Sensacje XX wieku – jedyny taki program w historii
Sensacje XX wieku od przeszło 30 lat kształtują świadomość historyczną kolejnych pokoleń Polaków. Co więcej, program wciąż przyciąga przed odbiorniki telewizyjne całe rzesze widzów, a sam Bogusław Wołoszański wcale nie zamierza składać broni w kwestii przygotowywania kolejnych odcinków. W tym tekście wyjaśniamy fenomen widowiska i zastanawiamy się nad prostym pytaniem: co dalej?
Sensacje XX wieku od przeszło 30 lat kształtują świadomość historyczną kolejnych pokoleń Polaków. Co więcej, program wciąż przyciąga przed odbiorniki telewizyjne całe rzesze widzów, a sam Bogusław Wołoszański wcale nie zamierza składać broni w kwestii przygotowywania kolejnych odcinków. W tym tekście wyjaśniamy fenomen widowiska i zastanawiamy się nad prostym pytaniem: co dalej?
Gdy w 1983 r. Bogusław Wołoszański pojawił się w Telewizji Publicznej ze swoimi Sensacjami XX wieku, Widzew Łódź mierzył się z Juventusem Turyn w półfinale Pucharu Europy, Madonna i Metallica wydawali swoje debiutanckie albumy, sonda Pioneer 10 symbolicznie opuszczała Układ Słoneczny, a w stacji NBC wyemitowano premierowy odcinek serialu The A-Team. Rzeczywistość zdążyła się zmienić, my wraz z nią, a mimo to program Wołoszańskiego może pochwalić się tym, że edukował historycznie dwa bądź trzy pokolenia Polaków. Przez 22 lata swojej antenowej emisji i rozwijane na bazie tego samego pomysłu słuchowisko radiowe z Radia ZET czy nowe odcinki, które ukazały się w TVP i National Geographic w 2015 r., widowisko przyciągało przed telewizory miliony rodaków. Ponad tysiąc epizodów programu próbowało nam pomóc w rozwikływaniu największych tajemnic XX wieku, głównie tych związanych z II wojną światową. Wołoszański z niespotykaną pasją, za pomocą unikalnego, hipnotyzującego głosu rozkładał zdarzenia historyczne na czynniki pierwsze, a o jakości widowiska decydował jeszcze udział największych sław polskiej sceny aktorskiej. Dziś nikt nie ma wątpliwości, że Sensacje XX wieku to prawdziwa perełka wśród dorobku polskich stacji telewizyjnych.
W uszach wielu z nas wciąż jeszcze dźwięczą niespokojne, budzące grozę takty muzyczne z czołówki programu, w której wykorzystano utwór States Evidence Josepha Irvinga (na YouTube ta sama melodia podpisana jest też niekiedy jako Crime Wave lub Prison Break; na płycie autora znajduje się jednak pierwsza z tych trzech nazw). Już sam jej dobór był genialnym posunięciem Wołoszańskiego. Zwróćcie uwagę, w jaki sposób dźwięki współgrają z obrazem. Gdy docierają do nas takty przywodzące na myśl strzały z karabinu, na ekranie widzimy artylerzystów, trafiony samolot, bombowce czy powstający grzyb atomowy. Wszystko przeplatane wizerunkami przemawiających Hitlera, Stalina, Lenina i Mao. Im bliżej końca montażu, tym niespokojniej – Jan Paweł II pada po zamachu Ali Agcy, a całość zostaje zwieńczona startem rakiety. Wszystko zamknięte w tajemniczym sejfie, który symbolicznie otworzy przed nami Wołoszański. Z technicznego punktu widzenia czołówka programu jest uznawana za majstersztyk w swojej kategorii i aż dziw bierze, że jej motyw muzyczny jest tak rzadko wykorzystywany w rozmaitego rodzaju parodiach współczesnych wydarzeń. States Evidence pasowałoby wszak doskonale np. pod sekwencję wstawania z łóżka Polaków, którzy zmagają się z syndromem dnia następnego.
Wołoszański przykładał „mędrca szkiełko i oko” wszędzie tam, gdzie urywał się historyczny trop, a najznamienitsi badacze nie mieli już pomysłu na rozwiązywanie dziejowej zagadki. Za Bursztynową Komnatą podążył na Dolny Śląsk, a ja sam byłem świadkiem, jak po emisji odcinków poświęconych zaginionym skarbom w jednej z wiosek pod Wałbrzychem debatowano o konieczności wzięcia w ręce łopat i rozkopywania pobliskich pól. Fani programu organizowali się w ramach Klubu Sensacji XX wieku, zaś w wielu polskich domach zastanawiano się nad tym, gdzie naziści wywozili drogocenne przedmioty. Z biegiem lat widowisko Wołoszańskiego zaczęło wykraczać poza ramy telewizyjnej magii, coraz mocniej rozpalając umysły rodaków, którzy nagle zaczęli odkrywać w sobie pociąg do historii. Któż z nas nie emocjonował się sukcesami operacyjnymi Otto Skorzenego czy nie dopatrywał się rozmaitych spisków w czasie konferencji jałtańskiej? Tam, gdzie dokumenty historyczne nie do końca wyjaśniały konkretne zdarzenia, Wołoszański stawiał rozmaite pytania i sugestie. Robił to z emfazą, wielką dbałością o dziejową świadomość Polaków. Rodzimi akademicy niekiedy przekreślali tę pozorną staranność autora programu, wytykając mu naginanie faktów. Po latach jednak wiemy, kto najbardziej w tym kraju zasługuje na miano popularyzatora historii.
Marks pisał, że historia zawsze powtarza się dwa razy – najpierw jako tragedia, potem jako farsa. Kłam tej tezie zadał właśnie Wołoszański, który z Sensacjami XX wieku do widzów i słuchaczy powrócił po zakończeniu emisji programu w 2005 r. z równie dobrym skutkiem. Już w 2000 r. na antenie Radia ZET pojawiło się radiowe słuchowisko oparte na tym samym pomyśle, a w 2014 r. TVP i Fox podpisały umowę na zakup 10 zupełnie nowych odcinków, które ukazały się rok później w Telewizji Publicznej i na kanale National Geographic Channel. Po 32 latach od ekranowego debiutu Wołoszański wciąż miał pomysł na to, jak trafić do Polaków, przy okazji eksponując jeszcze zasługi naszych rodaków w czasie II wojny światowej – aż cztery odcinki z nowo powstałej serii skupiły się na Enigmie. O sile programu zawsze decydowało jego wszechobecne zacięcie dramaturgiczne i niespotykany nigdzie indziej klimat. Najprostsze na pozór zagadki historyczne Wołoszański tłumaczył widzom w taki sposób, jakby właśnie je rozwikłał w czasie kwerendy w tajnych archiwach CIA czy KGB. Co więcej, autor Sensacji XX wieku mógł na przestrzeni lat przebierać w ofertach rozmaitych aktorów, tytanów polskiej sceny (z Janem Peszkiem, Janem Machulskim, Markiem Kondratem czy Krzysztofem Globiszem na czele, by przywołać tylko część z tych najbardziej znanych), którzy albo wcielali się na ekranie w rolę, albo użyczali konkretnym postaciom swojego głosu. Taka formuła programu sprawdzała się doskonale i trafiała w gusta przedstawicieli różnych pokoleń, stąd powrót widowiska do ramówki nie powinien nikogo dziwić.
Łyżkę dziegciu w tę beczkę miodu wkłada zapewne fakt, że Wołoszański musiał procesować się z TVP o prawa autorskie do cyklu, a rozstanie ze swoim telewizyjnym matecznikiem przebiegło w tym przypadku w niemiłej atmosferze. Osiągnięto jednak porozumienie, które w największym stopniu powinno satysfakcjonować widza. Powtórki Sensacji XX wieku odnajdziemy w TVP Historia i National Geographic Channel (łącznie z ponowną emisją serii z 2015 r.). Na drugim z tych kanałów cieszą się one olbrzymią popularnością, a sam Wołoszański zapewnia, że nie tylko chciałby, ale i ma pomysł na stworzenie wielu nowych odcinków. Autor programu do swojej pracy podchodzi misyjnie, pragnąc zadbać o świadomość historyczną kolejnych pokoleń. W tym stwierdzeniu nie ma zapewne ani grama fałszu, bo Sensacje XX wieku już wielokrotnie zdążyły na przestrzeni ponad 30 lat udowodnić, jak bardzo potrafią edukować tak różnorodne przecież w podejściu do patriotyzmu czy tradycji polskie społeczeństwo. Wołoszański nie zamierza składać broni i tutaj nie ma się co dziwić także w kategoriach finansowych – zakopanie Sensacji XX wieku w archiwach będzie bowiem ekonomicznym strzałem w stopę dla któregokolwiek z dysponentów praw telewizyjnych do widowiska. Jeśli więc „historia jest nauczycielką życia”, to autor najsłynniejszego o niej programu w Polsce z pewnością zasługuje już przy tym obrocie spraw na profesurę.
Źródło: zdjęcie główne: National Geographic Channel
Kalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1961, kończy 63 lat
ur. 1959, kończy 65 lat
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1962, kończy 62 lat