Boku no Hero Academia - sezon 5, odcinki 20-21 - recenzja
Nowe odcinki Boku no Hero Academia skoncentrowały się wyłącznie na złoczyńcach i obfitowały w wiele informacji oraz retrospekcji. Nie brakowało także akcji, która jednak nie była zbyt widowiskowa. Oceniam.
Nowe odcinki Boku no Hero Academia skoncentrowały się wyłącznie na złoczyńcach i obfitowały w wiele informacji oraz retrospekcji. Nie brakowało także akcji, która jednak nie była zbyt widowiskowa. Oceniam.
W ostatnim arcu 5. sezonu Boku no Hero Academia zmienił tymczasowo nazwę i logo na My Villain Academia. I słusznie, ponieważ skupiamy się tylko na czarnych charakterach z Ligi Złoczyńców, którzy przechodzą pewnego rodzaju „trening”. W dwudziestym odcinku, którego akcja rozgrywa się 2 miesiące przed wydarzeniami z poprzednich epizodów, All for One zostawił im dar – ogromnego i potężnego Gigantomachię. W anime prezentuje się imponująco. Wyjaśniono też rolę demonicznego doktora Darumy, który chętnie pomoże Lidze i Tomurze o ile ten pokona wielkiego złoczyńcę. Ten wątek nie prezentował się zbyt interesująco, bo nie oglądaliśmy walki, która powalałaby na kolana. Twórcy starali się nadać tym wyjaśnieniom doktora nieco klimatu za pomocą ciemnofioletowych kolorów w laboratorium. Pojawiły się też retrospekcje Shigarakiego z pierwszego spotkania z All for One oraz podarowania mu charakterystycznych rąk jego bliskich. Muzyczny motyw z kobiecym głosem słyszany w tle dodawał tym scenom upiorności. Flashbacki pojawiały się też w kolejnym odcinku. Jeszcze nie mamy pełnego obrazu wydarzeń, ale łatwo wyciągnąć wnioski, że doszło do strasznej tragedii związanej z rodziną Tomury, a raczej Tenko, jak nazwała go Hana. Na razie widzimy tylko przebłyski, ale ten złoczyńca budzi jednocześnie zaciekawienie, przerażenie i współczucie.
Dwudziesty odcinek przeciął w końcu drogi Armii Wyzwolenia Supermocy, który szpieguje Hawks, z Ligą Złoczyńców. Re-Destro zwabił ich do miasta Deika, żeby ich pokonać, zrobić z nich męczenników do swojej propagandy oraz przekonać Twice’a, żeby przeszedł na ich stronę. Ale Shigaraki też ma swój plan, który zawiera wykorzystanie Gigantomachii. Postać jeszcze nie dotarła do miasta, więc w tym czasie członkowie Ligi Złoczyńców rozpoczęli swoje indywidualne pojedynki.
W dwudziestym pierwszym odcinku akcja skupiła się na Todze, która walczyła z Curious. Starcie było bardzo krwawe i brutalne. Himiko ciągle była raniona przez swoją przeciwniczkę, która obsesyjnie budowała artykuł o tej dziewczynie, będącej w pewnym sensie ofiarą niezrozumienia przez społeczeństwo. Toga okazała się bardzo skrzywioną psychicznie osobą, co potwierdzały retrospekcje. Nie ukształtowały ją wyrządzone jej krzywdy, ale taka po prostu była. Mimo to jej szalony sposób bycia oraz to, co ją uszczęśliwia, sprawiało, że się jej kibicowało. W mandze Kōhei Horikoshi przeszedł samego siebie w rysowaniu jej obłąkanego wyrazu twarzy. Z kolei twórcy anime starali się uchwycić te upiorne spojrzenia i uśmiechy, ale efekt był tylko zadowalający.
Walka Togi była wciągająca, ponieważ dziewczyna, wykorzystując swój dar, zamieniła się w Urarakę. Niespodziewanie, gdy została przyparta do muru, jej umiejętność ewoluowała, ponieważ wykorzystała też moc koleżanki Deku. Anime nieco ocenzurowało scenę, gdy Toga zabiła Curious i jej pomocników, ale i tak krew się polała, co trochę zaskakiwało.
Natomiast widać wyraźnie, w jakim kierunku zmierza teraz historia Boku no Villain Academia. Złoczyńcy z Ligi będą przekraczać swoje granice, żeby stać się silniejszymi, co jest bardzo fajnym pomysłem. Oni też muszą rozwijać swoje dary poprzez walkę – nie stali się od razu potężni i to bez powodu. Do boju ruszył też Dabi i Spinner. Oprócz Togi również Shigaraki użył swojej mocy w bardziej zaawansowany sposób, bo bez dotykania swoich przeciwników. W anime też ten kadr z przemianą w popiół ludzi nie był aż tak efektowny jak w mandze, ponieważ nie prezentował się aż tak zatrważająco oraz nie posiadał aż tak dużo detali. Ale też nie wyglądał słabo – po prostu nie robił wrażenia.
Została też przybliżona historia Armii Wyzwolenia Supermocy, która posiada swoją ideologię i ponad 100 tysięcy zwolenników. Przedstawiono Destro oraz jego syna i jego popleczników (groźny Sceptic). Fabuła nie skupia się wyłącznie na pojedynczych jednostkach, ale pokazuje szerszy obraz działalności złoczyńców oraz organizacji, która szerzy swoją propagandę. Poza tym podział na tych „dobrych” i tych „złych”, jakby się zaciera, co jest interesujące i daje nowe spojrzenie na ludzi obdarzonych darami, którzy nie mogą swobodnie ich używać. Ciekawe, jak się rozwinie ten wątek, który jest zupełnie inny niż dotychczasowe.
Dwa nowe odcinki Boku no Hero Academia były przyzwoite, ale nieco przegadane, dlatego nie za bardzo emocjonowały. Akcja była szarpana – twórcy niezbyt płynnie przechodzili między wydarzeniami, retrospekcjami i walkami. To zaburzało odbiór epizodów, mimo że były pełne informacji i wciągających zdarzeń. Animacja i kreska były dobre, ale nie najwyższej jakości, poza ważnymi momentami. Miejmy nadzieję, że z każdym odcinkiem będą się polepszać ze względu na coraz większy rozmach. Teraz przyjdzie czas na Twice’a, który chce ratować przyjaciela, Girana, oraz Togę. Rozrywka w tym anime staje się coraz bardziej pokręcona i nieprzewidywalna!
Poznaj recenzenta
Magda MuszyńskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat