Syn Philipa Seymoura Hoffmana poszedł w ślady ojca. Tak to skomentował
Philip Seymour Hoffmann był jednym z najwybitniejszych aktorów swego pokolenia. Artysta doczekał się trójki dzieci, w tym syna Coopera. To właśnie on postanowił pójść w jego ślady. W jednym z wywiadów aktor odniósł się do swojej kariery i wyznał, co sądzi o ojcu.


Philip Seymour Hoffman był jednym z najwybitniejszych i najbardziej znanych aktorów swojego pokolenia. Widzowie dobrze znają go z produkcji takich jak Magnolia, Boogie Nights, Utalentowany pan Ripley czy Capote, której zawdzięcza Oscara w kategorii Najlepszy aktor pierwszoplanowy. Artysta zmarł 2 lutego 2014 roku w wieku 46 lat po tym, jak przedawkował nark*tyki. Niedługo przed śmiercią zagrał Plutarcha Heavensbee w filmie Igrzyska śmierci: Kosogłos. Część 2. Philip Seymour Hoffman osierocił trójkę dzieci - Tallulah, Willę i Coopera - których doczekał się ze swoją partnerką Mimi O'Donnell. Cooper Hoffman postanowił pójść w ślady ojca, debiutując w roli Gary'ego w filmie Paula Thomasa Andersona Licorice Plaza z 2021 roku. Już wtedy udowodnił, że odziedziczył talent aktorski. Rola ta przyniosła mu bowiem nominację do Złotego Globu. Już od 19 września w polskich kinach aktora będzie można z kolei oglądać w filmie Wielki marsz. Niedługo przed jego premierą Cooper Hoffman udzielił wywiadu, w którym miał okazję odnieść się do wybranej przez siebie ścieżki zawodowej.
Syn Philipa Seymoura Hoffmana wspomniał o ojcu
Cooper Hoffman miał okazję odnieść się do swojej kariery w rozmowie z magazynem GQ. 22-latek wspomniał wtedy, że - gdyby jego ojciec żył - obawiałby się oceniania umiejętności syna:
Poza wcześniej wspomnianymi produkcjami Cooper Hoffman zagrał między innymi w dostępnych na platformie HBO Max filmach Dzikot i Saturday Night. Ponadto można go oglądać w dostępnym na Prime Video filmie Mistrzowie zbrodni.

Źródło: GQ

