

Call Me Kat to amerykański remake brytyjskiego sitcomu Miranda. Taka informacja może już zapalić czerwoną lampkę u fanów seriali, bo umówmy się, nie ma przykładów w ostatnich latach, gdy Amerykanie zrobili choć poprawny remake brytyjskiego serialu, Takie Biuro jest chlubnym wyjątkiem. Niestety pilot nowej produkcji jedynie to udowadnia, gdyż jest popisem scenariuszowej mielizny, braku poczucia humoru i kreatywności.
Na pierwszy rzut weźmy to, co miało wyróżniać ten sitcom, czyli umiejscowienie go w kociej kawiarni należącej do tytułowej bohaterki. Oglądanie pilota może wprawić w konsternację, bo twórcy nawet nie silą się na porządną genezę biznesu (poświęcają temu jedno powierzchowne zdanie), a wręcz jest wrażenie jakbyśmy wpadli w środek serialu, który opowiada historię w trakcie. A to duży problem, bo to pilot musi przedstawić bohaterów i stworzyć jakąś ekspozycję konwencji prezentowanych w komediowym tonie i nic z tego w tym odcinku nie ma.
Mayim Bialik jest utalentowaną komediowo aktorką i na pewno każdy fan Teorii Wielkiego Podrywu się z tym zgodzi. W tym przypadku jednak wydaje się cieniem samej siebie, ponieważ ciągle dostaje do wygłaszania koszmarne dialogi, a dowcipy, które maja bawić, wywołują totalną obojętność lub zażenowanie. Zwłaszcza tyczy się to kwestii bezsensownego łamania czwartej ściany, czyli gdy Kat zwraca się do widzów. Nic z tego nie wynika, nie ma za grosz humoru, a w końcówce idzie w totalną skrajność. Nagle wszyscy bohaterowie wychodzą z ukrycia i machają do widzów, jakby był to teatr czy sitcom sprzed wielu dekad. Być może sam pomysł nie byłby zły, gdyby był kreatywnie podany, ale jest on totalnym kuriozum popadającym w nieprawdopodobny absurd.
Problemy Call Me Kat to cała esencja tego serialu. Nie ma dobrego humoru sytuacyjnego, dialogi są koszmarne, a próby rozbawienia jedynie wzbudzają zażenowanie. Nie ma też pomysłu, ciekawych i śmiesznych postaci, a jest nuda, brak śmiechu i konsternacja. Ten serial nie ma w sobie nic, co by nawet zwiastowało poprawę. Szkoda czasu. Tak się nie robi komedii.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można go znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/


