Film przedstawia obrady szczytu G20, do którego należą jedne z najpotężniejszych państw na świecie. Podczas obrad dochodzi jednak do ataku terrorystycznego, który stawia prezydent Taylor Sutton pod ścianą i zmusza ją do wykorzystania całego swojego doświadczenia militarnego i sztuki rządzenia państwem, żeby uratować rodzinę, przywódców innych państw oraz resztę świata.
Aktorzy:
Emmanuel Castis, MeeWha Alana Lee (19) więcejReżyserzy:
Patricia RiggenProducenci:
Viola Davis, Andrew Lazar (2) więcejPremiera (Świat):
10 kwietnia 2025Premiera (Polska):
10 kwietnia 2025Kraj produkcji:
USAGatunek:
Thriller, Akcja
Trailery i materiały wideo
G20 - trailer
Najnowsza recenzja redakcji
Ta produkcja od samego początku wyglądała podejrzanie znajomo. Pani prezydent Sutton (Viola Davis) postanawia zabrać swoją rodzinę na szczyt G20, gdzie będzie dyskutować o potrzebie reformy światowego systemu finansowego. Ta wspólna wycieczka ma pomóc jej naprawić rozpadające się relacje z dziećmi, zwłaszcza ze sprawiającą spore problemy córką. Sprawy mocno się komplikują, gdy obrady zostają brutalnie przerwane przez najemników. Grupa dowodzona przez niejakiego Rutledgera (Antony Starr) bierze przywódców państw na zakładników. Sutton i ochroniarz Manny Ruiz (Ramón Rodríguez) jako jedyni mogą powstrzymać szaleńców.
Nowa produkcja Amazona to połączenie Szklanej pułapki z Olimpem w ogniu i Air Force One. Problem polega na tym, że reżyserka w życiu nie nakręciła czegokolwiek, co chociaż stało obok kina akcji. I to niestety widać na każdym kroku. Film G20 jest pełen niezgrabnych schematów z innych produkcji, luźno połączonych fabułą. Postacie są jednowymiarowe i nieciekawe, a sam motyw terrorystów – kuriozalny. Nie ma w tej historii niczego zaskakującego ani wciągającego. Brakuje choćby jednego bohatera, który zyskałby sympatię widza. Sutton cały czas ma poważną, wkurzoną, a może nawet obrażoną minę, jakby Davis grała za karę. Antony Starr dostał chyba polecenie od pani reżyser, by wcielić się w kalkę Homelandera z serialu The Boys, tylko bez supermocy – z pewnego siebie dowódcy najemników bardzo szybko przeistacza się w rozhisteryzowanego gościa, który nie chce stracić kontroli. Wypada to bardzo groteskowo, przez co daleko mu do panteonu groźnych terrorystów kina akcji.
G20 miało chyba odwoływać się do tradycyjnego kina akcji, w którym jeden człowiek stawia czoła armii terrorystów. I nie mam nic przeciwko takim produkcjom – lubię je! Są odprężające, a w ich centrum często znajduje się sarkastyczny bohater, który jednym zdaniem potrafi rozładować napięcie i wywołać śmiech na sali, nie zamieniając historii w parodię. Hollywoodzkie kino jest naszpikowane takimi postaciami. Problem polega na tym, że ten gatunek trzeba rozumieć, a reżyserka Patricia Riggen jest w nim kompletnie zagubiona. Dostała dość duży budżet i fajną obsadę, ale nie miała pojęcia, co z tym zrobić. Widać, że nie potrafi kierować aktorami. Miałem wrażenie, że wszyscy pracowali za karę, a przed zejściem z planu powstrzymywał ich jedynie pokaźny czek od Amazona. W żadnej scenie nie poczułem, że dobrze się bawili.
Gdyby jeszcze pani prezydent była zwykłą kobietą postawioną w niezwykłych okolicznościach, która dostała szansę, by wykazać się swoją odwagą. Nie, reżyserka musiała dać nam Johna Rambo w czerwonej spódnicy. Otóż Sutton to była wojskowa. Znakomicie potrafi się bić i strzelać; w zasadzie jest nie do zdarcia. Nawet armia terrorystów jej nie powstrzyma. Bohaterka nie boi się swoich przeciwników i jak lwica rzuca się na każdego, kto stanie jej na drodze.
Fabuła G20 oparta jest na powiedzeniu: „Nie oceniaj książki po okładce”. Wszyscy dookoła, łącznie z przywódcami zgromadzonych państw, lekceważą panią prezydent i nie czują do niej respektu. Aż tu nagle bohaterka zmienia się w prawdziwego przywódcę i pokazuje, że kobieta polityk może skopać tyłki uzbrojonym mężczyznom. Gdyby ten film był lepiej napisany i sprawniej wyreżyserowany, to może ten motyw przewodni mocniej by wybrzmiał. Niestety tonie on w nadmiarze tandety i przeciętności. Nie wiem, czy Viola Davis będzie się chwaliła tą rolą w swoim CV. Mam nadzieję, że wynegocjowała solidną stawkę, bo ta produkcja jest poniżej możliwości aktorki, która na koncie ma jednego Oscara i aż trzy nominacje.
Pokaż pełną recenzję
Obsada

