fot. fragment filmu Krzyk

Krzyk to dziś klasyk kina grozy, który na nowo zdefiniował gatunek slashera. Jednak niewiele brakowało, by film Wesa Cravena nigdy nie ujrzał światła dziennego. Skeet Ulrich, odtwórca roli Billy'ego Loomisa, ujawnił, że produkcja była zagrożona anulowaniem zaledwie dwa tygodnie po rozpoczęciu zdjęć. 

Krzyk miał zostać wycofany przez brutalną scenę z początku filmu

Ulrich ujawnił, że to właśnie brutalna scena otwierająca Krzyk z 1996 roku, w której postać grana przez Drew Barrymore pada ofiarą ataku Ghostface’a, sprawiła, że studio Miramax rozważało wstrzymanie dalszej produkcji filmu:

Decyzja studia postawiła projekt pod znakiem zapytania, ale reżyser Wes Craven oraz producenci nie zamierzali się poddać. W trybie pilnym zmontowali scenę otwierającą i natychmiast polecieli do Nowego Jorku, by przedstawić ją Bobowi i Harveyowi Weinsteinom. Na szczęście ich starania okazały się skuteczne i szefowie Miramax dostrzegli potencjał filmu i pozwolili na kontynuację zdjęć.

Dziś scena otwierająca Krzyk, w której Drew Barrymore zostaje brutalnie zamordowana przez Ghostface’a, uchodzi za jedno z najbardziej ikonicznych otwarć w historii horroru. Wes Craven i scenarzysta Kevin Williamson postanowili przełamać schematy gatunku, uśmiercając postać graną przez największą gwiazdę filmu już w pierwszych minutach. Był to odważny ruch, który wyznaczył ton całej produkcji i jasno pokazał, że Krzyk nie będzie typowym filmem grozy. Craven nie tylko odświeżył konwencję kina grozy, ale także wzbogacił ją o inteligentny meta-komentarz. Stworzył morderców, którzy doskonale znali zasady horrorów i świadomie się nimi bawili, czyniąc film zarówno hołdem dla gatunku, jak i jego przewrotną dekonstrukcją.

Film Krzyk z 1996 roku można obecnie oglądać na platformie SkyShowtime oraz Netflix.