Najnowsza recenzja redakcji
Przyznaję – nigdy nie byłem wielkim fanem MMA (turniejów UFC), czyli tzw. mieszanych sztuk walki. O wiele bardziej cenię sobie boks i wielokrotnie miałem okazję toczyć boje w innych grach Electronic Arts z serii Fight Night Round. Okazuje się jednak, że MMA jest na tyle rozbudowaną i skomplikowaną dyscypliną, że staje się podstawą do naprawdę udanej (i co ważne – zróżnicowanej) pozycji, w której świetnie możemy bawić się samemu, jak i ze znajomymi.
Pierwsze starcie z EA Sports UFC 2 dla osób nieznających poprzedniej odsłony jest dość trudne. Z pomocą prostego samouczka gra zapoznaje nas z podstawowym sterowaniem, wyprowadzaniem ciosów, kombinacji oraz grapplingiem (chwyty, walka w parterze). Błyskawicznie rzuca się w oczy fakt, że gra jest bardzo wolna i dość toporna. Nie jest to widowiskowa bijatyka nastawiona na piękne ciosy, czyste uderzenia i błyskawiczne nokauty. Moim absolutnym faworytem na początku zabawy stał się więc Conor McGregor – Irlandzki wojownik znany z widowiskowego stylu walki i bardzo mocnego ciosu nokautującego.
W przypadku McGregora można było wyprowadzać w miarę szybkie ciosy i szybkie kombinacje m.in. dlatego, że to jeden z najlepszych zawodników w całej grze, a do tego walczący w wadze piórkowej. W przypadku innych zawodników, w szczególności w wadze ciężkiej, gra jest o wiele trudniejsza, niż może się Wam wydawać. Wyprowadzanie ciosów jest trudne, wolniejsze, czasami nawet ospałe, ale w żadnym wypadku nie uważam tego za wadę. EA Sports UFC 2 stawia bowiem na realizm. Płynności w walce jest niewiele, często należy wysoko trzymać gardę, robić uniki i czekać na jeden moment, w którym wykorzystamy błąd rywala. Dlatego jeśli planujecie podejść do gry z zamiarem łatwej, czystej i szybkiej rozwałki, srogo się zawiedziecie. EA Sports UFC 2 to prawdziwy symulator wojownika MMA, w którym walki na wyniszczenie kondycyjne w wadze ciężkiej to coś naturalnego.
Wspomniałem wcześniej o skomplikowanym sterowaniu. O ile wyprowadzanie podstawowych ciosów, mocnych uderzeń, a także blok można opanować w miarę szybko, to system grapplingu jest dużo bardziej skomplikowany i przynajmniej dla mnie w pierwszej chwili kompletnie niezrozumiały. Próby kończących akcji często nie wychodziły, mimo że przeciwnik był niemal nieprzytomny. Owszem, gra jest nieprzewidywalna, ale często zaskakuje zachowaniem zawodników, którego próżno szukać w prawdziwej walce.
To, co bardzo podoba mi się w EA Sports UFC 2, to przemyślana taktyka przed każdą walką. Zawodnicy są szalenie zróżnicowani. Jedni są specami od szybkich i mocnych ciosów, inni preferują walkę w parterze. Kluczowa jest strategia. Niejednokrotnie zdarzało mi się, że mojego zawodnika wykończyłem kondycyjnie serią niepotrzebnych ciosów, perfekcyjnie blokowanych przez rywala. Czuć to szczególnie w wadze ciężkiej, gdzie spryt jest równie ważny co siła i umiejętności.
Electronic Arts przyzwyczaiło nas do fantastycznej oprawy graficznej swoich gier sportowych. EA Sports UFC 2 na nowych konsolach wygląda obłędnie. Hale z oktagonem w środku i widownią prezentują się pięknie. Publiczność reaguje żywo, a otoczka walki zachwyca od pierwszej do ostatniej chwili, dodatkowo świetnie podkręcana przez komentatorów relacjonujących wydarzenia. Fantastycznie wyglądają też modele zawodników - wielu z nich prezentuje się tak, jakby byli żywi. Animacje również są dopracowane: pot leje się po czołach, a krew tryska na matę, co szczególnie w powtórkach ciosów nokautujących wygląda obłędnie.
EA Sports UFC 2 nie zawodzi pod względem trybów zabawy. Poza zwykłymi pojedynkami jest też oczywiście kariera, knockout mode, możliwość „odegrania” prawdziwych walk czy też popularny Ultimate Team. W karierze tworzymy własnego zawodnika, który dostaje życiową szansę i obiera cel, którym jest możliwość występowania na galach UFC. Aby jednak tego dokonać, trzeba przebijać się przez mniejsze turnieje ze zróżnicowanymi regułami zabawy. Ultimate Team w UFC 2 funkcjonuje nieco inaczej niż np. w serii FIFA i nie polega na kolekcjonowani zawodników. Wprost przeciwnie - tworzymy swój własny team wojowników, którzy później trafiają do oktagonu. Ich umiejętności ulepszamy za pomocą kart, które kupujemy za specjalną walutę przygotowaną w grze. Tryb UT w UFC 2 ma jednak potencjał, by w przyszłości stać się jeszcze lepszym i bardziej rozbudowanym.
O Connorze McGregorze już wspominałem. Irlandczyk pojawia się na okładce gry razem z Rondą Rousey. Te nazwiska niejako „reklamują” grę i są jednymi z najpopularniejszych wojowników na świecie. Lista zawodników powinna zadowolić każdego, a my zwracamy szczególną uwagę na dwóch polskich fighterów – Jana Błachowicza i Joannę Jędrzejczyk. Tak, w UFC 2 można również rywalizować kobietami. W grze pojawiają się też Mike Tyson i Bruce Lee, ale nie było mi jeszcze dane ich odblokować i zobaczyć, jak prezentują się w oktagonie.
EA Sports UFC 2 to bardzo dobra gra sportowa. Wygląda pięknie, a do tego jest zaskakująco realistyczna. Właśnie przez ten realizm - obawiam się - wielu graczy się nieco od niej odbije. To nie tytuł dla amatorów, którzy szukają rozluźnienia i lekkiej satysfakcjonującej bijatyki po długim dniu pracy. To gra wymagająca, przemyślana, ale też robiona dla fanów, którzy po premierze pierwszej części prosili o większy realizm kosztem efektowności. Otrzymali to z nawiązką, pytanie tylko, czy przeniesie się to na sukces sprzedażowy.
PLUSY:
+ prawdziwy symulator walki w oktagonie,
+ rewelacyjna oprawa wizualna,
+ perfekcyjnie odwzorowani zawodnicy,
+ duża grupa wojowników i polskie akcenty,
+ nie jest łatwa.
MINUSY:
- toporny gameplay może nie spodobać się każdemu,
- przekombinowany i nie do końca zrozumiały system grapplingu.