

Stara zasada mówi, że najpierw czytamy książkę, później dopiero oglądamy film. Wiadomo przecież, że rzadko której ekranizacji udało się dorównać oryginałowi. Oczywiście, niektórym udało się wersję literacką nawet prześcignąć, ale nie będziemy tworzyć w tej kwestii rankingów. O gustach się nie dyskutuje.
Warto natomiast, zanim wieczorem wybierzemy film na Netflixie, zerknąć do galerii i spojrzeć, co miało swój literacki pierwowzór i po co warto - przed albo po sensie - sięgnąć w wersji papierowej bądź elektronicznej.
Jeśli przeglądacie ten artykuł na smartfonie to pamiętajcie o tym, żeby kliknąć w galerię – rozwiną się wtedy pełne zdjęcia i ich opisy.


