"Hellraiser"

Clive Barker to przede wszystkim utalentowany (dziś uznawany już za kultowego) pisarz grozy, który jednak od czasu do czasu lubi stanąć za kamerą i przenieść na ekran swoje książki - czasami z lepszym, czasami z gorszym skutkiem. Do tej pierwszej grupy należy niewątpliwie „Hellraiser”, który zadebiutował w kinach w 1987 roku i szybko spotkał się ze znakomitym przyjęciem, stając się również początkiem długiej serii, która z każdą kolejną częścią niestety coraz bardziej obniżała poziom. "Jedynka" dziś jest mimo to uznawana za klasykę horroru. Świetna ścieżka dźwiękowa, wyrazisty antagonista, efekty specjalne, które nawet dziś mogą zachwycać, to najmocniejsze strony tej historii. Nawet po latach warto poznać. [video-browser playlist="754435" suggest=""]

"Profondo rosso"

Dario Argento jest jednym z najważniejszych nazwisk dla rozwoju europejskiej sceny grozy. Mistrz włoskiego giallo ma na swoim koncie liczne tytuły, które z upływem lat zapracowały sobie na status dzieł kultowych. Jednym z nich jest właśnie „Głęboka czerwień”, która dziś nazywana jest przez wielu najlepszym filmem giallo w historii. Stanowi prawdziwą kwintesencję tego gatunku. Wyrazista kolorystyka, realistyczne krwawe sceny, obecność pierwiastka nadprzyrodzonego oraz klimatyczna warstwa muzyczna (za którą odpowiedzialny był uwielbiany przez Argento zespół Goblins) - to właśnie te aspekty najbardziej pamięta się po seansie. Dziś „Głęboka czerwień” jest bez wątpienia filmem, od którego każdy zainteresowany powinien zacząć swoją przygodę z włoskim kinem grozy. [video-browser playlist="754437" suggest=""]

"Krwawy obóz"

Myślicie, że slasher to wynalazek amerykańskiego kina grozy? Nic bardziej mylnego! Pierwsza historia, w której grupa nastolatków była systematycznie wyrzynana przez mordercę, powstała we Włoszech. Reżyserem i poniekąd również ojcem założycielem nurtu był Mario Bava, który swoim filmem przetarł szlaki kolejnym twórcom. „Krwawy obóz” ogląda się dziś z sentymentem, przymykając oko na wszelkie niedociągnięcia. Liczy się klimat, innowacyjność i fakt, że od tego wszystko się zaczęło... [video-browser playlist="754438" suggest=""]

"Srpski film"

Film Srđana Spasojevića narobił wielkiego szumu na licznych europejskich festiwalach filmowych. Każdy, kto seans tego niesławnego dzieła ma już za sobą, nie dziwi się pewnie temu ani trochę. „Srpski film” to wszystko, co najmocniejsze, najgorsze, najbardziej obrazoburcze w kinie grozy. Oscylując wokół estetyki kina snuff, opowiada historię emerytowanego aktora porno, który chcąc ratować rodzinę, wpada w szpony irracjonalnego koła przemocy. Serbski reżyser zafundował nam ciężką szkołę, podkręcaną dodatkowo schizową muzyką i specyficznym montażem. Trzymajcie się mocno i łapcie za film, o ile Wasze nerwy pozwolą wytrwać do końca. [video-browser playlist="754439" suggest=""]

"Deliria"

Bez włoskiego giallo nie mielibyśmy amerykańskiego slashera w obecnej formie. Europejscy twórcy przetarli szlaki przyszłym reżyserom, pokazując, że przy odrobinie talentu nawet z prostej historii można wyciągnąć wiele. Tak też się stało z „Delirią” Michele Soaviego. Fabuła filmu jest banalnie prosta: oto grupka aktorów odbywa próbę przed wystawieniem spektaklu. Wszystko idzie ok aż do momentu znalezienia ciała jednego z artystów... Co więcej, okazuje się, że psychopatyczny morderca zamknął teatr i czeka na kolejne ofiary. Fabuła, w gruncie rzeczy typowa, oferuje dużo fajnych emocji. Przeraża, gdy trzeba; rozbawia w odpowiednich momentach. Całość, spiętą świetną muzyką Simona Boswella, ogląda się bardzo sprawnie.

[video-browser playlist="754440" suggest=""]

"Cannibal Holocaust"

Film Ruggero Deodato to jedna z najbardziej kontrowersyjnych pozycji na tej liście. Skupiając się na najlepszych (czy też może najważniejszych) europejskich horrorach, nie sposób pominąć film włoskiego reżysera, który wykazał się nie lada odwagą, produkując go w latach 80. Sam Sergio Leone wystosował po premierze filmu list do autora, w którym napisał: "Drogi Ruggero, cóż za film! Druga część to arcydzieło kinowego realizmu, ale wszystko wydaje się takie prawdziwe, iż uważam, że będziesz miał teraz spore kłopoty na całym świecie". Leone trafnie ocenił sytuację. "Kanibalistyczny holocaust" wywołał olbrzymi skandal skutkujący zdjęciem filmu z ekranów (do dziś jest zakazany w prawie 60 krajach - w tym we Włoszech, ojczyźnie Deodato) i aresztowaniem reżysera, który musiał odpowiadać na zarzuty o rzeczywiste zamordowanie aktorów na planie. Efekty specjalne były tak realistyczne, że Deodato musiał organizować publiczne spotkania z ekipą po to tylko, aby przekonać wszystkich, że nikt nie zginął na planie... Dziś "Cannibal Holocaust" może szokować równie mocno jak kilka dekad temu. [video-browser playlist="684869" suggest=""]
Strony:
  • 1
  • 2
  • 3 (current)
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj