Tom Glynn-Carney o Rodzie Smoka: Nie ucieknę od porównań do Joffreya Baratheona [WYWIAD]
Rozpoczął się 2. sezon Rodu smoka. Jesteśmy już po premierze 1. odcinka. Z tej okazji rozmawiamy z aktorem Tomem Glynnem-Carneyem o tym, co się wydarzyło (spoilery).
Rozpoczął się 2. sezon Rodu smoka. Jesteśmy już po premierze 1. odcinka. Z tej okazji rozmawiamy z aktorem Tomem Glynnem-Carneyem o tym, co się wydarzyło (spoilery).
DAWID MUSZYŃSKI: 2. sezon Rodu Smoka zaczyna się z przytupem, a ty jesteś jedną z głównych postaci pierwszego odcinka.
TOM GLYNN-CARNEY: To prawda. Aegona zasiada na tronie i stara się odnaleźć w nowej funkcji. Kompletnie nie wie, na czym polega rządzenie. Chce być uwielbiany przez wszystkich poddanych, więc jak ktoś przychodzi do niego z problemem, ten próbuje go rozwiązać i nie patrzy na konsekwencje swoich czynów. Nieba by przychylił każdemu, by tylko zaskarbić sobie miłość i podziw. I wtedy wkracza zły policjant Otto, który psuje całą zabawę. On jest od tego, by te wszystkie gesty dobrej woli hamować. To oczywiście niezbyt się nowemu władcy podoba, bo często oznacza wycofywanie się z obietnic, które już złożył. Czuje, że dziadek cały czas podkopuje jego wizerunek.
Początek jest dość sielankowy.
To prawda. Jakieś drobne problemy związane z niedoborem owiec itp. Nic wielkiego. Do czasu. Podoba mi się, że ta sielanka, jak ją nazwałeś, nie trwa długo. Inaczej byłoby to nudne. Mówiąc szczerze nie przepadam za takim ugrzecznionym Aegonem. Dużo bardziej lubię grać te sceny, gdy jest do bólu wkurzający i despotyczny dla swoich doradców. Scena, w której kompletnie lekceważy jednego z nich, czyniąc z niego „wierzchowca dla syna”, była świetnie napisana i w znakomity sposób pokazywała jego prawdziwe usposobienie.
Da się go w ogóle lubić? Bo to taki rasowy skur…
Wydaje mi się, że tak. Jest to wielowymiarowa postać. Nie jest przepełniony złem. Oczywiście część jego czynów przekreśla go jako dobrego człowieka, ale moim zdaniem nie jest on chodzącą trucizną, która zatruwa królestwo. Pod koniec dnia to po prostu rozwydrzony chłopiec, któremu nikt nigdy nie wyznaczył granic. Nie wpoił mu kodeksu moralności. Dotychczas jego nazwisko i status społeczny pozwolił mu wydostać się cało z każdych tarapatów. Jednak końcówka tego odcinka, a dokładniej brutalne zabicie jego syna, wywraca wszystko do góry nogami. Nagle zobaczymy jego ludzką twarz.
Wiesz, że po tym wszystkim nie uciekniesz od porównań do Joffreya Baratheona.
Wiem, że te postaci mają ze sobą dużo wspólnego, jednak Aegon nie jest moim zdaniem aż takim socjopatą jak Joffrey. Nie ma tak lodowatego serca. To zupełnie inna bestia. Obaj są negatywni, ale w Aegonie dostrzeżemy człowieka, zwłaszcza w drugim i trzecim odcinku. Joffrey przez całe swoje życie nie miał żadnego ludzkiego odruchu. Poza tym jestem pod wielkim wrażeniem, jaką postać wykreował Jack Gleeson. To było coś wspaniałego. Wiem, że nasze kreacje będą przez fanów porównywane, ale też zdaje sobie sprawę, że go nie przebiję. To, co zrobił, było mistrzostwem świata.
Wydaje mi się, że te wszystkie negatywne zachowania Aegona biorą się z braku szacunku do samego siebie. On nie czuł nigdy miłości, więc stara się ją pozyskać od wszystkich siłą. Nie chce być zły, po prostu nie potrafi być inny. Nie chce być przez otoczenie postrzegany jako słabeusz.
To teraz już zanurzy się w swoim obłędzie.
To prawda. Utrata syna sprowadzi go mocno na ziemię. Zacznie zachowywać się bardzo nierozważnie i chaotycznie. Już w drugim odcinku zobaczymy go płaczącego. Kompletnie załamanego. To jest, moim zdaniem, pierwszy raz, gdy Aegon pokazuje prawdziwe uczucia. Myśl o tym, że ktoś odważył się wejść do jego zamku i pod osłoną nocy zarżnął jego syna jak jakąś świnię, doprowadza go do furii. Od tego momentu reguły gry się zmieniają. Nie ma już miejsca na podziw ze strony poddanych. Mają się go bać. I dobitnie to pokazuje już następnego dnia. Również jego związek z matką i dziadkiem przejdzie mocną zmianę. Co zacznie rodzić kolejne konflikty i problemy. Ci, którzy czytali książkę, wiedzą, jak to wszystko się skończy.
Przed wywiadem wspomniałeś, że pierwszy moment, w którym mogłeś zasiąść na tronie, był dla ciebie czymś szczególnym. Dlaczego?
Na planie pierwszego sezonu ani razu na nim nie usiadłem. Nawet dla zabawy czy zdjęcia. Czułem przed nim pewien respekt. Kto wie, może też wierzyłem w jakiś przesąd. Nawet na próbach na nim nie siadałem. W scenie, w której obejmuję tron w drugim sezonie, pierwszy raz zasiadłem na Żelaznym Tronie.
I?
Wspaniałe uczucie. Byłeś na planie, więc wiesz, jak to wszystko wygląda. Te komnaty są zbudowane z naprawdę na dużych scenach. Tron znajduje się na szczycie wielkich schodów. Po bokach są powbijane jeszcze miecze, więc nie jest on taki goły jak w Grze o tron. Robi jeszcze większe wrażenie. I spoglądasz na wszystkich z góry. Czujesz wtedy prawdziwą majestatyczność tego miejsca. Nie będę ściemniać. Robi to wrażenie.
Kalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1957, kończy 67 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1986, kończy 38 lat
ur. 1989, kończy 35 lat