Jak wysoko zajdziemy w ciemnościach - recenzja książki
Data premiery w Polsce: 25 września 2024Jak wysoko zajdziemy w ciemnościach to nietypowa, mozaikowa opowieść o czasach zarazy… ale prowadząca do zupełnie innych konkluzji, niż mogłoby się wydawać.
Jak wysoko zajdziemy w ciemnościach to nietypowa, mozaikowa opowieść o czasach zarazy… ale prowadząca do zupełnie innych konkluzji, niż mogłoby się wydawać.
Pandemia COVID-19 odbiła się na popkulturze w różnorodny sposób, a jednym z takich efektów był znaczący wzrost liczby fabuł, w których epidemie, zarazy, niebezpieczne wirusy itp. odgrywają pewną rolę. Czasem są jedynie tłem, kiedy indziej wysuwają się na pierwszy plan. Temat wydaje się oklepany, ale nawet po licznych publikacjach wykorzystujących ten motyw nadal można trafić na coś oryginalnego i interesującego. I właśnie taką pozycją jest Jak wysoko zajdziemy w ciemnościach.
Książka japońsko-amerykańskiego pisarza Sequoii Nagamatsu rozpoczyna się od ukazania grupy archeologów badających rozmarzające z wiecznej zmarzliny, prehistoryczne ciała. Naukowcy przy okazji ożywiają starego wirusa. Dalej sytuacja rozwija się dynamicznie… i tragicznie. Patogen rozprzestrzenia się na cały glob, jest zabójczy, atakuje przede wszystkim dzieci, a kolejne próby leczenia jedynie – jak się wydaje – odwlekają nieuniknione.
W poszczególnych tekstach autor pisze o lekarzach i badaczach. Przedstawia zmiany społeczne i ekonomiczne, kreuje nowe gałęzie przemysłu i usług – jak łatwo się domyślić, bardzo często związane ze śmiercią, pochówkiem, etc. Nagamatsu ma intrygujące pomysły i potrafi je przedstawić, wywołać nimi niepokój u czytelnika. Jednocześnie to wszystko wydaje się jedynie tłem dla bardzo osobistych i emocjonalnych opowieści.
To, co naprawdę interesuje autora, to pokazywanie ludzkich reakcji w obliczu nieuchronnego: śmierci, straty i wielu innych emocji. Miłość i przyjaźń mieszają się ze smutkiem czy złością, pogodzenie się idzie w parze z wyparciem. Koniec końców jednak niemal każdy tekst, mimo ich zróżnicowania, kończy się słodko-gorzkim finałem, dającym zastrzyk optymizmu; nadzieję, że ludzie – zarówno jako gatunek, jak i jednostki – są empatyczni, dojrzali i gotowi stawić czoła tragedii, jak koszmarna by ona nie była.
Interesująca jest forma tej książki. Mamy tu do czynienia z opowiadaniami, ale składającymi się na większy obraz. Są ze sobą powiązane, niektóre postaci powracają, wydarzenia mają wpływ na fabuły kolejnych tekstów. Przy tym Nagamatsu od czasu do czasu potrafi też złamać konwencję i zaserwować utwór w zupełnie innym klimacie i estetyce (np. wizja zaświatów, podróże międzygwiezdne) lub łamiący logikę świata przedstawionego (osobliwość rosnąca w mózgu fizyka), chociaż rzecz jasna nawiązujący do pandemii i z pasującą do całości wymową. To tylko potwierdza, że autor wykorzystuje zarówno wirusa, jak i elementy fantastyczne jako narzędzia, dzięki którym może lepiej naświetlić ludzkie postawy, emocje czy charaktery.
Nagamatsu stworzył barwną wizję świata przeczesanego przez tragiczne wydarzenia, korzystając przy tym z elementów science fiction bliskiego zasięgu. Z czasem rozwijał swój pomysł i nie powstrzymywał się w tworzeniu coraz odleglejszych czy bardziej fantastycznych wizji. Jednakże sam punkt wyjściowy nie jest nam wcale tak odległy, byśmy nie mogli uwierzyć, że kolejna pandemia jest możliwa, a jej skutki mogą całkowicie przeorganizować życie. I damy sobie z tym radę, bo – w odróżnieniu od tego, co sugeruje wielu innych autorów – jesteśmy empatycznym, uczuciowym i wytrzymałym gatunkiem.
Poznaj recenzenta
Tymoteusz WronkaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1950, kończy 74 lat
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1935, kończy 89 lat
ur. 1985, kończy 39 lat
ur. 1983, kończy 41 lat