Poznaj tajemnice warszawskiej Wilczej Wyspy. Nie miałeś pojęcia, że ona istniała. Warszawa, początek XX wieku. Miasto nie jest stolicą, bo i kraju nie ma na mapie. Są za to nędza, przemoc i zgnilizna, także ta moralna. Wśród wiślanych mokradeł majaczy niedostępna i tajemnicza Wilcza Wyspa. Jej mieszkańcy skrywają wiele sekretów. Lepiej się do niej nie zbliżać. To niebezpieczne. Autor Czarnego charakteru udaje się w swojej najnowszej powieści na warszawskie nabrzeża. Jest onirycznie, mrocznie i niepokojąco. Ta książka, jak mgliste bagno, zaskakuje i wciąga bez reszty.
Premiera (Świat)
25 marca 2020Premiera (Polska)
25 marca 2020ISBN
9788324078295Liczba stron
352Autor:
Łukasz StachniakGatunek:
KryminałWydawca:
Polska: Znak
Najnowsza recenzja redakcji
Książka Kto chce jeść mięso, musi umieć zabić to nowa powieść Łukasza Stachniaka. Autor odmalowuje w niej XIX-wieczną Warszawę, tak odmienną od dzisiejszego wizerunku stolicy. Na tym tle przedstawia wielowątkową intrygę, w której mieszają się chęć zemsty i zysku, historia rodzinna, porachunki z półświatka czy wreszcie losy bohatera, który dostaje się w matnię i próbuje ocalić z niej… cokolwiek.
Jak już wspomniałem, akcja powieści w przeważającej większości toczy się w Warszawie podczas zaborów. Warto jednak nadmienić, że nie chodzi o domy arystokracji, carskich urzędników czy bogatego mieszczaństwa. Stachniak koncentruje się na dołach społecznych, zwykłych mieszkańcach, ludziach z marginesu. Owszem, przede wszystkim jest to ludność żydowska, ale na drugim planie pojawia się szersza panorama miasta, która zwykle jest pomijana.
Autor poświęcił dużo wysiłku na przestudiowanie i odtworzenie realiów. Na pierwszy plan wysuwa się społeczność Żydów (aczkolwiek nie mówimy tu o ortodoksach), z obyczajami i specyficznym podejściem do niektórych spraw, ale sięga to w kreacji świata i bohaterów głębiej: często w ich wypowiedziach pojawia się słownictwo, całe przysłowia, które są charakterystyczne dla społeczności żydowskiej. Bez wątpienia buduje to klimat, razem z gęstą narracją o bogatym, utrzymanym w realiach słownictwem. Pod względem językowym jest to pozycja, która z pewnością się wybija na tle szeroko pojętych kryminałów czy thrillerów historycznych.
Nie jest to powieść łatwa do jednoznacznej klasyfikacji. Z jednej strony mamy rozbudowane realia historyczne, z drugiej spore elementy intrygi kryminalno-gangsterskiej, wreszcie rosnące napięcie przywołujące na myśl thriller. Wydawca odwołuje się do serialowego Tabu i jest coś na rzeczy: nie tylko jeśli chodzi o „brudne” realia, ale też fabułę, w której dopiero pod koniec dowiadujemy się, o co tak naprawdę chodziło.
Kto chce jeść mięso, musi umieć zabić to intrygująca i absorbująca powieść, która wręcz przytłacza klimatem. Rozciągnięta na lata historia fascynuje i tylko na końcu pozostaje niewielki niedosyt: finał wydaje się zbyt banalny, pozbawiony odpowiedniej dozy napięcia, aczkolwiek los głównego bohatera potoczył się zgodnie z tym, co powieść zapowiadała. Biorąc wszystko pod uwagę, to mamy do czynienia z powieścią interesującą, choć z pewnością nie dla każdego. Fani łatwej i szybkiej rozrywki raczej nie powinni po nią sięgać.