Będziemy bohaterami - recenzja filmu
Robert Rodriguez powraca do kina familijnego z filmem Będziemy bohaterami. Czy udało mu się zrobić coś lepszego niż seria Spy Kids?
Robert Rodriguez powraca do kina familijnego z filmem Będziemy bohaterami. Czy udało mu się zrobić coś lepszego niż seria Spy Kids?
Będziemy bohaterami wpisuje się w gatunek kina superbohaterskiego, który obecnie jest najpopularniejsze w popkulturze – o czym świadczy historyczny rekord Avengers: Koniec gry. Robert Rodriguez i Netflix chcieli jednak zrobić coś specjalnie dla dzieci, więc mamy powtórkę z serii Spy Kids. Déjà vu jest aż nadto odczuwalne, bo Rodriguez kompletnie nie rozwinął wizji opowiadania historii dla najmłodszych, tworzy wszystko po linii najmniejszego oporu. Banalny scenariusz, górnolotne oczywistości spełniające rolę przesłania oraz fatalna historia, która nie ma za grosz sensu. Tyczy się to głupiego twistu, który nie będzie za bardzo akceptowalny dla dorosłego widza. On tak naprawdę doprowadza do tego, że cały sens Będziemy bohaterami idzie do kosza, bo ta historia okazuje się mało zabawnym żartem.
Oczywiście, oglądając ten film, mam świadomość, że to opowieść dla dzieci do 10 roku życia. Wiem, że Rodriguezowi nie zależało na tworzeniu historii, którą najmłodsi mogą oglądać z rodzicami. A to jest problem, bo celem filmu familijnego jest uniwersalność. Widowiska Marvela trafią tak samo do dzieciaków, jak i do dorosłych, a omawiana produkcja rodziców najzwyczajniej w świecie znudzi oraz poirytuje głupotą i absurdami. Tworzenie treści dla dzieci nie może być formułką, którą będziemy tłumaczyć chałturę reżysera i brak jakiejkolwiek wizji na to, by opowiedzieć historię wartą tego czasu. Będziemy bohaterami to film banalnie zrealizowany, pełny uproszczeń i głupot, a wszystko polane idealistycznymi dyrdymałami sprzedanymi w formie przesłania. Dzieci zasługują na rozrywkę bardziej inteligentną, pomysłową i przede wszystkim opowiedzianą z sercem.
Co nie oznacza, że nie ma tu niczego wartego uwagi. Będziemy bohaterami stara się pokazać, jak ważna jest zmiana pokoleniowa, a zrobienie tego na przykładzie rodzin superbohaterów to rzecz z fajnym potencjałem. Udaje się poruszyć wiele wartości, jak praca w drużynie, empatia, akceptacja słabości, otwarcie na drugiego człowieka i tak dalej, ale jednocześnie szkoda, że wszystko to wygląda jak odznaczanie z listy, bo nie ma to w ogóle emocjonalnego uderzenia. Jest też trochę oryginalnych pomysłów na moce, które mogą się podobać. Nawet fakt, że Rodriguez pracuje tutaj z niskim budżetem pozwala docenić jego wysiłki, bo czasem jest to efekciarskie, choć wygląda jak gra komputerowa.
Tak naprawdę pod tym względem blisko temu do Spy Kids. Rodriguez odgrzewa swoje podejście z tamtej serii, więc gwiazdy są tylko po to, by grać nic nie znaczące epizody, a dzieci - choć na pewno świetnie się bawią - mają tak kiepsko napisane postacie, że nic z tego nie wynika. Po latach trudno mówić o Spy Kids jako jednym z głównych wyborów rodziców, gdy szukają treści dla najmłodszych, więc nie sądzę, by cokolwiek w wizji Roberta Rodrigueza było dobre i ponadczasowe. Wręcz rzekłbym, że to podejście, które powinno być zabronione, bo dzieci zasługują na więcej, niż na tak puste treści zrealizowane po kosztach.
Będziemy bohaterami to po prostu słaby film, który być może spodoba się młodym wielbicielom Spy Kids. Nie ma nic do zaoferowania - ani dobrej historii, ani fajnej realizacji, ani efektownych scen akcji. Są za to banały, klisze, głupotki i absurdalny twist. Platformy streamingowe są pełne lepszej i przede wszystkim bardziej wartościowej treści dla najmłodszych.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat