TOP 20: Najciekawsze europejskie horrory
Kino grozy to nie tylko amerykańskie produkcje. Równie dobre, a często nawet lepsze i ciekawsze filmy powstają w Europie. Dziś przypominamy 20 najlepszych horrorów.
Kino grozy to nie tylko amerykańskie produkcje. Równie dobre, a często nawet lepsze i ciekawsze filmy powstają w Europie. Dziś przypominamy 20 najlepszych horrorów.
"Najście"
Twórcy francuskiego ekstremizmu przyzwyczaili, że wypruwają flaki nie tylko swoim bohaterom, ale również widzom. Serwują historie pozbawione krzty moralności czy etyki na rzecz wszechogarniającej przemocy. Nie inaczej jest w przypadku filmu „Najście”, który przełamuje jedno z największych tabu: ofiarą jest kobieta w zaawansowanej ciąży. Przemoc rzadko kiedy bywa tak realna, bliska widzowi, a przez to tym bardziej przerażająca, jak właśnie w tym filmie. Krew leje się strumieniami, atmosferę grozy można ciąć nożem, a po seansie długo walczyć z wszechogarniającym przerażeniem.
[video-browser playlist="754427" suggest=""]
"Gotyk"
Film Kena Russela to fantastyczne, obdarzone klimatem nie do podrobienia dzieło, które opowiada pokrótce o tym, jak narodziła się powieść gotycka. Kanwą historii stała się słynna wizyta Mary Shelley w posiadłości George'a Byrona zlokalizowanej nad Jeziorem Genewskim, kiedy to młoda autorka została zainspirowana do napisania swojego najsłynniejszego dzieła - „Frankensteina”. „Gotyk” to mistrzostwo atmosfery. Mroczna posiadłość, rozpętująca się gwałtownie burza, a do tego wszystkiego tajemnicza aura, która sprzyja snuciu historii niesamowitych. Chcecie poczuć to wszystko na własnej skórze? „Gotyk” to film, który Wam tego dostarczy.
[video-browser playlist="754428" suggest=""]
"Podglądacz"
Film Michaela Powella to nie tylko prototyp slashera, ale również kina snuff w jego najprostszym wydaniu. Tym razem bohaterem jest Mark Lewis, który na co dzień pracuje w studiu filmowym, a „po godzinach” morduje młode kobiety i nagrywa zbrodnie kamerą. Perspektywa pierwszoosobowa została tutaj dopracowana do perfekcji. Momenty śmierci oglądamy najczęściej właśnie razem z bohaterem, poprzez oko kamery, co nadaje całości intymnego klimatu współpracy z mordercą. „Podglądacz” miał premierę niedługo przed kultową „Psychozą” Hitchcocka, co może nieco mu zaszkodziło. Dziś wszak to o tym drugim tytule głównie się pamięta. Niesłusznie - Michael Powell, może skromniej, ale wciąż, dołożył swoje ważne trzy grosze do rozwoju kina grozy.
[video-browser playlist="754429" suggest=""]
"Nosferatu wampir"
Werner Herzog to wielkie nazwisko niemieckiej kinematografii. Autor wielu uznanych dzieł, które zmieniały oblicze kina, w latach 70. postanowił zmierzyć się z klasycznym dziełem Brama Stokera. Adaptacja „Draculi” autorstwa Herzoga to jeden z najpiękniej sfotografowanych horrorów. Teatralna estetyka, gotycki klimat rodem z pierwszych horrorów, a przede wszystkim znakomite aktorstwo (Klaus Kinski jak zwykle mistrzowski) zapewniły sukces tej wersji przygód Jonathana Harkera z hrabią z Transylwanii. Przy okazji sam film to nie tylko znakomite kino grozy, ale również urzekający dramat egzystencjalny, w którym pokazane jest bez zbędnego zadęcia, że nawet wampir pragnie miłości.
[video-browser playlist="754431" suggest=""]
"Das Kabinett des Doktor Caligari"
Film Roberta Wiene to arcydzieło niemieckiego ekspresjonizmu. Film, który miał niebagatelny wpływ na szeroko pojęte kino, nie tylko horror. Wytyczał nowe szlaki i sposoby wyrazu, był dziełem szalenie innowacyjnym w czasach, w których powstał. Dzisiaj co prawda nie zostało wiele z grozy, niemniej jednak sam film to nadal wielkie dzieło, które zachwyca swoją estetyką, atmosferą i fantastycznymi zdjęciami. Oglądając obrazy takie jak ten, można doznać nieznośnego uczucia, że dzisiaj wszystko jest już właściwie kopią tego, co już było.
[video-browser playlist="754432" suggest=""]
"28 Days Later..." i "28 Weeks Later"
Zombiacka dylogia to kolejny dowód na to, że europejscy twórcy często lepiej od Amerykanów radzą sobie z tym nurtem. Za pierwszą część odpowiadał sam Danny Boyle, który zdążył już nakręcić świetnie przyjęte „Płytki grób” oraz „Trainspotting”. Z zombiakami również poradził sobie na medal. Robiąc z tej tematyki przedni dramat społeczny z zagładą w tle, a przede wszystkim zmieniając nieco sam charakter żywych trupów, zapisał się wyraźnymi zgłoskami na kartach historii kina grozy. Druga część, znajdująca się w rękach innego reżysera, mimo że bardziej stawiała na akcję i większą rozwałkę, nadal akcentowała wydźwięk społeczny całego problemu. W zestawieniu ląduje nie tylko jako świetny film, ale również bardzo udana kontynuacja.
[video-browser playlist="754433" suggest=""]
"Shaun of the Dead"
Brytyjskie poczucie humoru jest jedyne w swoim rodzaju. Jeżeli połączymy je z przeżartym schematami zombie-kinem, możemy mieć pewność, że wyjdzie z tego mieszanka wybuchowa. „Wysyp żywych trupów” tym właśnie jest. Edgarowi Wrightowi udało się tchnąć w ten skostniały nurt nowe życie. Rozłożył zombiaki na części pierwsze, okrutnie wyszydził, a przez to pokazał w trochę innym świetle. Sam film to pozycja obowiązkowa nie tylko dla miłośników brytyjskiego humoru, ale również dla fanów zombie.
[video-browser playlist="754434" suggest=""]
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat