednak krytycznych głosów - recenzenci zwracają uwagę, że kontynuacja nie rozwija konceptu, ale jedynie go powiela. Minionki dostają więcej ekranowego czasu i niektórzy twierdzą, że aż za dużo. Minionki rządzą - to podkreśla każdy, ale przez to nikomu nie zależy na Gru i reszcie bohaterów. Pomimo niewielkiej ilości krytycznych opinii wygląda na to, że mamy idealny film animowany dla dzieci i dorosłych, na którym obie grupy będą śmiać się do rozpuku. 

[info] W domku na przedmieściu mieszka sobie Gru wraz z córeczkami i całą gromadką Minionków. Gru nie jest już superprzestępcą, lecz wytwórcą dżemów i żelek. Minionki dzielnie pomagają mu w pracy objadając się galaretkami i innymi słodkościami. Ale pewien tajemniczy złoczyńca chce je wykorzystać, by podbić świat. Specjalny eliksir zmienia dobre Minionki w paskudne fioletowe Minionki-Demonki, które są w stanie pożreć wszystko, co im stanie na drodze. Gru rusza do akcji, by ocalić swoich żółtych przyjaciół. Musi znaleźć sposób, by Minionki-Demonki wróciły do dawnej postaci. Na drodze stanie mu tresowana kura obronna, laserowe zasieki i wiele innych przeszkód. [/info]

Wielkie wesele to komedia romantyczna mająca przyciągać obsadą. A gwiazd w niej nie brakuje - Robert De Niro, Susan Sarandon, Katherine Heigl, Amanda Seyfried, Diane Keaton oraz Robin Williams. Film wchodzi na nasze ekrany z kilkumiesięcznym opóźnieniem w stosunku do amerykańskiej premiery. Prawdopodobnie czekano na to, aż negatywny szum ucichnie, a było go co nie miara. Wielkie wesele to jeden z najbardziej krytykowanych filmów tego roku, który zdobył w amerykańskiej prasie zaledwie 7% pozytywnych opinii. Piętnują wszystko od strasznej fabuły i tragicznego aktorstwa, przez żenujące próby humoru, głupotę, na braku najmniejszej nutki emocji skończywszy. Najbardziej wszystkim żal jest tego, że tacy świetni aktorzy staczają się do grania w tak złych filmach.  Z plusów niektórzy chwalą starsze pokolenie, które daje z siebie wystarczająco dużo, by zatrzeć niesmak po całej reszcie. Trudno jednak znaleźć coś więcej w sieci z pozytywnych opinii na temat Wielkiego wesela. Z całą pewnością film dla mało wymagającego widza, który lubi proste komedie o tematyce wesela i w dodatku z solidną obsadą.

[info] Elle (Diane Keaton) i Don (Robert de Niro) Griffinowie nienawidzą się szczerą nienawiścią. Gdyby mogli - rozszarpali by się na strzępy! Teraz jednak będą musieli udawać najszczęśliwszą rodzinę pod słońcem. Na ślubie ich adoptowanego syna ma pojawić się głęboko wierząca Madonna Soto -- biologiczna matka pana młodego. Jak uniknąć katastrofy? Nic prostszego -- wystarczy nie zachowywać się tak, jak zwykle, nie być sobą i zdobyć się na najbardziej fałszywe uśmiechy świata! Czy to będzie łatwe? Oczywiście, że nie! Ale może chociaż na zdjęciu uda się ładnie wyjść z rodziną. [/info]

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj