Bardzo humorystycznie wypada współpraca nad teatrem na powietrzu pomiędzy Michelle, Fanny i Milly. Specyficzny charakter siostry Truly działa w sposób fenomenalny na nerwy naszym bohaterkom. Ich konflikt potrafi rozbawić i zapewnić sporo dobrego śmiechu. Scenarzyści w tym wątku poruszają atrakcyjny problem związany ze światem seriali oraz z kinem. W krzywym zwierciadle pokazują przekonanie, że jeśli daje się pieniądze, to można wpływać na ogół artystycznego dzieła. Nie raz słyszeliśmy historie o tym, jak producent niszczy film/serial, bo uważa, że jest mądrzejszy od twórcy.
Zaskoczeniem jest wątek Saschy. W poprzednim odcinku dowiedzieliśmy się, że rodzice zdecydowali się zostawić ją samą. Sascha wyrasta na dziewczynę bardziej zaradną, niż mogliśmy kiedykolwiek sądzić. Nieźle poprowadzono jej przygotowania do przyjęcia oraz to, jak podchodzi do poważnych rzeczy związanych z urządzeniem mieszkania. Najciekawiej jednak wypada jej relacja z Michelle. Sascha ma problemy rodzinne, jej rodzice nigdy nie byli przy niej, gdy ich potrzebowała. Wyraźnie widzimy, że jej stosunek do Michelle przypomina ten do starszej siostry - osoby, która zastępuje jej matkę, pomaga jej, gdy tego potrzebuje. To wzbudza konsternację u Michelle, która nie jest przyzwyczajona do takiego traktowania. Ciekawie się to rozwija i pokazuje nam nasze bohaterki w zupełnie innych świetle.
[image-browser playlist="594990" suggest=""]
©2013 ABC Family
Wszystko wskazuje na to, że wątek brata Michelle zostaje zakończony. Chociaż od strony technicznej był on dobry z uwagi na obsadzenie w tej roli rodzonego brata aktorki, to w sferze fabularnej nie zrobił żadnego szczególnego wrażenia. Przeciętny, mało odkrywczy i pozbawiony humoru. Nieciekawie również w konflikcie Melanie i Ginny. Potraktowano go zbyt powierzchownie i zdecydowanie zbyt szybko zakończono.
Bunheads śmieszą, wzruszają i bawią w sposób znakomity. Bez wątpienia jedyny taki serial w swoim rodzaju.
Ocena: 7/10