fot. Sony Pictures Classics
Anthony Hopkins bez wątpienia zasłużył na miano jednego z najwybitniejszych aktorów na świecie. 87-latek ma na swoim koncie aż 56 nominacji do prestiżowych nagród filmowych, a w jego ręce trafiły dwa Oscary. Pierwszy z nich trafił w jego ręce za rolę Hannibala Lectera w kultowym Milczeniu owiec. Drugą z prestiżowych statuetek w kategorii Najlepszy aktor pierwszoplanowy otrzymał za sprawą roli swojego imiennika w filmie Ojciec z 2020 roku. Okazuje się, że gdyby lata temu nie postanowił zawalczyć ze swoim nałogiem, jego kariera mogłaby potoczyć się zupełnie inaczej.
Anthony Hopkins mógł doprowadzić do tragicznego wypadku
Anthony Hopkins postanowił wrócić wspomnieniami do dnia, który z pewnością wolałby wymazać ze swojej pamięci. W podcaście The Interview 87-latek przyznał, że niegdyś mógł spowodować tragiczny wypadek samochodowy, będąc pod wpływem alk*holu:
Prowadziłem samochód w Kalifornii, będąc pod wpływem alkoholu. Nie miałem pojęcia co robię i dokąd jadę. Zdałem sobie sprawę, że mogłem kogoś zabić – albo siebie, co było mi zupełnie obojętne. Opamiętałem się i podczas pewnej imprezy w Beverly Hills powiedziałem mojemu byłemu agentowi, że potrzebuję pomocy.
Aktor dodał:
Była wtedy [na imprezie] dokładnie 11:00 godzina – spojrzałem na zegarek – i oto ta przerażająca część: jakaś głęboka, potężna myśl albo głos przemówił do mnie z wnętrza i powiedział: ''To koniec. Teraz możesz zacząć żyć. I to wszystko miało swój cel, więc nie zapomnij ani chwili''. (...) Pragnienie picia zostało mi odebrane, a właściwie odeszło. Teraz nie mam żadnych teorii poza boskością lub tą mocą, którą wszyscy w sobie nosimy, która od urodzenia nas kształci i jest naszą siłą życiową, czymkolwiek ona jest. Wierzę, że to świadomość. To wszystko, co na ten temat wiem.
Anthony Hopkins zdradził też, że zaczął pić, ponieważ był prześladowany w szkole, a dzięki alk*holowi czuł się ''wielki'' i o wiele bardziej komfortowo. Wspomniał też:
Wiesz, alk*hol jest świetny, bo od razu czujesz się tak, jakbyś był w innym miejscu. Aktorzy z tamtych czasów – Peter O’Toole, Richard Burton, wszyscy – pamiętam te pijackie spotkania, kiedy myślałem: ''to jest życie. Jesteśmy buntownikami, outsiderami, możemy świętować''. Gdzieś z tyłu głowy tliła się jednak myśl: ''ciebie też to zabije''. Wszyscy ci faceci, z którymi pracowałem, odeszli.
Na koniec Hopkins przyznał, że jest wdzięczy, że wciąż żyje:
W życiu zdarzają się potworne trudności i człowiek je dostrzega. Zbliżając się do 88. roku życia, budzę się rano i myślę: ''wciąż tu jestem. Jak to możliwe?''. Tego nie wiem. Ale cokolwiek mnie tu trzyma, bardzo dziękuję!
W grudniu 2024 roku minęło 49 lat, odkąd Anthony Hopkins nie pije alkoholu. Wywiad aktora w podcaście The Interview możecie zobaczyć poniżej: