Jak mamy kochać i żyć, gdy nasz świat się skończył? Hipnotyzująca wizja przyszłości, która zachwyci nie tylko fanów Atlasu chmur czy Stacji Jedenastej, ale też wszystkich, którzy cenią świetną literaturę. Rok 2030, Syberia. W kraterze Batagajka naukowcy badający topnienie wiecznej zmarzliny trafiają na doskonale zachowane szczątki dziewczynki sprzed trzydziestu tysięcy lat. Odkrycie tyleż fascynujące, co niebezpieczne – w lodowym sarkofagu przetrwał patogen, który spowodował śmierć „Anne”. Już wkrótce arktyczna pandemia rzuci na kolana całą ludzkość, zmuszając ją do wymyślania coraz to bardziej osobliwych mechanizmów adaptacji. W parku rozrywki niespełniony komik zakochuje się w matce chłopca, którego wysyła na makabryczną przejażdżkę kolejką Ozyrys; zrozpaczony po utracie syna biolog ma szansę ponownie zostać ojcem, gdy świnia w jego laboratorium rozwija zdolność ludzkiej mowy; owdowiała malarka wyrusza z nastoletnią wnuczką w międzygwiezdną podróż, marząc o znalezieniu nowego domu na odległej planecie. Ale gdzieś tam, wysoko w ciemności, wciąż świeci światło. Ze strony na stronę, z rozdziału na rozdział niepokojąco prorocza historia przeradza się w pełną współczucia opowieść o odporności ludzkiej duszy, nieskończonej zdolności do marzeń i tym, co nas łączy i daje nadzieję.
Premiera (Świat)
25 września 2024Premiera (Polska)
25 września 2024Polskie tłumaczenie
Agnieszka WalulikLiczba stron
408Autor:
Sequoia NagamatsuGatunek:
Science fictionWydawca:
Polska: Wydawnictwo Literackie
Najnowsza recenzja redakcji
Pandemia COVID-19 odbiła się na popkulturze w różnorodny sposób, a jednym z takich efektów był znaczący wzrost liczby fabuł, w których epidemie, zarazy, niebezpieczne wirusy itp. odgrywają pewną rolę. Czasem są jedynie tłem, kiedy indziej wysuwają się na pierwszy plan. Temat wydaje się oklepany, ale nawet po licznych publikacjach wykorzystujących ten motyw nadal można trafić na coś oryginalnego i interesującego. I właśnie taką pozycją jest Jak wysoko zajdziemy w ciemnościach.
Książka japońsko-amerykańskiego pisarza Sequoii Nagamatsu rozpoczyna się od ukazania grupy archeologów badających rozmarzające z wiecznej zmarzliny, prehistoryczne ciała. Naukowcy przy okazji ożywiają starego wirusa. Dalej sytuacja rozwija się dynamicznie… i tragicznie. Patogen rozprzestrzenia się na cały glob, jest zabójczy, atakuje przede wszystkim dzieci, a kolejne próby leczenia jedynie – jak się wydaje – odwlekają nieuniknione.
W poszczególnych tekstach autor pisze o lekarzach i badaczach. Przedstawia zmiany społeczne i ekonomiczne, kreuje nowe gałęzie przemysłu i usług – jak łatwo się domyślić, bardzo często związane ze śmiercią, pochówkiem, etc. Nagamatsu ma intrygujące pomysły i potrafi je przedstawić, wywołać nimi niepokój u czytelnika. Jednocześnie to wszystko wydaje się jedynie tłem dla bardzo osobistych i emocjonalnych opowieści.
To, co naprawdę interesuje autora, to pokazywanie ludzkich reakcji w obliczu nieuchronnego: śmierci, straty i wielu innych emocji. Miłość i przyjaźń mieszają się ze smutkiem czy złością, pogodzenie się idzie w parze z wyparciem. Koniec końców jednak niemal każdy tekst, mimo ich zróżnicowania, kończy się słodko-gorzkim finałem, dającym zastrzyk optymizmu; nadzieję, że ludzie – zarówno jako gatunek, jak i jednostki – są empatyczni, dojrzali i gotowi stawić czoła tragedii, jak koszmarna by ona nie była.
Interesująca jest forma tej książki. Mamy tu do czynienia z opowiadaniami, ale składającymi się na większy obraz. Są ze sobą powiązane, niektóre postaci powracają, wydarzenia mają wpływ na fabuły kolejnych tekstów. Przy tym Nagamatsu od czasu do czasu potrafi też złamać konwencję i zaserwować utwór w zupełnie innym klimacie i estetyce (np. wizja zaświatów, podróże międzygwiezdne) lub łamiący logikę świata przedstawionego (osobliwość rosnąca w mózgu fizyka), chociaż rzecz jasna nawiązujący do pandemii i z pasującą do całości wymową. To tylko potwierdza, że autor wykorzystuje zarówno wirusa, jak i elementy fantastyczne jako narzędzia, dzięki którym może lepiej naświetlić ludzkie postawy, emocje czy charaktery.
Nagamatsu stworzył barwną wizję świata przeczesanego przez tragiczne wydarzenia, korzystając przy tym z elementów science fiction bliskiego zasięgu. Z czasem rozwijał swój pomysł i nie powstrzymywał się w tworzeniu coraz odleglejszych czy bardziej fantastycznych wizji. Jednakże sam punkt wyjściowy nie jest nam wcale tak odległy, byśmy nie mogli uwierzyć, że kolejna pandemia jest możliwa, a jej skutki mogą całkowicie przeorganizować życie. I damy sobie z tym radę, bo – w odróżnieniu od tego, co sugeruje wielu innych autorów – jesteśmy empatycznym, uczuciowym i wytrzymałym gatunkiem.