Mężczyzna jest zdeterminowany, aby wygrać doroczny konkurs na ozdobę bożonarodzeniową organizowany w okolicy. Zawiera pakt z elfem, który ma mu pomóc w zwycięstwie.
Aktorzy:
Eddie Murphy, James DuMont (67) więcejReżyserzy:
Reginald HudlinProducenci:
Brian Grazer, Eddie Murphy (3) więcejScenarzyści:
Kelly YoungerPremiera (Świat):
1 grudnia 2023Kraj produkcji:
USAGatunek:
Komedia
Trailery i materiały wideo
Świąteczna Aleja - trailer
Najnowsza recenzja redakcji
Świąteczna aleja przywodzi myśl niechlubny etap kariery Eddiego Murphy'ego, gdy aktor grał w wielu dziwnych i złych filmach. Historia porusza schematyczne wątki familijne, co sprawia, że przypomina netflixowe Rodzinne zamiany. Problem w tym, że produkcja Prime Video nie ma uroku ani atmosfery wspomnianego filmu konkurencji, a świąteczny klimat w ogóle nie jest w niej odczuwalny. Wszystko pogrąża fatalny czarny charakter, który został zwyczajnie źle obsadzony. Ta postać nie bawi ani nie wywołuje żadnych pozytywnych emocji, a za to niemiłosiernie irytuje. Trudno angażować się w opowieść i problemy głównego bohatera, gdy nudny do bólu złoczyńca odciąga naszą uwagę i nie pozwala poczuć zagrożenia.
Punkt wyjścia tego filmu jest po prostu wadliwy, więc trudno nadrobić to innymi elementami. W historii pojawia się schemat rywalizacji na ozdoby świąteczne w ogródku, ale urozmaica go misja zbierania pierścieni od magicznych stworzeń. To przykład ciekawego pomysłu, który został źle poprowadzony. To wszystko wydaje się okrutnie szablonowe i nieciekawe – nie pozwala wybrzmieć temu, co mogło wzbudzić emocje. Takim sposobem element przygody kuleje, a finał z wyścigiem z czasem nie generuje żadnego napięcia, niepokoju czy niepewności. To ogromny problem, bo jak czerpać przyjemność z czegoś, co przeważnie nudzi?
Filmy świąteczne powinny mieć określoną atmosferę i przesłanie – takie trafiające w serducho w prosty, ale skuteczny sposób. Niestety Świąteczna aleja to projekt całkowicie nieudany pod tym względem, bo nie jest w stanie wywołać żadnych emocji, a próby stworzenia świątecznego klimatu rozpadają się jak domek z kart. Nawet przemiany bohaterów i morał historii poprowadzono tak siermiężnie, że nie da się tym wzruszyć.
Trudno powiedzieć o tym filmie cokolwiek dobrego. Eddie Murphy na pewno się stara, ale cóż z tego, skoro przyćmiewają go nieudane aspekty, takie jak karygodna reżyseria czy fatalny casting? Nawet schematyczne do bólu filmy świąteczne Netflixa wypadają lepiej. Seans pozostawia z dużym niesmakiem. Szkoda czasu!